Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Biebrzańskie łąki i Bielmlek elektryzują rolników

Data publikacji 07.04.2021r.

podlaskie
Przykład rolniczej solidarności można było zaobserwować 29 marca br., kiedy to rolnicy z całej Polski pokazali braciom z województwa podlaskiego, że nie są sami ze swoimi problemami. Tego dnia wsparcie otrzymała duża grupa hodowców.
Kilkudziesięciu rolników zrzeszonych w AgroUnii i Polskim Związku Rolnym wspierało Dariusza Ciochanowskiego podczas rozprawy sądowej w Łomży oraz protest byłych dostawców mleka SM Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Na koniec dnia delegacja odwiedziła opisywanego przez nas niedawno Bartka z Brzozowa w powiecie kolneńskim, który nie ma jeszcze 18 lat, a samodzielnie prowadzi gospodarstwo rolne. Przedstawiciele AgroUnii i Polskiego Związku Rolnego wręczyli Bartkowi zebrane w swoim rejonie nasiona oraz pieniądze potrzebne na spłatę kredytu zaciągniętego przez nieżyjących rodziców chłopaka oraz przeprowadzenie prac polowych. Przedstawiciele rolników z całej Polski zadeklarowali, że nie zostawią go samego z jego problemami.
O godzinie 9.00 w Sądzie Okręgowym w Łomży rozpoczęła się rozprawa Dariusza Ciochanowskiego z Goniądza – rolnika, który jest także koordynatorem AgroUnii na Podlasie oraz delegatem Podlaskiej Izby Rolniczej.
– Mam dzisiaj rozprawę z Biebrzańskim Parkiem Narodowym. W związku z protestami przeciwko "piątce Kaczyńskiego" wysypaliśmy obornik, słomę i gnojowicę przed domem posła Kazimierza Gwiazdowskiego i tam z moich ust padły słowa, że w Biebrzańskim Parku Narodowym ustawiane są przetargi i miliony wypływają do portfeli ludzi z układu. Za te słowa dzisiaj mam sprawę. Rolnikom chodzi o tysiące hektarów, które wydzierżawiają spółki z całej Polski, a rolnicy z Doliny Biebrzy mają utrudniony dostęp do tych dzierżaw. Muszą wpłacić zabezpieczenie równe kwocie wylicytowanej na przetargu. Przykładowo rolnik musiał wyłożyć i zamrozić na 5 lat sumę 100 tys. zł. Gospodarzy na to nie stać. Wydzierżawiane są w całości duże kompleksy, za które trzeba zapłacić 600–800 tys. zł. Drugie tyle trzeba wyłożyć w postaci zabezpieczenia. Ponadto te spółki nie do końca wywiązują się z umów, bo zamiast kosić i wywozić zebraną biomasę, czasami mulczują dzierżawione łąki – powiedział przed rozprawą Ciochanowski.
Podczas rozprawy przed gmachem sądu protestowało kilkudziesięciu rolników. W ruch poszły także syreny dźwiękowe.
– Rozpoczęła się sprawa wytoczona przeciwko Dariuszowi Ciochanowskiemu, naszemu bardzo zaangażowanemu działaczowi, za to, że zniesławił Biebrzański Park Narodowy. Pamiętacie, co działo się w Dolinie Biebrzy jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy były tam ogromne pożary? Według wielu rolników to konsekwencja tego, że na tych terenach nie jest prowadzona odpowiednia gospodarka. Łąki nie są właściwie koszone i jest dużo zaniedbań. Rolnicy chcieliby uczestniczyć w przetargach na dzierżawę tych łąk, ale rozpisywane są one w taki sposób, żeby ci ludzie nie mogli brać w nich udziału – powiedział Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Rozprawa Dariusza Ciochanowiskiego zakończyła się zawarciem ugody z BPN.
– Sąd zaproponował zawarcie ugody. Obie strony zadeklarowały taką możliwość, ale pod pewnymi warunkami. Po przeprowadzonych negocjacjach ugoda została zawarta pod następującymi warunkami: dyrektor BPN przyznaje, że były pewne nieprawidłowości i chce to naprawiać. Obiecuje spełnić oczekiwania rolników, którzy chcą wyeliminować przedsiębiorców i spółki z Polski czerpiące ogromne zyski z dzierżaw, tak aby rolnicy, którzy od pokoleń pracują w Dolinie Biebrzy, mogli korzystać z łąk. Dyrektor BPN oświadczył: "Deklarujemy współpracę ze środowiskiem miejscowych rolników i ubolewamy nad nieprawidłowościami, jakie miały miejsce w latach poprzednich w BPN. W najbliższym czasie dyrekcja Parku zorganizuje szereg spotkań, aby zidentyfikować potrzeby miejscowych rolników i spróbuje wyjść naprzeciw tym potrzebom zgodnie z przepisami obowiązującego prawa". Ja ze swojej strony i w imieniu rolników zadeklarowałem dobrą wolę – powiedział Dariusz Ciochanowski.
Następnie przedstawiciele AgroUnii i Polskiego Związku Rolnego wsparli protest rolników, którzy dostarczali mleko do SM Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Przed Spółdzielnię przybyło ponad 200 rolników, którzy obawiają się, że będą odpowiadali za długi SM Bielmlek do kwoty zadeklarowanych udziałów. Problem polega na tym, że deklarowana kwota może wynieść 50 tys. zł, ale jeśli sąd uzna za prawidłowe podniesienie wartości zadeklarowanych udziałów do 100 tys. zł, to do takiej sumy rolnicy będą odpowiadać. Michał Kołodziejczak podczas protestu spotkał się z Józefem Glińskim, syndykiem masy upadłościowej SM Bielmlek, który zapewnił, że będzie wykonywał swoje czynności zgodnie z przepisami.
– Po świętach trzeba pojechać do Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, i zapytać, czy wie, co się działo w Bielmleku. Wiceminister z rządu PiS doprowadził do upadku tej spółdzielni. Nie można z tego zrobić sprawy lokalnej, to musi być sprawa ogólnopolska. Musimy ją bardzo mocno nagłośnić w Warszawie. Tam trzy ulice trzeba zablokować na cały dzień, żeby Jarosław Kaczyński zainteresował się Bielmlekiem. Musimy zrobić wszystko, aby nikt z was nie zapłacił ani grosza. Ze swojej strony chcę wam podziękować za to, że tu jesteście. Dla mnie priorytetem jest doprowadzenie tej sprawy do końca – powiedział Kołodziejczak.
Zarówno w Łomży, jak i w Bielsku Podlaskim do protestujących rolników przybył Lech Kołakowski, polski polityk, przedsiębiorca i samorządowiec, poseł na Sejm V–IX kadencji. Podczas protestu rolników w Bielsku Podlaskim zadeklarował pomoc byłym dostawcom Bielmleku.
– Zostałem poproszony o interwencję w waszej sprawie i uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc polskim rolnikom. Odbyłem rozmowę z syndykiem, otrzymałem dokumenty, które poddane zostaną analizie. Najprawdopodobniej jutro uda mi się spotkać z ministrem Grzegorzem Pudą i przedstawię ten problem – zadeklarował poseł Lech Kołakowski.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a