Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Polska wołowina ma potencjał

Data publikacji 21.03.2021r.

Zawirowania, jakie w ostatnim czasie występują na rynkach rolnych, świadczą tylko o tym, iż coraz trudniej rolnikom podejmować decyzje, którą gałąź produkcji rozwijać. Nie ma takiej, która by w ostatnich latach nie przeszła ostrego kryzysu. Jaka przyszłość czeka produkcję żywca wołowego?

Po tym, jak w Polsce pojawił się ASF (pierwszy przypadek u dzików wystąpił w lutym 2014 roku na Podlasiu) i wielu rolników musiało zlikwidować produkcję trzody chlewnej, alternatywą stała się produkcja bydła mięsnego. Niestety, na początku 2019 roku, kiedy to rozpętała się tzw. afera leżakowa, ceny skupu bydła mięsnego gwałtownie spadły. Gdy sytuacja na rynku zaczęła się normować, przyszedł kolejny cios – pandemia koronawirusa.
Niektóre ubojnie w okresie lockdownu wstrzymały pracę, magazyny się zapełniały, wielu hodowców miało nóż na gardle – nie mogło dłużej czekać ze sprzedażą, co dodatkowo spotęgowało spadki cen. Pod koniec lata ub.r. rynek się ożywił, jednak jesień znowu była trudna, do czego przyczyniły się prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, w której zaproponowano wprowadzenie zakazu uboju rytualnego. Ostatecznie zostało ono odroczone o 5 lat.

r e k l a m a

Jest zbyt

Nie jest tajemnicą, że sytuacja polskich producentów wołowiny jest mocno uzależniona od eksportu. Polska eksportuje ponad 80% produkowanej wołowiny. Coraz większe wymagania związane z ochroną środowiska powodują, iż farmerzy w Europie Zachodniej rezygnują z prowadzenia produkcji zwierzęcej. Polski żywiec wołowy jest poszukiwany na rynkach zewnętrznych, handel ponownie się ożywił, co przekłada się na ceny. Ceny zbytu są bardzo zróżnicowane i w dużej mierze uzależnione od jakości towaru i od kierunku dostawy. W porównaniu z wołowiną z innych krajów Unii Europejskiej nasza ma przewagę kosztowo-cenową.
– Nawyki żywieniowe konsumentów mięsa halal czy koszer jednak się nie zmienią. Nasza wołowina znajduje też nabywców na unijnych rynkach. Jest chętnie kupowana przez Włochów i Greków – podkreśla Sławomir Kaczor, prezes grup producentów wołowiny "Bizon" z Wielkopolski.
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, w ubiegłym roku pomimo zawirowań związanych z pandemią sprzedaliśmy za granicę ponad 63 tys. sztuk bydła za około 47 mln euro, około 271 tys. t świeżej i schłodzonej wołowiny za ponad 1 mld euro oraz ponad 103 tys. t mrożonej wołowiny za 348 mln euro. Największymi odbiorcami żywego bydła i świeżej wołowiny byli Włosi. Wyjechało do nich około 20 tys. sztuk bydła za 13 mln euro oraz 74 tys. t mięsa za 281 mln euro. Nasze żywe bydło znalazło także odbiorców w Uzbekistanie, Rosji, Libanie, Hiszpanii i Chorwacji. Oprócz Włochów dużymi importerami polskiej świeżej wołowiny są Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi kupują także mrożoną wołowinę. W ubiegłym roku na tamtejszy rynek sprzedaliśmy łącznie prawie 68 tys. t tego mięsa za 242 mln euro. Świeża wołowina znajduje także nabywców w Holandii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Grecji, Izraelu i Francji.
Wyniki sprzedaży mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby w odpowiedni sposób były zagospodarowane pieniądze z Funduszu Promocji Mięsa Wołowego. Nie chodzi tylko o zdobywanie zewnętrznych rynków zbytu, ale także wzrost konsumpcji wołowiny na rynku krajowym. Polska wołowina jest bowiem nadal zbyt słabo rozpoznawalna i za mało doceniana wśród konsumentów.
– Jednym z rozwiązań, które ograniczyłoby ryzyko inwestycji w produkcję żywca wołowego, byłoby stworzenie nowego systemu promocji, w który byliby zaangażowani nie tylko, jak to jest obecnie, producenci żywca, ale także instytucje kredytujące i firmy paszowe. Wtedy wszystkim uczestnikom tego łańcucha zależałoby na lepszym wykorzystaniu zebranych pieniędzy, co zapewne przyniosłoby bardziej wymierny efekt – komentuje prezes grup producentów wołowiny z Wielkopolski.

Prześwietlaj odbiorcę

Okres zwrotu inwestycji w przypadku gospodarstw, które rozpoczynają produkcję bydła, jest bardzo długi. Na wzroście rynkowych cen skupu żywca wołowego nie zawsze korzystają rolnicy. Wiąże się to między innymi z tym, że produkcja ta jest bardzo rozdrobniona, dlatego wiele ubojni korzysta z pośredników, którzy nie zawsze postępują uczciwie. Na pewno większą stabilność rolnikom decydującym się na ten biznes może zapewnić członkostwo w grupie producenckiej, która ma już doświadczenie w organizacji sprzedaży, jak również wspiera hodowców na etapie samej produkcji, doboru zwierząt do opasu czy finansowania wstawień. Zapewnienie jednolitej dużej partii towaru stwarza lepsze warunki negocjacji ceny.
– Jeśli rolnicy decydują się na wstawienie dużej liczby zwierząt w tym samym przedziale wiekowym, na uzyskanie z tego jakichś pieniędzy muszą czekać bardzo długo. Jeśli trafią na nieuczciwego kontrahenta, może się to zakończyć wielkim bankructwem. W tym biznesie trzeba być bardzo czujnym i skrupulatnie wybierać partnerów – podkreśla Sławomir Kaczor.

r e k l a m a

To będzie wspierane

Pewnym wsparciem dla producentów wołowiny są unijne fundusze. Ze względu na opóźnienia w pracach nad nową Wspólną Polityką Rolną w tym oraz w przyszłym roku będzie ono realizowane na dotychczasowych zasadach. W harmonogramie PROW na ten rok nie przewidziano uruchomienia dofinansowania na rozwój produkcji zwierzęcej. Pozostają więc płatność do bydła (około 330 zł/szt. z I filaru WPR), która przysługuje rolnikom posiadającym co najmniej 3 sztuki bydła dowolnej płci w wieku do 24 miesięcy i jest przyznawana maksymalnie do 20 sztuk, oraz płatność dobrostanowa, przewidziana dla krów mamek (około 330 zł/szt. z II filaru WPR) – pod warunkiem zapewnienia wypasu bez uwięzi wszystkich utrzymywanych w gospodarstwie krów mamek, cieląt, jałówek i opasów o masie ciała do 300 kg. W płatności dobrostanowej nie ma ograniczeń ilościowych.
Jak wynika z projektu Planu Strategicznego, według którego będzie realizowana WPR w latach 2023–2027, producenci żywca wołowego będą mogli liczyć na wsparcie do krów oraz młodego bydła przyznawanego na podobnych zasadach jak obecnie. Jeśli chodzi o płatności dobrostanowe, mają być one poszerzone o płatności dla opasów (utrzymywanych bez uwięzi w budynkach lub w systemie otwartym), aczkolwiek nie będzie można wystąpić o obie płatności jednocześnie. Jeśli więc gospodarstwo wystąpi o płatności dobrostanowe dla krów mamek, nie może starać się o te płatności dla opasów. Płatności za wypas do krów mamek mają być na podobnym poziomie jak obecnie. Stawki dla opasów są opracowywane – mają być podane na przełomie kwietnia i maja. W proponowanych warunkach wsparcia dla opasów może niepokoić zapis, iż hodowca musi posiadać oświadczenie od kupującego zwierzę o niestosowaniu uboju rytualnego. Plan Strategiczny będzie jednak poddany kolejnym konsultacjom, warto więc, by cała branża związana z produkcją żywca wołowego poddała tę propozycję zapisu ostrej krytyce. Warto podkreślić, iż w Planie Strategicznym zaplanowano także wsparcie na tworzenie i rozwój grup producentów rolnych i organizacji producentów. Sektor wołowiny należy do sektorów, które będą tutaj preferowane.

Magdalena Szymańska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a