podlaskie
LeszekBrzozowski
ze wsi Święck Nowiny (gm. Wysokie Mazowieckie) gospodaruje z synem Pawłem na 60 hektarach własnych. Utrzymuje 100 sztuk bydła, w tym od 45 do 50 krów. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, średnia wydajność z obory za 305 dni wynosi 9 tys. kg. Rocznie rolnik dostarcza do SM Mlekovita 400 tys. l mleka, w spółdzielni pełni funkcję członka rady nadzorczej oraz delegata na walne.
– W dzisiejszych czasach ten co nie inwestuje, to nie stoi w miejscu, a cofa się, a rozwój widać w tych gospodarstwach, które mają następców. Powoli przekazuję gospodarstwo synowi Pawłowi, który w przyszłości będzie kontynuował produkcję mleka. Interesuje go bydło, zwłaszcza odchów cieląt. Skorzystał już z premii dla młodego rolnika przeznaczonej na zakup maszyn m.in. opryskiwacza. Wykorzystaliśmy także dofinansowanie na modernizację, zakupując większy ciągnik. Planujemy rozbudowę obory. Przy obecnej skali produkcji wystarcza nam własnych gruntów do produkcji pasz i nie musimy dodatkowo wydzierżawiać ziemi. Opieramy się głównie na jałówkach własnej hodowli, ale w poprzednim roku dokupiliśmy cieliczki z Danii. Uprawiamy 15 ha kukurydzy, użytki zielone i zboża. Nadal boimy się „Piątki dla zwierząt”, zwłaszcza w takiej formie jak pierwotnie było to przedstawione. Nawet u nas na Podlasiu mamy masę obór uwięziowych, nie mówiąc już o centralnej czy południowej części kraju. Gdyby zabroniono hodowli bydła na uwięzi, to wielu hodowców zrezygnowałoby z produkcji mleka. Przecież moi znajomi jeszcze 2 lata temu budowali obory uwięziowe, gdzie bez problemu dostawali pozwolenia, potężne kredyty z banku i dofinansowania z ARiMR. Mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i jakiś kompromis w tym przypadku zostanie osiągnięty. Zielony Ład to kolejna sprawa, która spędza rolnikom sen z powiek, wszak wielu z nas ma mało ziemi własnej, a dużo dzierżaw i to tych nieoficjalnych bez umowy, zatem nie może spełnić wymogu nie większej obsady jak 1,5 DJP (dużej jednostki przeliczeniowej) na 1 ha. Jako członkowie spółdzielni mamy nieograniczony dostęp do prezesa Sapińskiego, który zawsze znajdzie czas dla każdego rolnika, nawet w tych trudnych i dziwnych czasach pandemii. Na spotkaniach rady nadzorczej prezes Dariusz Sapiński przedstawia nam pełne informacje dotyczące spółdzielni, rozmawiamy o tym co udało się zrobić oraz o nowych planach i pomysłach. Spółdzielnia jest wzorowo zarządzana i nieustannie się rozwija, a z jej pozycji lidera na rynku korzystają nasze gospodarstwa, z których utrzymują się całe rodziny, bo Mlekovita stoi rodzinnymi gospodarstwami. Cały region rozwija się dzięki Mlekovicie. Jako rada nadzorcza nie wstrzymujemy inwestycji zarówno w Mlekovicie, jak i w swoich gospodarstwach. Mamy pełne zaufanie do prezesa Dariusza Sapińskiego – powiedział Leszek Brzozowski.
r e k l a m a
Podbielski
ze wsi Gniazdowo (pow. ostrowski, gm. Stary Lubotyń) gospodaruje na 32 ha. Utrzymuje 34 krowy, od których rocznie dostarcza ponad 150 tys. l mleka do SM Mlekovita, w której jest delegatem na walne.
– Mlekovita to stabilność cen i wypłata zawsze na czas, co pozwala spokojnie prowadzić i rozwijać gospodarstwo. Niestety, mam swoje lata, a córki pracują zawodowo poza gospodarstwem. Mam nadzieję, że jedna z nich jeszcze będzie chciała być moją następczynią. Czas pokaże, póki co, aby mieć mniej obowiązków zrezygnowałem z odchowu jałówek i utrzymuję tylko krowy, bo dziś liczy się mleko. Takie gospodarstwa jak moje mogą utrzymać się tylko z mleka. Nie ma dla nas żadnej sensownej alternatywy. Wcześniej byłem dostawcą mleczarni Ostrowia, która miała ogromne problemy i musieliśmy z niej odejść. Można powiedzieć, że Mlekovita nas uratowała. 30 najlepszych dostawców mleka z naszej gminy przeszło właśnie do Mlekovity, która jest wzorem dobrze funkcjonującej spółdzielni mleczarskiej nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Silna marka Mlekovity i jej sprawne zarządzanie przekłada się na dobrą cenę dla nas rolników, dlatego tak trudno jest mi zakończyć produkcję mleka – powiedział Janusz Podbielski.
Andrzej
Olszewski
z Wojtkowic Starych (pow. wysokomazowiecki, gm. Ciechanowiec) prowadzi z synem Dominikiem 22-hektarowe gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji mleka. Utrzymuje 50 sztuk bydła, w tym 32 krowy. Od wielu lat jest delegatem na walne, wcześniej był również członkiem rady nadzorczej SM Mlekovita, do której rocznie dostarcza ok. 250 tys. l mleka.
– Cena mleka zawsze jest na wyższym poziomie od średniej krajowej, a wypłata na czas. Premia lojalnościowa i preferencyjne kredyty to kolejne pomocne narzędzia, jakie daje nam Mlekovita, z którą ja współpracuję od lat 80. ubiegłego wieku. Były trudne czasy dla mleczarstwa, inne mleczarnie nie płaciły za mleko rolnikom, a u nas w Mlekovicie nigdy coś takiego nie miało miejsca. Prezes Dariusz Sapiński jest kompetentny i bardzo dobrze zarządza naszą spółdzielnią. Nigdy nikogo nie dyskryminował i z każdym dostawcą porozmawiał. Gospodarstwa mleczne rozwinęły się, a trzoda chlewna właściwie zniknęła z naszego regionu. Dzięki mleczarni rozwinęło się też miasto, bo to zakład z wieloma miejscami pracy. Pamiętam jak dziś pierwsze przejęcia innych spółdzielni mleczarskich, takich jak Brzesko oraz Zakopane. Potem przyłączyliśmy wiele innych zakładów, które funkcjonują do dziś i są rozwijane. Każdy z nich ma swój sztandarowy produkt. Póki co w gospodarstwie nie korzystałem z dofinansowań bo bałem się zaciągać dużych kredytów. Głównie robiłem małe inwestycje z własnych środków, gdyż nie sztuką jest przeinwestować i stracić dorobek życia. Mam nadzieję, że syn skorzysta z premii dla młodego rolnika oraz środków na modernizację. Niestety, młodych do przejmowania gospodarstw nie zachęcą takie pomysły jak „Piątka dla zwierząt”. Przecież wielu rolników cały czas spłaca kredyty zaciągnięte na całkiem nowe obory uwięziowe i co, może teraz mają je przewracać i budować kolejne wolnostanowiskowe? To bezsensu – powiedział Andrzej Olszewski.
Janusz
Łuniewski
ze wsi Drągi (pow. wysokomazowiecki, gm. Sokoły) prowadzi 30-hektarowe gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji mleka. Utrzymuje 30 krów. Rocznie dostarcza 220 tys. l mleka do SM Mlekovita, w której pełni funkcję sekretarza rady nadzorczej oraz delegata na walne.
– Pomiędzy radą nadzorczą, a prezesem Dariuszem Sapińskim nigdy nie było złych relacji. Każdy problem zawsze był przedyskutowany i rozwiązany wspólnymi siłami. To co najbardziej interesuje rolników to wypłata na czas. Przez tak wiele lat nawet jeden członek Mlekovity nie miał jednego dnia poślizgu w płatności za mleko, a zdarzało się, że pieniądze wpływały na konto wcześniej niż się spodziewaliśmy. Cenę mleka w skupie zawsze mamy powyżej średniej krajowej, jednak w dużej mierze nie zależy ona od samej spółdzielni, ale od sytuacji na światowym rynku mleka. Duże znaczenie mają ceny notowane na największej giełdzie mleczarskiej w Nowej Zelandii. Obserwuję ogromny rozwój gospodarstw dostarczających mleko do Mlekovity, w których nastąpił postęp technologiczny. Powstały nowe obory wyposażone w nowoczesne urządzenia chłodzące i udojowe. Mlekovita napędza koniunkturę całego regionu. Dzięki rozwojowi gospodarstw powstały firmy paszowe oraz produkujące wyposażenie obór, maszyny i sprzęt rolniczy. Cały czas nie wiem jak to będzie z następcą w naszym gospodarstwie, ale nieustannie inwestujemy wymieniając przestarzałe maszyny czy urządzenia. Co prawda nie będziemy powiększać areału, bo ziemia jest droga, ale warto poprawiać warunki i warsztat pracy. Jedyne co odstrasza nas od zakupu nowych maszyn rolniczych to ich zawrotne ceny. Dużym ciosem dla nas hodowców okazała się „Piątka dla zwierząt”, nie spodziewaliśmy się, że rządzący wymyślą ustawę szkodliwą dla całego rolnictwa. Wielu producentów mleka zarabia dodatkowo na sprzedaży opasów, a ich ceny dopiero teraz się odbiły po całym zamieszaniu z tą ustawą. Ponadto mamy problem ze sprzedażą cieląt, których ceny spadły o kilka zł na kilogramie i jeszcze nie ma chętnych na buhajki ze stad mlecznych. Niepokojące jest też to, że członkowie sejmowej Komisji Rolnictwa o sprawach dotyczących bezpośrednio nas rolników chętniej rozmawiają z tzw. zielonymi czy też stowarzyszeniami typu Otwarte Klatki niż z samymi rolnikami. Kolejny cios dla rolnictwa to Zielony Ład będący wśród założeń nowej Wspólnej Polityki Rolnej UE, który jest nie do przyjęcia – powiedział Janusz Łuniewski.
Tomasz
Radziszewski
gospodaruje z żoną Elżbietą oraz synem Emilem i synową Pauliną na 63 ha we wsi Skłody-Przyrusy (pow. wysokomazowiecki, gm. Nowe Piekuty). Uprawia kukurydzę na kiszonkę, zboża i łąki. Utrzymuje 105 sztuk bydła, w tym 48 krów. Rocznie dostarcza 490 tys. l mleka do SM Mlekovita, w której pełni funkcję członka rady nadzorczej oraz delegata na walne. Stado objęte jest oceną użytkowości, a średnia wydajność laktacyjna od krowy wynosi ok. 10 800 kg mleka.
– Mamy matki buhajów, już niejednego buhajka sprzedaliśmy do SHiUZ-u Bydgoszcz. Najbardziej znanym i najlepiej wycenionym buhajem pochodzącym z naszego stada jest Artus, który ponad 2 lata utrzymuje się w czołówce rankingu polskich buhajów. Nasze krowy osiągają nie tylko wysokie wydajności laktacyjne, ale też i życiowe i dwie z nich są bliskie wyprodukowania 100 tys. kg mleka za życia. Przeciętna krowa z naszego stada utrzymywana jest przez 4,6 laktacji, co oznacza, że za życia daje 50 tys. kg mleka. Aby jeszcze podnieść wydajność i jak najwięcej mleka sprzedawać do Mlekovity od 3 lat genomujemy żeński materiał hodowlany. 5 lat brakuje mi do emerytury, ale mam następcę w postaci syna Emila, któremu już przepisałem część gospodarstwa. Pracował zawodowo, ale wrócił na gospodarkę i chce przyszłość związać z hodowlą krów. Na obecną chwilę produkcja mleka daje największą stabilizację w rolnictwie przy comiesięcznej terminowej wypłacie. Dzięki temu, że naszym partnerem jest Mlekovita, to się rozwijamy, a ten rozwój gospodarstw procentuje coraz to większą bazą własnego surowca w naszej spółdzielni – powiedział Tomasz Radziszewski.