Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Od decyzji nie uciekniemy

Data publikacji 29.03.2021r.

Adam Godlewski wspólnie z żoną Dorotą, od kilkunastu lat zajmuje się produkcją mleka. Obora w ich gospodarstwie zrobiła się już za mała, żeby pomieścić całość utrzymywanego bydła. Hodowcy rozważają w przyszłości inwestycję w budynki inwentarskie, ale nie mają jeszcze sprecyzowanych planów.

mazowieckie.
Krowy w gospodarstwie państwa Godlewskich utrzymywane są w uwięziówce z lat 80. Znajduje się w nich 38 stanowisk ścielonych słomą oraz kojce dla młodzieży.
– Prowadzimy gospodarstwo od 2004 roku. Zaczynaliśmy od 14 krów mlecznych. Obecnie obora nie jest już w stanie wszystkich sztuk bydła pomieścić, dlatego część jałówek utrzymujemy w innych obiektach, również w drewnianych budynkach o lekkiej konstrukcji, przy których urządzone są wybiegi. W przyszłości przydałaby się większa obora, jednak nie podjęliśmy jeszcze decyzji o rozbudowie lub budowie nowego obiektu. Najłatwiej byłoby wydłużyć starą oborę, ale budując nową moglibyśmy ułatwić sobie prace i poprawić komfort zwierzętom – mówią hodowcy.
W 2006 roku gospodarze zamontowali dojarkę przewodową, w której jest 5 aparatów udojowych.
– Przewodówka była pierwszą dużą inwestycją w produkcję mleka. Dzięki niej dój znacznie się usprawnił. Nie musieliśmy już dźwigać konwi i wylewać surowca ręcznie – mówi Adam Godlewski.
Wszystkie pasze w gospodarstwie zadawane są ręcznie.
– Mieliśmy już plan, by kupić wóz paszowy, jednak to bardzo kosztowna maszyna i nie możemy się ostatecznie zdecydować – mówi hodowca.
Gospodarze kilka lat temu definitywnie zrezygnowali z wypasu krów.
– Początkowo mieliśmy mniej krów i od wiosny do jesieni wypędzaliśmy je na pastwiska. Dziś stado jest większe i już go nie wypasamy. Jedna osoba nie jest w stanie poradzić sobie z wypędzaniem krów na pastwiska – mówi Dorota Godlewska.
– Przy krowach utrzymywanych w oborze łatwiej można ustabilizować dawkę pokarmową. Na pastwisku, pobranie zielonki każdego dnia jest inne, więc nie wiadomo, ile paszy potrzeba do uzupełnienia dawki, w której ustalaniu pomagają nam żywieniowcy. Ostatnio została ona zmieniona, gdyż od października ubiegłego roku nie kupujemy gotowej mieszanki treściwej tylko sporządzamy ją za pomocą mieszalni mobilnej. Takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze, gdyż nie musimy sprzedawać własnego zboża i mamy paszę dobrej jakości – dodaje Adam Godlewski.
Sianokiszonka sporządzana jest w balotach i zadawana jest krowom 3 razy dziennie, podobnie jak kiszonka z kukurydzy. Zwierzęta otrzymują również mielone, kiszone ziarno kukurydzy.
– Ubiegłej jesieni kupiliśmy ziarno i po rozdrobnieniu zakisiliśmy je w big-bagach. W ten sposób otrzymaliśmy bardzo dobrą paszę, której jakość jest lepsza od kupowanej. Kiszone ziarno zadajemy krowom po wycieleniu 3 razy dziennie, maksymalnie w ilości 3 kg na sztukę dziennie. Mieszankę treściwą z mieszalnika zadajemy również 3 razy dziennie, maksymalnie w ilości 6 kg na sztukę – mówi hodowca.
Od ponad 10 lat pan Adam sam prowadzi inseminację w stadzie.
– Zdecydowałem się na inseminację we własnym zakresie,by było taniej i wygodniej. Teraz jak zauważę ruję, to inseminuję w najbardziej optymalnym momencie. Mamy w gospodarstwie kontener i zamawiamy nasienie praktycznie tylko z firmy Konrad – mówi hodowca.
Cielęta przez około 2 tygodnie odchowywane są na mleku krowim. Później hodowcy stopniowo przechodzą na preparat mlekozastępczy.
– Cielęta utrzymywane są w oborze oraz w dwóch budkach zewnętrznych. Mają tam dobre warunki i zdrowo się odchowują, dlatego w przyszłości planujemy zakupić więcej takich budek – mówi Adam Godlewski.
Hodowcy podkreślają, że w gospodarstwie mlecznym cały czas potrzebny jest zakup maszyn rolniczych. Modernizując park maszynowy skorzystali ze środków unijnych w ramach PROW, zakupując m.in. dwa ciągniki rolnicze – o mocy 95 i 75 KM, kosiarkę dyskową, agregat uprawowo-siewny, zgrabiarkę karuzelowa, agregat prądotwórczy, rozrzutnik obornika i przyczepę skrzyniową.
– Ponadto bez wsparcia unijnego w ubiegłym roku zakupiliśmy ciągnik o mocy 155 KM. Zmieniliśmy prasą zwijającą na większą, wyposażoną w noże oraz rotor i ciągnik niespełna 100-konny stał się dla niej za mały – mówi Adam Godlewski.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a