Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Agrolider, czyli testowanie w warunkach produkcyjnych

Data publikacji 21.03.2021r.

Większości rolników doskonale znany jest projekt Agrolider, w którym firma Syngenta spośród bardzo dobrych producentów i agronomów wybiera gospodarstwa, w których wspólnie z właścicielem sprawdza i testuje wybrane produkty.

kujawsko-pomorskie
– W naszych działaniach chodzi o to, żeby dane produkty wchodzące na rynek, poza naszymi ścisłymi doświadczeniami były dodatkowo przetestowane u rolników w warunkach produkcyjnych. Agroliderów mamy ponad 40., praktycznie we wszystkich województwach, dzięki temu mamy pełen obraz zmian klimatu, gleb, czy wpływu innych czynników charakterystycznych dla danego regionu na efekt końcowy – wyjaśnia dr Andrzej Bruderek, ekspert techniczny Syngenta.

r e k l a m a

Czwarte pokolenie z pasją do rolnictwa

Tomasz Kruszewski z miejscowości Szczepanki w województwie kujawsko-pomorskim od 3 lat jako Agrolider stara się rzetelnie i uczciwie prowadzić wybrane uprawy. Monitoruje poszczególne pola, robi dokumentacje i systematycznie dzieli się swoimi spostrzeżeniami i opiniami. Pan Tomasz jest absolwentem Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie i czwartym pokoleniem prowadzącym rodzinne gospodarstwo w Szczepankach. Rozmówca wspomina, że w 1924 roku jego pradziadek przybył na te tereny z okolic Poznania i od tego wszystko się zaczęło. Kolejne pokolenia w naturalny sposób i z pasją przejmowały i rozwijały gospodarstwo. Rolnik jest dumny, że jego dwaj synowie również zainteresowani są rolnictwem i wyznaje, że aż chce się pracować i rozwijać, wiedząc, że są następcy.
– W ramach projektu Agrolider szczególnie cenię sobie spotkania z innymi rolnikami, które odbywają się w moim gospodarstwie. Każde takie spotkanie to wymiana doświadczeń i inne, nowe spojrzenie, na to samo zagadnienie. Oczywiście dla rolnika najważniejszą weryfikacją i satysfakcją jest efekt końcowy, czyli plon. Ważne jest również to, w jaki sposób dochodzę do tego plonu, jaka jest zdrowotność rośliny, jak prowadzić agrotechnikę, żeby plony były jak najwyższe – wylicza pan Tomasz.
W gospodarstwie w Szczepankach, pola podzielone są na trzy części. Na jednej rolnik uprawia według własnej technologii, kolejna część uprawiana jest w technologii proponowanej przez firmę Syngenta, a trzecią częścią są pasy kontrolne, żeby odnieść się do efektów końcowych i żeby porównania były jak najbardziej wiarygodne.
2 marca br. z dr. Andrzejem Bruderkiem odwiedziłam gospodarstwo Agrolidera i skupiliśmy się na ocenie plantacji pszenicy SY Landrich i rzepaku SY Glorietta po zimie. Sprawdzaliśmy, czy zaplanowana obsada utrzymała się, a przede wszystkim, w jakiej kondycji są rośliny, jaka jest ich zdrowotność i czy jest baza do dalszego inwestowania w te uprawy.

Od 3 lat żadnych nawozów wieloskładnikowych

Gospodarstwo pana Tomasza specjalizuje się w produkcji roślinnej, ale kiedyś było to gospodarstwo prowadzące hodowlę trzody chlewnej. Obecnie nie mając możliwości nawożenia organicznego rolnik wpadł na pomysł, żeby wykorzystywać poferment z biogazowni oddalonej o 12 km od gospodarstwa. Poferment charakteryzuje się dobrą wartością nawozową, zbliżoną do nawozów naturalnych. Rozmówca stosuje poferment z biogazowni od 3 lat i od tego czasu nie stosuje w gospodarstwie żadnych nawozów wieloskładnikowych.
– Jeżeli chodzi o składniki pokarmowe zawarte w pofermencie, który ostatnio wylewałem, to jest w nim ok. 3,5 procenta azotu, jest fosfor, potas i są bakterie, które pozytywnie wpływają na samą strukturę gleby. Trzy lata temu robiłem próby glebowe i w ubiegłym roku pobierałem kolejne w tych samych miejscach bo wszystko pobierane jest wg GPS. Okazało się, że składników takich jak fosfor i potas przybyło. A chcę podkreślić, że na zboża i rzepaki nie stosuję żadnych innych nawozów NPK, czy PK – mówi pan Tomasz.
Agrolider wylewa około 40 m3 pofermentu na hektar rocznie, żeby nie przekroczyć planów nawozowych. Kolejnym ograniczeniem jest pH na poziomie 8,0 więc nie można przesadzać z ilością. Zaletą pofermentu jest to, że rozkłada się systematycznie, dzięki temu przez cały okres wegetacji zapewnia roślinom pokarm. Co widać zresztą na rzepaku, czy zbożach, rośliny są bardzo dobrze wykarmione, mimo że nie było nawożenia mineralnego wieloskładnikowego.

r e k l a m a

Rzepaki po zimie z wysokim potencjałem

Testowana przez Agrolidera odmiana rzepaku SY Glorietta, charakteryzuje się wysoką zimotrwałością oraz wysoką odpornością na wyleganie. Odmiana dobrze radzi sobie na lżejszych glebach oraz w uproszczonej uprawie. Bardzo ważną jej cechą jest odporność na wirusa żółtaczki rzepy (TuYV) oraz dobra odporność na suchą zgniliznę kapustnych. Jesień była sprzyjająca, dość długa i ciepła, ale w październiku sporo popadało. Siewy po przedplonie pszenicy wykonano terminowo, a wrzesień sprzyjał wyrównanym wschodom. Długa jesień sprzyjała tworzeniu bogatych rozet liściowych. Przy dobrej zasobności gleb, nawożeniu pofermentem i agrotechnice, w tej chwili średnio rzepaki posiadają 12–14 liści, wzorcowo rozłożone rozety i okryty pąk wierzchołkowy. Dr Andrzej Bruderek podkreśla, że pąk wierzchołkowy jest bardzo ładnie przybielony, co świadczy o dużej ilości suchej masy. W tej chwili na plantacji rzepaku są średnio 33 rośliny na m2 i jak mówi pan Tomasz – jest idealnie i można walczyć o plon na poziomie 4 t/ha.
– Mając taką obsadę po zimie uznajemy, że jest to idealna sytuacja, a niewielkie, bo około 5 proc. uszkodzenia pomrozowe rozety liści nie stanowią żadnego problemu. Śmiało można powiedzieć, że rzepaki przeszły zimę bez szkód i jest baza do produkcji. Problemem może być mróz, który meteorolodzy zapowiadają w drugim tygodniu marca, ale jesteśmy dobrej myśli, że prognozy nie do końca się sprawdzą – mówi Andrzej Bruderek, ekspert opiekujący się gospodarstwem Agrolidera.
Podczas lustracji, widzimy korzeń palowy bardzo dobrze wykształcony i zagłębiony w profil glebowy. Na korzeniu widać objawy żerowania śmietki kapuścianej i jest to duży problem na wielu plantacjach. W najbliższych dniach rolnik zasili rośliny azotem, pierwsza dawka to ok. 100–115 kg czystego azotu w postaci saletrosanu. Dlaczego saletrosan? Ponieważ rolnikowi bardzo zależy na siarce, bo poferment niestety jej nie zawiera. Rolnik unika stosowania np. kizerytów i siarczanu magnezu, ponieważ ma w glebie za wysoką zawartość magnezu, dlatego podkreśla, że saletrosany są idealne.

Po pierwsze zdrowe i mocne łodygi

– Jeżeli chodzi o zabiegi wiosenne, to jako pierwszy w fazie formowania łodyg, czyli powiedzmy końcówka marca początek kwietnia, zastosuję Toprex w dawce 0,35 l/ha razem z insektycydem Karate Zeon w dawce 0,125 l/ha zwalczającym m.in. chowacza brukwiaczka i do tego dodam ok. 200 g boru. Bez tych zabiegów nie uzyskam zdrowych i mocnych łodyg, które już za moment zaczną przyrastać, a przecież muszą być silne i zdrowe, żeby utrzymać ogromną masę łuszczyn – wyjaśnia właściciel gospodarstwa.
Żadnego wcześniejszego zabiegu czyszczącego z chorób po zimie rozmówca nie planuje, ponieważ plantacja jest zdrowa i w dobrej kondycji. Do końca fazy żółtego pąka rolnik zastosuje jeszcze wg terminarza zabiegów ustalanego z firmą Syngenta, nowy fungicyd oraz insektycyd Proteus w dawce zgodnej z etykietą. Natomiast na polach porównawczych wg technologii pana Tomasza, do końca fazy żółtego pąka zastosowany zostanie Pictor 400 SC w dawce 0,5 l/ha.
Poza odmianami testowanymi w ramach projektu rolnik sieje inne odmiany rzepaku ES Imperio Euralisa i Kicker F1 z hodowli Rapool. Jesienią 2020 roku na polach uprawianych wg własnej technologii rolnik postanowił wrócić do "starej szkoły" i zastosował produkty oparte na tebukonazolu. Czyli postawił na jedną z najtańszych dostępnych metod ochrony rzepaku przed chorobami grzybowymi połączoną z regulatorem wzrostu.
– Doszedłem do wniosku, że przez ostatnie lata za bardzo mieszałem różne środki. Oczywiście efekty były, ale może niepotrzebnie sam to wszystko napędzałem. Więc teraz wrócę do prostego, sprawdzonego składu. Zobaczymy, czy to się odbije na plonie, czy będzie dobrze – zastanawia się rozmówca.

Zobacz także

Pszenica po kukurydzy

Jeżeli chodzi o pszenicę ozimą, to rolnik testuje odmianę SY Landrich, wyróżniającą się ponadprzeciętną krzewistością i doskonale radzi sobie na glebach suchych i mozaikowatych. Szczególnie polecana jest do uprawy przy opóźnionych terminach siewu po burakach cukrowych i kukurydzy ze względu na szybki start jesienny i dobrą zdrowotność. Rolnik siał ją 25 i 26 października po kukurydzy. Obsada, 350 roślin na m2, która została po zimie jest dobrą bazą do pozyskania wysokich plonów.
Dr Andrzej Bruderek podczas lustracji pól zwrócił uwagę na jedną ważną rzecz jeżeli chodzi o takie późne siewy i okres zimowania danych odmian. – Przy odmianach, które mają pokrój roślin płożący nisko przy ziemi, zimą, gdy jest wysoka wilgotność, wcześniej i częściej dochodzi do infekcji. Odmiana SY Landrich, która ma pokrój pół stojący, widać, że jest zdrowsza, ponieważ rośliny nie mają bezpośredniego kontaktu z glebą – wyjaśnia ekspert.
W tym roku mamy bardzo duży problem porażenia pleśnią śniegową i myślę, że w stosunku do roku ubiegłego ten problem porażenia jest prawie dwukrotnie wyższy. Z kolei na pszenicach ozimych wczesnego siewu odnotowano występowanie septoriozy paskowanej liści w dużym nasileniu. W ubiegłym roku nie było śniegu, więc nie było aż takiego problemu z pleśnią śniegową, ale za to mączniaki były bardziej zaawansowane. Szczególnie widać to było na wyrośniętych pszenicach – dodaje dr Bruderek.

Dokrzewiamy i regulujemy

Ekspert techniczny opiekujący się gospodarstwem pana Tomasza podpowiedział, że dokrzewienie plantacji należy wykonać do okresu równonocy, czyli najpóźniej w pierwszym tygodniu kwietnia. Po dawce 0,3 l/ha Moddusa Start 250 DC na pewno te 10 proc. słabszych pseudo źdźbeł dostawimy do produkcyjności, choć tu akurat mamy pięknie wykształconą plantację. Dr Andrzej Bruderek zwrócił uwagę, iż na pochwach liściowych mamy oznaki zgorzeli podstawy źdźbła, czyli pomimo tak późnego zasiewu mokra jesień sprzyjała rozwojowi chorób podstawy źdźbła. Na polu pszenicy widać wysoką skuteczność jesiennego zabiegu Boxer Pak, bo w zasadzie trudno znaleźć jakiekolwiek chwasty. Tylko gdzieniegdzie mamy zamierające samosiewy rzepaku, a poza tym chwasty dwuliścienne i jednoliścienne zostały skutecznie zwalczone.
W ochronie pszenicy ozimej do zabiegu T1 zaplanowano Turbo Pak, w którego skład wchodzą dwa fungicydy Tern 750 EC polecany w dawce 0,4 l/ha, zawierający morfolinę o najsilniejszym działaniu wyniszczającym mączniaka prawdziwego, szczególnie cenioną, gdy zabieg wykonujemy w niższych temperaturach poniżej 120C. Drugim fungicydem jest Plexeo 60 EC zalecany w dawce 0,8 l/ha, który zawiera triazol o wysokiej skuteczności w zwalczaniu septoriozy paskowanej liści oraz rdzy brunatnej i żółtej. Opiekun plantacji Agrolidera podkreślał, że ważną zaletą połączenia dwóch fungicydów w mieszaninach zbiornikowych jest działanie morfoliny, która przyśpiesza wchłanianie do liści triazoli w warunkach niekorzystnego przebiegu pogody po wykonanym zabiegu.
W zmianowaniu zbóż po sobie, gdzie występuje problem nasilonego występowania chorób podstawy źdźbła, tj. fuzaryjnej zgorzeli podstawy i łamliwość źdźbła do zabiegu T1 polecany jest dodatkowo fungicyd Unix 75WG w dawce 0,6 l/ha.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a