Zapewne zdecydowana większość branży rolno-spożywczej pamięta doskonale wejście przepisów dotyczących przeciwdziałania wykorzystywania przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi. Zostały one wprowadzone w grudniu 2016 roku i nakładały obowiązek zawierania pisemnych umów na dostawy produktów rolnych. Od tej zasady występowało kilka zwolnień, które dotyczyły między innymi spółdzielni. Po zapowiedzianych ostatnio zmianach, które wejdą w życie wraz z dyrektywą 2019/633 w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych w relacjach między przedsiębiorcami w łańcuchu dostaw produktów rolnych i spożywczych, wspomniane zwolnienia przestaną obowiązywać. Według przedstawionych zapowiedzi będą one traktowane jak każdy inny podmiot zakupujący surowce rolne.
"Łańcuch dostaw'' to popularne sformułowanie – ostatnio wyjątkowo często powtarzane, zwłaszcza w kontekście pandemii koronawirusa. Tym bardziej, iż już na początku pandemii wielu komentatorów życia gospodarczego obawiało się czy uda się utrzymać ciągłość dostaw produktów spożywczych. Można odnieść wrażenie, że pandemia wręcz wzmocniła nasilający się już wcześniej trend polegający na promowaniu produkcji lokalnej i umacnianiu roli małych przedsiębiorców. Jest to również jeden z dziewięciu głównych celów nowej Wspólnej Polityki Rolnej. Podkreślał to obecny na konferencji minister rolnictwa – Grzegorz Puda. Ponadto zapowiedział on, że jest to tylko jeden z elementów zmian, które zajdą w najbliższym czasie. Bowiem kierunek, w jakim podąża polityka rolna stawia na premiowanie lokalnego przetwórstwa i handlu, a zmieniające się otoczenie prawne ma zapewniać im możliwość bezpiecznego funkcjonowania.
Podczas konferencji zapowiedziano również kilka innych ciekawych rozwiązań, które są wynikiem wprowadzenia wspomnianej dyrektywy. Szczególną uwagę zwróciła zapowiedź monitoringu cen w obrocie detalicznym. Obecnie raporty przedstawiane przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie uwzględniają tego elementu. Nie ma co się spodziewać, że już na początkowym etapie uda się uzyskać wyjątkowo szczegółowe informacje. Jednak już pierwsze kroki powinny potwierdzić znaną wszystkim prawdę, od lat powtarzaną nie tylko w gospodarstwach rolnych, ale również przez pracowników renomowanych jednostek badawczych: w obecnie dominującym modelu handlowym występuje znacząca dysproporcja w podziale wartości dodanej produktów rolno-spożywczych. Przysłowiowa śmietanka spijana jest przez sieci handlowe oraz różnego rodzaju pośredników w obrocie produktami rolnymi. Przez lata problem ten uległ znaczącemu pogłębieniu, a dyskusje na jego temat toczą się na najwyższych szczeblach.
Dysproporcja w podziale zysków uzyskiwanych ze sprzedaży produktów rolnych jest ewidentna i podkreślana przez właściwie wszystkich uczestników rynku. Można wręcz powiedzieć, że występuje w tej kwestii rzadko spotykany "jednogłos". Podczas konferencji minister Grzegorz Puda stwierdził, że: dobre relacje między wszystkimi ogniwami łańcucha dostaw, to warunek prawidłowej, odzwierciedlającej faktyczne koszty produkcji i zapewniającej sprawiedliwy podział wartości dodanej. Teza ta jest zgodna z obserwacjami większości przedstawicieli związków i organizacji rolnych. Za przykład można podać tu działalność AgroUnii oraz jej szefa Michała Kołodziejczaka, którego działania ciężko nazwać sprzyjającymi obecnej władzy. Warto przypomnieć, że AgroUnia za jeden z głównych celów działania obrała punktowanie nieprawidłowości występujących w sieciach handlowych – co spotyka się z wyjątkowym entuzjazmem. Zaskakująca spójność poglądów w tej kwestii występuje właściwie wśród wszystkich reprezentantów organizacji zrzeszających rolników, jak i przetwórców. Oznacza to tylko jedno: sektor produkcji rolnej faktycznie boryka się z poważnym problemem.
Raczej oczywiste jest, że wszystkich bolączek producentów żywności nie rozwiąże kilka dyrektyw. Niemniej jednak, przedstawione regulacje prawne wprowadzą już znaczne udogodnienia w działalności Urzędu Ochrony Konkurencji. Przewidziane m.in. wprowadzenie decyzji tymczasowej i istotnego poglądu w sprawie, które wydawać może prezes wymienionego Urzędu. Znacznie ułatwiona będzie również współpraca międzynarodowa pomiędzy organami antymonopolowymi. Co istotne, wprowadza się możliwość prowadzenia postępowań w odniesieniu do całych grup kapitałowych a nie tylko poszczególnych spółek wchodzących w ich skład. Za istotny krok uznać można wprowadzenie czarnej listy obejmującej zakazane praktyki handlowe. Jako absolutnie zakazane do stosowania uznano między innymi: obniżanie ceny już po przyjęciu towaru przez odbiorcę czy odmowę zapłaty za towar w wyniku wystąpienia jego zwrotu.
Z zapowiedzi przedstawicieli UOKiK-u wynika, że urząd ma zamiar wyjątkowo śmiało korzystać z udostępnionych mu nowych narzędzi. Przypomnijmy, że na dzień dzisiejszy prowadzonych jest już kilka znaczących dla tej instytucji postępowań, zapadło również wiele istotnych decyzji. Można powiedzieć, że UOKiK postanowił wziąć przysłowiowego byka za rogi i mierzy się z wyjątkowo dużymi graczami na rynku, do których należą m.in. Jeronimo Martins (właściciel sieci Biedronka), Pfeiffer and Langen, Eurocash czy TB Fruit. Zapowiadane przez prezesa UOKiK-u Tomasza Chróstnego, działania można określić jako szeroko zakrojone i wyjątkowe co do skali prowadzonych czynności. Co więcej, wiele ruchów i decyzji wykazuje wyjątkową spójność z zapadającymi w analogicznych instytucjach innych państw Unii Europejskiej.