Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Rolnik to nie hydraulik, ziemia to nie rury

Data publikacji 29.03.2021r.

Brak informacji, ogromna niepewność i uzasadnione obawy o to, że ewentualne wywłaszczenie bezpowrotnie pozbawi ich możliwości wykonywania zawodu rolnika i produkowania żywności. Utracą też osobisty rodzinny majątek, który wypracowywany był przez wiele pokoleń. Wszystko z powodu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.

mazowieckie
Jan Lipiński to emerytowany rolnik. Ma 78 lat. Jest nadal aktywny i swoją wiedzą oraz doświadczeniem zawodowym wspomaga syna Karola (37 lat), który formalnie odpowiada za gospodarstwo. Rodzinie zapewnia ono dobre warunki życia. Pracy jest sporo. Utrzymują 65 mlecznych krów. Mleko trafia do OSM Łowicz. Przeciętna wydajność w zależności od roku wynosi 10–11 tys. kg od krowy. Stado bydła łącznie liczy 160 szt. Produkcja roślinna prowadzona jest na 115 ha ziemi. W znacznym stopniu podporządkowana jest żywieniu bydła. Uprawia kukurydzę na kiszonkę oraz na ziarno, trwałe użytki zielone, a także pszenicę oraz rzepak.
Krowy znajdują się w uwięziowej oborze. Czternaście lat temu Lipińskim spaliła się obora. Nie poddali się. Zaciągnęli kredyt i postawili nowy budynek. Ciągle inwestują, niedawno kupili kombajn z przystawką do kukurydzy.
Jan Lipiński boi się jednak o przyszłość. Jego ziemia ma bezpowrotnie utracić rolniczy charakter.
– Nasze gospodarstwo jest wielopokoleniowe. Moja babcia opowiadała mi, jak jej prababcia uprawiała w Skrzelewie zboże. Wtedy to było 30 morg. Ziarno młócili cepem przez całą zimę. To było w 1860 roku – opowiada Jan Lipiński.

r e k l a m a

Likwidacja gospodarstw

Wieś Skrzelew położona jest w gminie Baranów. Na jej terenie oraz na gruntach znajdujących się w gminach Wiskitki oraz Teresin ma być zrealizowana gigantyczna inwestycja. Centralny Port Komunikacyjny, czyli gigantyczne lotnisko, które swoimi możliwościami oraz wielkością ma zawstydzić największe porty lotnicze w Europie. Budowa portu wiąże się z wywłaszczeniem tysięcy hektarów gruntów rolnych i likwidacją wielu gospodarstw rolnych.
– Rolnik to nie hydraulik. Nie może się przenieść do innego miasta, aby wykonywać swój zawód. Nie wyobrażam sobie kupienia 100 ha ziemi w innym miejscu w kraju i przeniesienia stada 160 szt. bydła z zapasami kiszonki, sianokiszonki oraz maszyn. Jednak jeśli zostaniemy zmuszeni do przenosin, oznaczać to będzie dla naszej rodziny katastrofę. Nikt nas nie informuje, co będzie dalej. Nie są prowadzone żadne konsultacje – mówi Jan Lipiński.
Jak dodaje Tadeusz Szymańczak, wieloletni członek Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych i mieszkaniec Skrzelewa, przestanie istnieć 21 wsi i 750 gospodarstw rolnych i 200 firm. Docelowo port ma zająć 7 tys. ha na terenie trzech gmin położonych w trzech powiatach. Są to gleby dobre i bardzo dobre. W pierwszym etapie dotyczyć to będzie 7 tys. ludzi. Jeśli CPK powstanie, gmina Baranów będzie zbyt mała, aby jej istnienie miało sens.
Za budowę lotniska odpowiada państwowa firma Centralny Port Komunikacyjny sp. z o.o. Z jej strony internetowej można się dowiedzieć, że w 2021 roku ma zostać przygotowany projekt "planu generalnego i przedłożenie do uzgodnień". Wykup gruntów zaplanowano na 2023 r.
Największy niepokój mieszkańców budzi brak informacji, na jakich zasadach będą wykupowane ich grunty. Obawy podsycają medialne komunikaty, że rolnicy mają otrzymać rynkową cenę za swoją ziemię. Pojawiły się informacje, że może to być 5 lub 8 zł za 1 m2. Takie stawki nie pozwolą na odtworzenie gospodarstw w innym miejscu.

W Bory Tucholskie

– Lotnisko to dla mnie koniec działalności i produkcji rolniczej. Dysponuję żyznymi gruntami o wysokiej bonitacji. Produkuję cebulę i ziemniaki. Uzupełnieniem płodozmianu jest kukurydza ziarnowa. Nie wiemy, ile dostaniemy za nasze nieruchomości i grunty. Zamarł ruch na rynku nieruchomości. Nie ma zainteresowania terenami, które chce przejąć CPK. Odbyło się jakieś spotkanie, na którym powiedziano nam, że dostaniemy maksymalnie 40–45 zł/m2 i możemy budować domy w Borach Tucholskich. Potraktowano nas w sposób lekceważący. Straszono nas postępowaniami egzekucyjnymi – mówi Robert Włodarczyk ze wsi Podoryszew w gminie Wiskitki.
Rolnik zakupu ziemi i przeniesienia gospodarstwa sobie nie wyobraża. Specjalizuje się w produkcji ziemniaków jadalnych. Odmiana oraz technologia uprawy są ściśle dopasowane do miejscowego klimatu i warunków. Rolnik posiada 60 ha gruntów. Na jego terenach nie występowały przymrozki oraz susze. Nawożenie jest dopasowane do warunków glebowych. Ziemniaki są uprawiane na żyznych glebach obfitujących w wilgoć. Mają swoich stałych odbiorców na Rynku Hurtowym Bronisze.
Wśród rolników panuje także duży niepokój w związku z wyceną budynków mieszkalnych i produkcyjnych. W ostatnich latach powstało sporo nowych magazynów, przechowalni oraz obiektów inwentarskich. Nawet jeśli udałoby się w innym miejscu kupić ziemię, to przeniesienie urządzeń, technologii, inwentarza oraz paszy zajęłoby wiele miesięcy.
– W 2015 roku wybudowałem przechowalnię. Jest wyposażona we wszystkie systemy pozwalające na zachowanie przez długi okres odpowiedniej jakości ziemniaków – dodaje Włodarczyk.
To, co najbardziej przeraża rolników z gmin Baranów, Teresin i Wiskitki, to art. 52 ust. 1 tzw. specustawy, który mówi, że mają tylko 120 dni na wydanie nieruchomości od momentu doręczenia im decyzji o lokalizacji inwestycji. W tak krótkim czasie trudno wykończyć średniej wielkości mieszkanie, a co dopiero przenieść dorobek całego życia! Lotnisko to także dramat mieszkańców, którzy nie zajmują się rolnictwem.
Paweł Bućko jest radnym gminy Baranów. W 2010 roku kupił działkę we wsi Stanisławów. Jego oburzenie wzbudzają pojawiające się w prasie komunikaty na temat stawek, jakie mają być wypłacane mieszkańcom za ich własność.
– Jeśli potwierdzą się informacje o stawkach za metr kwadratowy, to dostanę 40–50% tego, co zapłaciłem za 1 ha ziemi rolnej 11 lat temu. Wtedy nie było tutaj planu zagospodarowania. Do dziś zresztą go nie ma. – mówi Paweł Bućko.

r e k l a m a

Należyta zapłata

Bućko zainwestował oszczędności całego życia i wybudował jednorodzinny dom. Włożył w to dużo wysiłku oraz pracy. Z mediów dowiedział się, że proponowana stawka, jaką będzie płacić CPK, to 30–40 zł/m2 gruntu. Potem opublikowana została wypowiedź, że będzie to ok. 5 zł/m2.
– Jedenaście lat temu daliśmy więcej za ziemię rolną. Ziemia inwestycyjna w okolicy bije rekordy. Trzeba płacić 300–700 zł za metr kwadratowy. W pobliżu przebiega autostrada A2. Jeśli potwierdzą się informacje prasowe, za mój dom będę mógł postawić garaż na działce o powierzchni 1000 m2. Nikt z nami nie rozmawia. Pojawiające się komunikaty w prasie chyba są po to, aby nas dręczyć psychicznie. Na dodatek we wsi pojawia się sporo samochodów z rejestracjami zaczynającymi się na WW i WN. W środku zwykle dwaj smutni panowie. Czasem pan i pani. Te auta pojawiły się, od kiedy zaczęliśmy prowadzić aktywne działania związane z protestem wobec CPK. Jako mieszkańcy poszczególnych sołectw nawiązaliśmy ze sobą kontakty. Biorę pełną odpowiedzialność za to, co mówię. Przepracowałem 20 lat w policji. Od 3 lat jestem emerytem. To przez skrzywienie zawodowe zwracam uwagę na takie rzeczy. Rzucają się w oczy – mówi Paweł Bućko. Wizytę w swoim gospodarstwie funkcjonariuszy jednej ze służb, którzy się wylegitymowali, potwierdza Tadeusz Szymańczak. Pytania były ogólne i dotyczyły CPK.
– W jednym z wywiadów powiedziałem, że jeśli zapłata będzie należyta, nie powinno być problemów z przejmowaniem gruntów przez spółkę CPK. Zaproponowanie 100 zł za metr kwadratowy za grunt rolny spowoduje, że nie będzie żadnych protestów. Boję się, że mieszkańcy na taką kwotę nie mają co liczyć – mówi Witold Konarski ze wsi Buszyce w gminie Baranów, który jest wiceprezesem Mazowieckiej Izby Rolniczej.
Wraz z żoną Lucyną prowadzi 25-hektarowe gospodarstwo produkujące ziemniaki i kukurydzę. Jeśli budowa się rozpocznie, gospodarstwa będzie żal. Miało być przekazane synowi Bartłomiejowi. Szkoda też skończonego niedawno nowego domu dla rodziny.
W mieszkańcach wsi tli się jednak iskierka nadziei. Przypominają, że w 2009 r. rząd podjął uchwałę w sprawie budowy elektrowni atomowej. Przewidywała ona, że pierwszy blok elektrowni miał zostać uruchomiony w 2020 r. Może więc i CPK będzie w ten sposób budowany? Szczegółowe pytania wysłaliśmy do rzecznika CPK. Do sprawy wrócimy.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

r e k l a m a