r e k l a m a
Nie radzimy sobie z dzikami
Przykłady Belgii i Czech pokazują, że ogrodzenie zakażonych terenów i intensywny odstrzał dzików wraz z przeszukiwaniem lasów pod kątem padłych sztuk mogą dać dobre rezultaty. Zdaniem ekspertów szczególne znaczenie ma to na obszarach o dużej koncentracji produkcji trzody chlewnej, a u nas w kraju trzeba wyznaczyć rejony newralgiczne do walki z ASF u dzików w oparciu o układ dróg krajowych oraz korytarzy migracji tych zwierząt. Sprawdzonym rozwiązaniem jest tworzenie, tak jak to ma teraz miejsce w Niemczech, tak zwanych stref białych, czyli obszarów wytyczanych wokół skupisk zakażonych dzików. Są to specjalne strefy buforowe o szerokości 5 km, wytyczone wokół tych obszarów zakażonych, w których następuje całkowita depopulacja dzików. Ma to na celu zatrzymanie wirusa wyłącznie na zakażonym terenie i zapobieganie rozprzestrzenianiu się na kolejne regiony. Taka strefa powstała w powiatach Odra-Sprewa oraz Dahme-Spreewald i obejmuje obszar 400 km2. W tym celu zbudowano tam 136 km ogrodzenia. Wcześniej podobną strefę wytyczono na części obszaru powiatów Odra-Sprewa i Sprewa-Nysa.Łączna liczba przypadków potwierdzona w Niemczech od września ubiegłego roku, kiedy wirus pojawił się tam po raz pierwszy, sięgnęła 855, czyli więcej niż było to w Belgii, która z afrykańskim pomorem świń walczyła w latach 2018–2020. W całym tym okresie odnotowano tam 835 przypadków ASF. Mimo dużej liczby przypadków w Brandenburgii i Saksonii Niemcom wciąż udało się uchronić stada świń przed zachorowaniem.
W Polsce każdego tygodnia w kraju potwierdzane jest kilkadziesiąt przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików. Analiza pokazuje, że wirus ma się dobrze nie tylko w województwie lubuskim, ale szerzy się też na ościenne regiony. Prawie 20 przypadków wykryto ostatnio w północnej części województwa dolnośląskiego w gminie Jerzmanowa w powiecie głogowskim. Od początku roku na obszarze Polski potwierdzono już 818 przypadków ASF.
Niedoceniane znaczenie bioasekuracji
Pojawienie się ogniska na dużej fermie świadczy o tym, jak trudno jest uchronić się przed wirusem ASF. Nie znamy innego sposobu zapobiegania przeniesieniu choroby do chlewni jak bioasekuracja, ale składa się na nią wiele aspektów. Wystarczy jedno niedopatrzenie, by cały wysiłek poszedł na marne. Dlatego wciąż należy przypominać kluczowe elementy w ochronie stad świń i uświadamiać dużą rolę bioasekuracji. Choć czasami wydaje się ona niedoskonała, to nic innego nie pozostaje rolnikom.W intensywnej produkcji trzody chlewnej nieuniknione jest przemieszczanie się samochodów dostarczających paszę czy inne środki do produkcji, odbierających zwierzęta do rzeźni bądź utylizacji, przyjmowanie lekarza weterynarii, a także używanie maszyn na polach i później wjazd nimi do gospodarstwa. Niestety, stosowane powszechnie maty nie wystarczają do efektywnego zlikwidowania wirusa ASF, gdyż jest on bardzo odporny. Rozwiązaniem zwiększającym skuteczność dezynfekcji jest nanoszenie środka odkażającego w postaci piany za pomocą specjalnych urządzeń, w tym na koła samochodów, na minimum 20 minut.
W przypadku ferm zagrożeniem jest również przemieszczanie się zatrudnionych pracowników, dla których muszą być stworzone wyraźne zasady postępowania. Jeśli będą niezrozumiałe bądź stosowane wybiórczo, to program bioasekuracji prędzej czy później okaże się nieskuteczny. Pojemnik z płynem odkażającym jest podstawą w zakresie bioasekuracji, ale byłoby bardzo optymistycznym założeniem sądzenie, że wszystko, co było w nim zanurzone, jest całkowicie zdezynfekowane.
Czasami bioasekuracja okazuje się nieskuteczna, gdyż mamy zbytnią pewność, że wystarczy stworzyć protokoły i zasady, a już niekonieczne są one wystarczająco przestrzegane. Daje to fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Ustalenie większej liczby zasad prowadzi oczywiście do zmniejszenia ryzyka, ale należy pamiętać, że nie ma czegoś takiego, jak ryzyko zerowe, a nawet małe uchybienie może zakończyć się zakażeniem zwierząt i likwidacją stada. Nie wolno pomijać żadnych elementów i muszą być stosowane we wszystkich gospodarstwach – niezależnie od wielkości produkcji. Myślenie o zasadach bioasekuracji tylko w kontekście dużych ferm nie jest dobrym podejściem.
Pierwsze ognisko ASF w tym roku wystąpiło w podobnym okresie jak rok temu, co może świadczyć o tym, że jest to początek zachorowań świń w stadach wraz z rozpoczętymi wiosennymi pracami polowymi. Nasilenie występowania ognisk w gospodarstwach trzody chlewnej ma miejsce od czerwca do października. W 2020 roku w naszym kraju stwierdzono 103 ogniska afrykańskiego pomoru świń, co było do tej pory najwyższą liczbą. Od momentu wykrycia ASF w Polsce w 2014 roku wirus został potwierdzony w 341 gospodarstwach, ale skutki jego występowania odczuło znacznie więcej.