Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wielkanocny pochód z Judoszem

Data publikacji 29.03.2021r.

To w latach 80. ub.w. druhowie OSP Skoczów wspólnie z Towarzystwem Miłośników Skoczowa postanowili reaktywować kilkusetletnią tradycję Wodzenia Judosza ulicami miasta. Kiedyś „wodzenie” trwało cały tydzień, obecnie w Wielki Piątek i Wielką Sobotę.

śląskie
Postać Judosza to 3-metrowa słomiana kukła ozdobiona kolorowymi wstążkami z naszyjnikiem z 30 „judaszowych srebrników”. W środku kukły ukryty jest strażak – naczelnik Roman Kohut, który w tę postać wciela się od ponad 20 lat. Kukłę prowadzą halabardnicy, bo on sam nic nie widzi, gdyż odziany jest w słomiany strój. Za Judoszem podążają dzieci uzbrojone w kołatki wykrzykując i hałasując „kle, kle, kle”, jako symbol wyganiania zła z miasta. Judoszowy pochód przemierza ulice począwszy od strażnicy, po drodze składając pokłon kościołowi parafialnemu i ratuszowi. Piątkowy przemarsz kończy wypicie łyka niesmacznej tatarczówki (nalewki z kłącza tataraku), jako symbol umartwienia. W Wielką Sobotę pochód odbywa się podobnie, lecz na zakończenie na placu za remizą pali się judaszową kukłę, czyli spalenie wszelkiego zła, które zgromadziło się przez cały rok, aby nie mogło zaszkodzić miastu. W nawiasie dodam, że spala się kukłę zastępczą, bo… trudno jest corocznie zdobywać długą żytnią słomę wedle zwyczaju zżętą sierpem. Nikomu to nie przeszkadza a harmider i towarzyszące temu obrzędowi klekotki „wyganiają zło” z ulic i domów, a także symbolizują trzęsienie ziemi, gdy Jezus umierał na krzyżu. Dziś pan Roman już szuka swojego następcy w judaszowaniu, bo jest to zajęcie nader uciążliwe, trudno oddychać, usta i oczy pełne pyłu, czas przekazać pałeczkę młodym. Czy tak się stanie, czas pokaże.
Wracając do OSP w Skoczowie. – W maju 1873 r. rajcy miejscy wraz z mieszkańcami na skutek częstych pożarów postanowili powołać Straż Ogniową – opowiada naczelnik Roman Kohut. – Została ona założona przez Franciszka Nowaka i 14 mieszkańców Skoczowa, podpisano także statut, który przechowujemy jak relikwię. Pierwszym wyposażeniem były wiadra i wóz konny z sikawką parową (pamiątka ta wymaga renowacji, by można ją było pokazywać zainteresowanym historią Straży Ogniowej). Obecnie jednostka liczy 81 członków: 30 funkcjonariuszy PSP z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, którzy wspomagają nas swoją wiedzą i doświadczeniem, 27 druhów jest w podziale bojowym, w tym 3 kobiety. W sumie mamy 11 kobiet w drużynie. Tak jak w każdej jednostce są starania o młody narybek. Strażacy skoczowscy mają 27-osobową grupę MDP, więc o przyszłość na razie mogą być spokojni. – Nasza młodzież jest bardzo aktywna i ambitna, w 2019 r. wygrała zawody powiatowe i miała jechać na wojewódzkie, jednak covid „zweryfikował plany” – mówi naczelnik.
Na wyposażeniu jednostki druhowie mają trzy samochody, średni ratowniczo-gaśniczy z 2015 r., lekki ratownictwa technicznego i operacyjny nieco starsze. Od 1996 r. należą do KSRG, co sprawia, że uczestniczą w różnych akcjach, nie tylko na terenie swojego miasta. Niektóre działania związane są z wielogodzinnym ich uczestnictwem, a w tej sytuacji bardzo pomocne są namioty pneumatyczne. – Posiadamy dwa namioty pneumatyczne, łóżka, koce, krzesła, stoliki, nagrzewnice – mówi pan Roman. – Jest to nasze zaplecze kwatermistrzowskie. – Namioty wykorzystujemy jako sztab kryzysowy, na narady, uzgodnienia, plan działania, to nasze podręczne zaplecze logistyczne bądź jako miejsce odpoczynku po długotrwałej męczącej akcji w terenie np. podczas gaszenia wielkich pożarów, powodzi.
Strażacy pomagają, ale czasem sami potrzebują pomocy i tu na wysokości zadania staje zarówno samorząd gminny, jak i powiatowy. – Nie możemy narzekać na współpracę z samorządem, układa się ona bardzo dobrze – mówi naczelnik. – Gdy zachodzi potrzeba, w miarę możliwości wspomaga nas finansowo, podobnie jak burmistrz Mirosław Sitko, na którego zawsze możemy liczyć. Sami też staramy się pozyskiwać środki na wyposażenie i bieżące potrzeby. Dużym zastrzykiem finansowym jest tradycyjna „akcja kalendarzowa”, polegająca na rozprowadzaniu za dobrowolne datki kalendarzy strażackich wśród mieszkańców miasta. Poza tym wynajmujemy część strażnicy Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej PSP, która opłaca czynsz. Staramy się pozyskać środki na renowację starego sprzętu, by w przyszłości stworzyć mini muzeum. Naszym ważnym zadaniem jest przekazywanie młodzieży wiedzy i doświadczeń. Staramy się zapoznać ją z historią, nie tylko naszej jednostki, lecz także rodzimą skarbnicą tradycji, bo jeśli się o to nie zadba, to zatraci się tożsamość tej społeczności.

Małgorzata Wyrzykowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a