Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Następca wyjechał do Chin

Data publikacji 29.03.2021r.

W typowo rodzinnym gospodarstwie dzieci pomagają rodzicom w ich obowiązkach, tak też jest u Joanny i Kordiana Staników. Sami jeszcze nie wiedzą kto będzie ich następcą, a wyjść jest kilka.

opolskie
– Syn Robert ma już 24 lata, interesuje się rolnictwem i nigdy nie zaprzeczał, że będzie naszym następcą, jednak mamy też dużo młodszą, bo 4-letnia córkę i gdy ona będzie dorosła, to dopiero wtedy będą nam przysługiwać emerytury rolnicze. Póki co nie przepisujemy gospodarstwa bo jeszcze jesteśmy młodzi, a syn poszedł do pracy i wyjechał w delegację do Chin. Mamy jeszcze drugiego syna Aleksandra, który się uczy i pracuje – wyjaśniła Joanna Stanik.

r e k l a m a

Wszędzie wjedzie, a plecy odpoczną

Jest jedna maszyna, bez której Kordian Stanik nie wyobraża sobie prowadzenia gospodarstwa mlecznego, przy posiadaniu starszego typu obór. To miniładowarka przegubowa, nieduża, zwrotna o stosunkowo niezłym udźwigu, która wszędzie wjedzie, nawet w wąskie zakamarki obory uwięziowej.
– Nie jestem już młodzikiem i nie wyobrażam sobie pracy bez tej miniładowarki. Jest niezastąpiona, używam jej codziennie, przede wszystkim do usuwania obornika, ale także do transportu i załadunku pasz, przy zbiorze i owijaniu balotów z sianokiszonką, przy zbiorze słomy. Każdy załadunek i rozładunek w gospodarstwie odbywa się z jej udziałem. Ważne, że ma tylko 0,9 m szerokości roboczej dzięki czemu wjeżdża na wąski stół paszowy i korytarz gnojowy. Dzięki niej nie musimy ręcznie usuwać obornika. Jakiś czas temu mieliśmy chwilową awarię tej ładowarki i tylko jeden dzień ręcznego usuwania obornika uświadomił nam jak dużo dla nas znaczy. Dobrze, że mogłem wtedy liczyć na pomoc synów – przyznał Kordian Stanik.
Miniładowarkę Schäffer hodowcy zakupili jako sprzęt używany, ale znaczną część parku maszynowego wymienili na nowe maszyny nabyte z dofinansowaniem w ramach funduszy unijnych na modernizację gospodarstw rolnych. Przede wszystkim są to 2 ciągniki New Holland o mocy 60 oraz 120 KM, ponadto: rozrzutnik obornika, agregat uprawowo-siewny i beczka asenizacyjna.

Młóto z pobliskiego browaru

Pomimo że mieszkają na południu kraju to mają płaskie pola, a gleby raczej łatwe w uprawie. Przeważają gleby IV klasy bonitacyjnej, klasa III stanowi 20% ziem, a klasa V zaledwie 5%. Zatem są to pola dość urodzajne, które przy odpowiednim nawożeniu organicznym i niezbyt dużym mineralnym dają odpowiedni plon.
W żywieniu krów hodowcy wykorzystują głównie takie pasze jak: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, kiszone wysłodki buraczane oraz młóto browarniane, a także pasze treściwe.
– Młóto browarniane to bardzo dobra pasza białkowa, nie tylko mlekopędna, soczysta, ale też smakowita. Mieszkamy w odległości 20 km od browaru w Głubczycach, w którym młóto jest sprzedawane po stosunkowo dobrej cenie 85 zł brutto za tonę, oczywiście przy własnym transporcie. Bo transport w takich przypadkach jest najdroższy. Jednak przy 20 km jesteśmy w stanie sami zapewnić stałe dostawy przy użyciu zestawu ciągnika i dwóch przyczep – powiedział Kordian Stanik.
W stadzie przeważa bydło czerwono-białe, ma ono mniejszy lub większy udział rasy hf. Zabiegi unasienniania wykonuje zaprzyjaźniony inseminator, z którym rolnicy współpracują już kilkadziesiąt lat.
– Jesteśmy zadowoleni ze skuteczności krycia, nasienie buhajów wybieramy z różnych firm, ale głównie z firmy Konrad – stwierdziła Joanna Stanik.

r e k l a m a

Więcej krów na miejsce opasów?

Od 1 stycznia br. Joanna i Kordian Stanikowie są dostawcami mleka do OSM Koło, wcześniej dostarczali mleko do OSM Głubczyce i nawet nosili się z zamiarem likwidacji stada krów, a dziś chcą rozwijać produkcję mleka.
– Męczyliśmy się w OSM Głubczyce, cena za mleko była niska, a jeszcze dochodziły do tego duże poślizgi z płatnościami. Mało brakowało, a stracilibyśmy płynność finansową, a nie ukrywam, że mamy kredyty. Gdyby nie przejście do OSM Koło to pewnie zlikwidowalibyśmy krowy, a teraz widzimy szansę na rozwój – wyjaśnił Kordian Stanik dodając, że chce zwiększyć pogłowie krów kosztem bydła opasowego. – Opas buhajków do wag ciężkich to nasze dodatkowe źródło dochodu, ale jeśli cena mleka będzie utrzymywać się na dobrym poziomie to stopniowo będziemy przechodzić na samą produkcję mleka, a bujaki sprzedawać jako cielęta – kontynuował rolnik.
Obecnie hodowcy na odbiór, czyli raz na dwa dni dostarczają do mleczarni 650 l mleka, czyli tyle ile ma pojemności ich schładzalnik, dlatego rozglądają się już za większym urządzeniem chłodniczym.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a