Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Obniżka cen ziemniaków skrobiowych nie do przyjęcia

Data publikacji 28.03.2021r.

Plantatorzy ziemniaków skrobiowych z województwa mazowieckiego, zwrócili się do nas z prośbą o interwencję. Rolnicy ci nie mają jeszcze podpisanych umów kontraktacyjnych na nadchodzący sezon z PEPEES w Łomży, z którym współpracują od wielu lat. Niedawno otrzymali informację, że cena produkowanych przez nich ziemniaków w sezonie 2021 ma zostać znacząco obniżona. Jak bardzo? To zależy od zawartości skrobi i im wyższa, tym cena gorsza. Przykładowo, za plon 30 t ziemniaków z zawartością skrobi 20% plantator otrzymywał w ub.r. 8520,00 zł, a w tym roku otrzyma 7200,00 zł – o 1320,00 zł mniej.

mazowieckie
Rolnicy skarżą się na to, że w ostatnich tygodniach znacząco wzrosły koszty produkcji rolniczej. Dodatkowo oburza ich fakt, że za swoją pracę w najbliższym sezonie mają dostać niższe wynagrodzenia.

r e k l a m a

Mają zobowiązania i kupione sadzeniaki

– Planowaliśmy w tym roku 5 ha ziemniaków przemysłowych. Zakupiliśmy deszczownię do podlewania ziemniaków korzystając z dofinansowania. W związku z tym mamy zobowiązania w Agencji, zgodnie z którymi nie możemy całkowicie zrezygnować z uprawy ziemniaków przemysłowych i przy proponowanych cenach wysadzimy tylko 3 ha ziemniaków przeznaczonych do produkcji skrobi. Ponadto przez całą zimę przechowywaliśmy sadzeniaki, z którymi też nie mamy teraz co zrobić. Utrzymanie odpowiedniej temperatury i mikroklimatu w przechowalni wiąże się ze sporymi kosztami, których nie możemy zniweczyć – mówi Janusz Krasnodębski.
Janusz Krasnodębski wspólnie z żoną Justyną i synem Danielem prowadzi w miejscowości Sosna-Korabie w powiecie siedleckim, gospodarstwo o powierzchni ponad 50 ha. Hodowcy posiadają 30 krów mlecznych i około 25 jałówek, a surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach. Ponadto w gospodarstwie prowadzona jest produkcja trzody chlewnej. Roczna sprzedaż tuczników dochodzi do 500–600 sztuk.
Stanisław Radomski planował zakup lepszego kombajnu do ziemniaków, jednak po otrzymaniu informacji o obniżce cen ziemniaków skrobiowych zrezygnował z tego zakupu.
– Miałem dwa kombajny zbożowe, z których jeden sprzedałem, więc pomyślałem sobie, że kupię lepszy kombajn do ziemniaków i nie będę się dalej męczył swoją "Anną". Znalazłem w ogłoszeniach niezły zachodni kombajn i umówiłem się ze sprzedawcą, że następnego dnia przyjadę obejrzeć i kupić tę maszynę. Za niespełna 2 godziny otrzymałem telefon, że umowy kontraktacyjne na sprzedaż ziemniaków będziemy podpisywać za tydzień lub dwa, ale cena zostanie mocno obniżona, aż o 20 groszy na jednostce skrobi. Chwyciłem więc za telefon i odwołałem kupno kombajnu. Bardzo mnie ta informacja oburzyła i nie wiem co w takiej sytuacji mam dalej robić. Pewnie nie będę miał wyjścia i będę musiał posadzić ziemniaki przemysłowe. Przygotowałem około 25 ton sadzeniaków, więc co innego mogę z nimi zrobić? Gdybym znał te warunki kontraktacji jesienią, to nie zostawiałbym sadzeniaków i zrezygnowałbym z tej bardzo pracochłonnej uprawy. Transport ziemniaków będzie droższy niż w roku ubiegłym, bo paliwo znacznie podrożało w stosunku do roku ubiegłego, stawka godzinowa dla pracownika poszła w górę i nikt za 100 zł dniówki nie będzie wybierał kamieni na kombajnie – mówi Stanisław Radomski.
Stanisław Radomski wspólnie z żoną Emilią i synem Pawłem prowadzi w miejscowości Rostki-Piotrowice gospodarstwo rolne o powierzchni około 50 ha. Na 15 ha wysiane jest żyto ozime, 10 ha zajmuje pszenica ozima, na 10 ha wysadzane są ziemniaki przemysłowe. Ponadto 2 ha przeznaczone są pod uprawę kukurydzy na kiszonkę, 5 ha zajmują użytki zielone, a na pozostałym areale wysiewana jest jara mieszanka zbożowa. Specjalizacją gospodarstwa, oprócz produkcji ziemniaków przemysłowych, jest także hodowla bydła mlecznego i trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Hodowcy posiadają 13 krów mlecznych oraz 5 jałówek. Surowiec w ilości około 70 tys. litrów dostarczany jest do Grupy Polmlek zakład w Lidzbarku Warmińskim. Gospodarze utrzymują także 50 macior, od których sprzedają rocznie około 300 tuczników i 600 warchlaków.

Cena niższa, a koszty mocno w górę

– Produkcja ziemniaków jest bardzo kosztowna i pracochłonna. Bez obniżki cen ziemniaków skrobiowych już jesteśmy poszkodowani, gdyż ceny nawozów i paliwa mocno poszły w górę. Jeśli przy tych proponowanych cenach trafi się susza w sezonie wegetacyjnym, to jeszcze trzeba będzie sporo dołożyć. Jeśli uda mi się pozbyć sadzeniaków, to w znaczny sposób zmniejszę areał ziemniaków skrobiowych w tym roku. W zamian posieję więcej zbóż jarych, a mam trzodę chlewną i przeznaczę zabrane ziarno na paszę – mówi Janusz Marciniuk.
Janusz Marciniuk prowadzi w miejscowości Stare Biernaty w gminie Łosice, gospodarstwo o powierzchni około 40 ha. Ziemniaki skrobiowe wysadzane są na około 12 ha, a na pozostałej powierzchni uprawiane są zboża takie jak: pszenica, pszenżyto, jęczmień i jara mieszanka zbożowa. Gospodarz prowadzi także produkcję tuczników w cyklu zamkniętym. Stado loch liczy około 50 sztuk, a roczna sprzedaż tuczników dochodzi do 800 sztuk.
– Jesteśmy uzależnieni od pogody. Jak ziemniaki obrodzą i plon bulw jest dobry, to zostajemy ukarani za niską zawartość skrobi i otrzymujemy za samochód 3 tys. zł. Jeśli jest wysoka zawartość skrobi to za samochód można było wziąć 8 lub 9 tys. zł, ale wówczas plonem z 1 ha nie dało się napełnić jednego samochodu. Teraz sytuacja ma być jeszcze gorsza. Przecież dotychczasowa cena utrzymywała się od około 15 lat. Wahania były niewielkie – grosz lub dwa w górę lub w dół. Teraz według zapowiedzi cena ziemniaków skrobiowych ma drastycznie spaść, a wszystkie koszty produkcji mocno idą w górę. Uprawiam dla zakładu w Łomży około 10 ha ziemniaków skrobiowych i nie wiem co mam w takiej sytuacji zrobić. Zostawiłem pole przygotowane pod ziemniaki, zostawiłem sadzeniaki i nie mam za bardzo innego wyjścia niż je posadzić pomimo zapowiadanych niskich cen. Gdybyśmy dowiedzieli się o takiej cenie jesienią, to sprzedalibyśmy sadzeniaki. Wówczas była taka możliwość, a teraz nie ma gdzie ich sprzedać. Na polu wysialibyśmy zboża ozime, a tak jesteśmy w kropce – mówi Zbigniew Niedźwiedź.
Zbigniew Niedźwiedź prowadzi w miejscowości Dąbrowa w gminie Przesmyki gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roślinnej o powierzchni około 70 ha. Oprócz ziemniaków skrobiowych plantator uprawia: pszenicę, pszenżyto, jęczmień i groch.

r e k l a m a

Plantatorzy postawieni pod ścianą

– Przy ziemniakach o skrobi na poziomie 23% tracimy w stosunku do ubiegłego roku 24 grosze. Daje to obniżkę o około 5 zł na 100 kg ziemniaków, a na samochodzie surowca tracimy od około 800 do około 1200 zł. Stawki godzinowe mocno poszły w górę. Do wykopywania ziemniaków trzeba zatrudnić co najmniej 5 osób, co daje około 1000 zł dniówki. Ponadto zżera nas amortyzacja sprzętu. Chcąc zarobić jakieś pieniądze przy niskiej opłacalności trzeba zasadzić większy areał ziemniaków. Mniej wydajnym sprzętem nie moglibyśmy uprawić i zebrać tych ziemniaków. Do dużego kombajnu potrzebny jest odpowiedni ciągnik, a to wszystko sporo kosztuje. Ceny nawozów mineralnych są kosmiczne. Olej napędowy w ciągu roku podrożał o około 1,5 zł na litrze. Problemem jest także ciągłe wycofywanie środków ochrony roślin. W tym roku środki ochrony roślin na 1 ha są droższe co najmniej o 100–150 zł w stosunku do tych z roku ubiegłego. Jeżeli tak będzie dalej, to nie widzę przyszłości dla branży ziemniaków przemysłowych. Dużo mówi się o wzbogacaniu płodozmianu przez rośliny okopowe, a niedługo pozostaniemy bez ziemniaków – mówi Mirosław Przesmycki.
Mirosław Przesmycki uważa, że plantatorzy zostali postawieni pod ścianą i nie mają za bardzo pola manewru.
– Syn Rafał skorzystał z premii dla młodego rolnika na zakup ziemi i zadeklarował w umowie, że przez 5 lat będzie uprawiał ziemniaki więc jest zmuszony do wysadzenia ich na 6 ha. Łącznie mieliśmy posadzić 21 ha ziemniaków skrobiowych, a co będzie to nie wiadomo. Syn na pewno swój limit musi zrealizować, a uprawa na pozostałym areale jest sprawą otwartą. Jeśli biogazownia kupi ode mnie sadzeniaki, to nie będę musiał sadzić w ogóle – mówi Mirosław Przesmycki.
Mirosław Przesmycki wspólnie z synem Rafałem prowadzi w miejscowości Lipiny w gminie Przesmyki, gospodarstwo o łącznej powierzchni 92 ha. Oprócz ziemniaków rolnicy uprawiają kukurydzę, pszenicę, pszenżyto, jęczmień jary i ozimy oraz groch. W gospodarstwie prowadzona jest także hodowla trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Stado macior liczy około 75 sztuk, a roczna sprzedaż tuczników wynosi około 18 000 sztuk.
Zwróciliśmy się do zarządu PEPEES w Łomży z prośbą o wyjaśnienie przyczyny obniżek cen ziemniaków skrobiowych w nadchodzącym sezonie. W chwili zamykania numeru nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi, więc podamy ją w kolejnym numerze TPR.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a