Od 28 lat Okręgową Spółdzielnią Mleczarską w Kole kieruje prezes Czesław Cieślak. Stało się tak dzięki decyzji rady nadzorczej, która wybrała na to stanowisko swojego przewodniczącego. Były to bardzo trudne czasy: byt kolskiej spółdzielni był bardzo zagrożony. Jednak rolnik Czesław Cieślak wyprowadził ją z głębokiego kryzysu na prostą. Można powiedzieć, że w tych czasach było więcej takich bohaterów. Tak było: nie przeczę oczywistym faktom. Ale żaden z nich nie wprowadził do praktyki funkcjonowania spółdzielni tak głębokich mechanizmów demokratycznych. To przewodniczący rady nadzorczej Czesław Cieślak wprowadził obowiązkowe tajne głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Zaś gdy objął stanowisko prezesa, z pokorą oddawał się ocenie delegatów na zebranie przedstawicieli członków OSM Koło. Tak jest do dzisiaj. Uczestniczyłem przynajmniej w 25 walnych kolskiej spółdzielni. Z tego co pamiętam, tylko raz: konkretnie w 2020 roku, prezes Czesław Cieślak uzyskał 100-procentowe absolutorium w tajnym głosowaniu. Wszak prezes Cieślak, w myśl starej zasady, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia mógł złagodzić ów mechanizm weryfikacji zarządu, wprowadzając fakultatywne tajne głosowanie. Oznaczałoby to, że na każdym walnym, to wola – czyli głosowanie delegatów – decydowałaby, czy będzie tajne głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Takie postawienie sprawy byłoby batem na opozycjonistów, bowiem zawsze większość delegatów była po stronie Cieślaka. Tak. Ale dla niego opozycja jest istotnym elementem demokracji kolskiej spółdzielni. Chociaż ta demokracja ma często karykaturalne wymiary. Bowiem na walnym, jak i też na zwykłym zebraniu rejonowym, można po prostu nabluzgać Cieślakowi, posługując się mocnymi inwektywami oraz zwykłym kłamstwem. Jakoś nikomu z rolników z tej racji czapka z głowy nie spadła. Nikogo Cieślak nie straszył sądem, chociaż były podstawy do wszczęcia nawet sprawy karnej. Sam byłem wielokrotnie świadkiem, jak taki zawzięty mówca podchodził po walnym do Cieślaka mówiąc: przepraszam prezesie nieco mnie poniosło. W odpowiedzi słyszał: nie ma sprawy. Pamiętam wydarzenie sprzed kilkunastu lat, gdy na walnym pojawił się niespodziewanie, świeży poseł Samoobrony – niezwiązany z rolnictwem. Ów poseł nader nieporadnie odczytał listę absurdalnych zarzutów sporządzoną przez „życzliwych” Cieślakowi. Ten zaś odpowiedział spokojnie na każdy zarzut, na każde pomówienie. Prezes Cieślak udzielał rzeczowych odpowiedzi, nasyconych też nierzadko sporymi emocjami, na każde wystąpienie niezadowolonych rolników. Oczywiście krytyka ze strony delegatów miała też wymiar rzeczowy. Wówczas Cieślak przyznawał rację krytykującemu. Wracając do wspomnianego posła Samoobrony, to z tego co wiem, Świętej Pamięci Andrzej Lepper poradził mu, aby odczepił się od Cieślaka. W tym miejscu przypomnę, że Przewodniczący Lepper był bardzo krytycznie nastawiony do Polskiego Stronnictwa Ludowego! Jednak dla prezesa Cieślaka, posła trzech kadencji z listy PSL, lider Samoobrony był życzliwy. Na zakończenie chciałbym podać ciekawostkę. Otóż Walne w OSM Koło trwały nawet 12 godzin i nieco więcej. Ostatnio jednak zebrania przedstawicieli trwają znacznie krócej: bo tylko 6–7 godzin.
Demokracja kolska
Od 28 lat Okręgową Spółdzielnią Mleczarską w Kole kieruje prezes Czesław Cieślak. Stało się tak dzięki decyzji rady nadzorczej, która wybrała na to stanowisko swojego przewodniczącego. Były to bardzo trudne czasy: byt kolskiej spółdzielni był bardzo zagrożony. Jednak rolnik Czesław Cieślak wyprowadził ją z głębokiego kryzysu na prostą. Można powiedzieć, że w tych czasach było więcej takich bohaterów. Tak było: nie przeczę oczywistym faktom. Ale żaden z nich nie wprowadził do praktyki funkcjonowania spółdzielni tak głębokich mechanizmów demokratycznych. To przewodniczący rady nadzorczej Czesław Cieślak wprowadził obowiązkowe tajne głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Zaś gdy objął stanowisko prezesa, z pokorą oddawał się ocenie delegatów na zebranie przedstawicieli członków OSM Koło. Tak jest do dzisiaj. Uczestniczyłem przynajmniej w 25 walnych kolskiej spółdzielni. Z tego co pamiętam, tylko raz: konkretnie w 2020 roku, prezes Czesław Cieślak uzyskał 100-procentowe absolutorium w tajnym głosowaniu. Wszak prezes Cieślak, w myśl starej zasady, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia mógł złagodzić ów mechanizm weryfikacji zarządu, wprowadzając fakultatywne tajne głosowanie. Oznaczałoby to, że na każdym walnym, to wola – czyli głosowanie delegatów – decydowałaby, czy będzie tajne głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Takie postawienie sprawy byłoby batem na opozycjonistów, bowiem zawsze większość delegatów była po stronie Cieślaka. Tak. Ale dla niego opozycja jest istotnym elementem demokracji kolskiej spółdzielni. Chociaż ta demokracja ma często karykaturalne wymiary. Bowiem na walnym, jak i też na zwykłym zebraniu rejonowym, można po prostu nabluzgać Cieślakowi, posługując się mocnymi inwektywami oraz zwykłym kłamstwem. Jakoś nikomu z rolników z tej racji czapka z głowy nie spadła. Nikogo Cieślak nie straszył sądem, chociaż były podstawy do wszczęcia nawet sprawy karnej. Sam byłem wielokrotnie świadkiem, jak taki zawzięty mówca podchodził po walnym do Cieślaka mówiąc: przepraszam prezesie nieco mnie poniosło. W odpowiedzi słyszał: nie ma sprawy. Pamiętam wydarzenie sprzed kilkunastu lat, gdy na walnym pojawił się niespodziewanie, świeży poseł Samoobrony – niezwiązany z rolnictwem. Ów poseł nader nieporadnie odczytał listę absurdalnych zarzutów sporządzoną przez „życzliwych” Cieślakowi. Ten zaś odpowiedział spokojnie na każdy zarzut, na każde pomówienie. Prezes Cieślak udzielał rzeczowych odpowiedzi, nasyconych też nierzadko sporymi emocjami, na każde wystąpienie niezadowolonych rolników. Oczywiście krytyka ze strony delegatów miała też wymiar rzeczowy. Wówczas Cieślak przyznawał rację krytykującemu. Wracając do wspomnianego posła Samoobrony, to z tego co wiem, Świętej Pamięci Andrzej Lepper poradził mu, aby odczepił się od Cieślaka. W tym miejscu przypomnę, że Przewodniczący Lepper był bardzo krytycznie nastawiony do Polskiego Stronnictwa Ludowego! Jednak dla prezesa Cieślaka, posła trzech kadencji z listy PSL, lider Samoobrony był życzliwy. Na zakończenie chciałbym podać ciekawostkę. Otóż Walne w OSM Koło trwały nawet 12 godzin i nieco więcej. Ostatnio jednak zebrania przedstawicieli trwają znacznie krócej: bo tylko 6–7 godzin.