Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Szczepionka na słupa

Data publikacji 29.03.2021r.

Powoli dochodzimy do prawdy skąd wziął się tak ogromny skok cen produktów mlecznych na rynku międzynarodowym. Wcześniej była mowa o problemach z transportem i robieniu w związku z tym zapasów. Jednak jak tłumaczą eksperci z holenderskiego Rabobanku, to także efekt apelu, jaki po pierwszej fali pandemii w Chinach wystosował tamtejszy rząd. Wezwał on wówczas wszystkich Chińczyków do spożywania co najmniej jednej szklanki mleka dziennie, aby wzmocnić układ odpornościowy. Wspominaliśmy wówczas o tym na łamach "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ale patrząc z punktu widzenia przekornego Polaka nie sądziliśmy, że przyniesie to aż taki skutek. Pewnie nie wszyscy piją w Chinach mleko, bo gdyby wypijali miliard szklanek dziennie, to jego spożycie wzrosłoby o ok. 200 mln litrów na dobę, a więc 73 mld litrów rocznie, czyli niemal 9% światowej produkcji. Jednak część zdyscyplinowanych Chińczyków wzięła sobie ten apel do serca. Skorzystała na tym głównie Nowa Zelandia, która 40% swej produkcji wysyła właśnie do Chin. Europy dotyczy to w mniejszym stopniu. Świadczą o tym dane Unii Europejskiej. Wynika z nich, że na przykład 21 marca odtłuszczony proszek mleczny na naszym kontynencie był o ok. 500 dolarów tańszy niż w Azji, a masło o ponad 1000 dolarów. Z tego właśnie powodu nasi dostawcy mleka nie skorzystali na ostatnim wzroście cen tyle co np. Nowozelandczycy. Musimy też wziąć poprawkę na specyfikę polskiego rynku, na którym rządzą sieci handlowe bezlitośnie wykorzystując swoją pozycję. Na dodatek u nas nie panuje przedświąteczna hossa. Szanowni handlowcy wzięli na przetrzymanie producentów masła i odłuszczonego mleka w proszku. Bowiem masło w blokach można sprzedać ledwie po 17 zł za kilogram i to w niedużych ilościach. Zaś cena odtłuszczonego mleka w proszku stanęła w miejscu i na dodatek zainteresowanie proszkiem jest bardzo słabe.
Sytuacji w międzynarodowym handlu nie tylko mlekiem, ale i wszystkimi produktami spożywczymi nie poprawi niedawne zablokowanie Kanału Sueskiego. Od liczących się na świecie producentów żywności do Azji Południowo-Wschodniej przez ten kanał pływają tylko statki z Europy. Stany Zjednoczone, Australia i wspomniana już Nowa Zelandia, co zrozumiałe, korzystają z innych dróg. Może więc i żywność, na którą czekają mieszkańcy Chin, Wietnamu czy Indii z powodu problemów komunikacyjnych zdrożeje, ale znów nie skorzystają na tym rolnicy z Europy, w tym także i z Polski.
Przed nami Święta Wielkiej Nocy, znów z lockdownem. Dzienna liczba zakażonych koronawirusem przekroczyła 34 tys. Jest więc znacznie gorzej niż przed rokiem, kiedy w Wielkanoc (przypadała 12 kwietnia) nowych zakażeń mieliśmy 318. Wówczas z wielką dyscypliną podchodziliśmy do wprowadzonych obostrzeń, trzymaliśmy dystans, kto miał, zakładał maseczki. Rok pandemii znieczulił nas na zagrożenie, choć alarmistyczne wieści ze szpitali o coraz młodszych przechodzących ciężko COVID, znów wielu zatrważają. Ten obraz nie napawa przed świętami optymizmem. "Tygodnik Poradnik Rolniczy" daleki jest od nakręcania nastrojów i podsycania emocji w jakże trudnym czasie pandemii koronawirusa. Wiemy doskonale, że alarmistyczne i dramatyczne teksty wpłynęły by pozytywnie na zwiększenie nakładu TPR, polepszyłyby nasze wyniki w Internecie i na Facebooku. Taką drogą nie pójdziemy. Poza tym nasze wyniki sprzedażowe są po prostu dobre.
Konsekwentnie zachęcamy do szczepień. Apelujemy też do polityków, aby tragedię koronowirusa traktować ponad podziałami politycznymi i nie robić z niej amunicji wyborczej. Chociaż dostrzegamy błędy w systemie walki z pandemią. Dlaczego tacy politycy Zjednoczonej Prawicy jak dr Sośnierz, który jest wybitnym organizatorem służby zdrowia czy też profesor Maksymowicz, który swego czasu kierował resortem zdrowia są odsunięci od zarządzania pandemią? Gdyby wcześniej uwzględniono ich uwagi, to pandemia miałaby zapewne mniejszy wymiar. Zdajemy sobie sprawę, że ludzie są źli na rząd i to jest mało powiedziane. Ale nieprawidłowości zdarzają się też często w podstawowej opiece zdrowotnej. I tak na przykład, pac- jentów w podwarszawskiej gminie Wiązowna, zakwalifikowanych do szczepień, takich po powtórnym potwierdzeniu terminu, odsuwa się od szczepień bo… trzeba zaszczepić znajomego pielęgniarki. W ciągu 10 minut – od odmowy szczepienia – ten znajomy wpada do poczekalni. Wychodzi do niego pielęgniarka i mówi: miałeś szczęście, wypełnij ankietę. Szczęście tego znajomka jest nieszczęściem niezaszczepionego. No cóż, taki nieszczęśnik podejmuje dalsze działania, aby zaszczepić się jakąkolwiek szczepionką. Dzwoni więc na infolinię 989 i dowiaduje się, że nie da rady, bowiem w systemie figuruje jako zaszczepiony. No cóż, do kredytów na słupa dołączyła następna patologia: szczepionka na słupa.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a