– Wspólnie z Leszkiem Gralą tworzyliśmy Dolnośląską Izbę Rolniczą. Oczywiście nie robiliśmy tego sami, nasza grupa była liczniejsza. Od lat jestem podobnie jak Leszek jej fascynatem. Jego postać zawsze kojarzyła mi się z wielką charyzmą, nigdy nie miał problemu z komunikowaniem swojego zdania zarówno w stosunku do przedstawicieli władz lokalnych, jak i na szczeblu ministerialnym. Pamiętam pierwszy strajk, jaki odbył się na granicy w Zgorzelcu, jak blokowaliśmy granicę.
r e k l a m a
Doskonały organizator
Przypomnę, że głównym pomysłodawcą i organizatorem tego przedsięwzięcia był właśnie Leszek Grala. Przywódcą co prawda mianował się Marian Zagórny, ale całym mózgiem był Leszek Grala. Kochał to co robił, dobrze się czuł jako organizator nie tylko tego typu przedsięwzięć. Doskonale się czuł działając w interesie społecznym, bardzo często stając okoniem w stosunku do władzy. O tym, że najbliżsi jego sercu zawsze byli rolnicy może świadczyć fakt, że bez względu na to, jaki charakter miała impreza, którą organizował, czy to były dożynki, spotkania czy szkolenia, zawsze w pierwszej kolejności witał rolników. Na drugim planie byli przedstawiciele instytucji państwowych czy kościelnych. Wielu rolników nie zwracało na to uwagi. Niektórzy przypomnieli sobie o tym dopiero po jego śmierci – wspomina pan Mirosław. – Od pogrzebu minęło ponad 2 miesiące, a na jego grobie ciągle widać świeże kwiaty i płonące znicze. Był wielkim człowiekiem i drugiego takiego, ze wspomnianą wcześniej przeze mnie charyzmą, szybko nie będzie – dodaje.Jak wspomina Mirosław Kaszkur wiele czasu spędził z Leszkiem Gralą na długich rozmowach.
– Bardzo często rozmawialiśmy osobiście i telefonicznie. Wracając ze spotkań zarówno tych lokalnych, jak i tych odległych jak z np. Warszawy, gdzie uczestniczył w spotkaniach, szkoleniach, ustaleniach w resorcie rolnictwa czy agencjach działających na rzecz rolnictwa dzielił się ze mną zdobytymi wiadomościami i wiedzą. Rozważaliśmy jak możemy wykorzystać tę wiedzę w bieżącej pracy izby na rzecz dolnośląskich rolników. Często zastanawiałem się skąd czerpie energię na tak dużą aktywność. Odpowiadałem sobie wówczas, że robi to wszystko bo to kocha, bo tym żyje – wspomina prezes RSP w Starej Kamienicy.
Współpraca izb rolniczych
W 2012 r. Leszek Grala był inicjatorem spotkań, w których uczestniczyli przedstawiciele izb rolniczych z woj.: lubuskiego, opolskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego.– Podczas tych spotkań analizowaliśmy sytuację polskiego rolnictwa ze szczególnym uwzględnieniem reprezentowanych regionów. Szukaliśmy sposobów na poprawę warunków pracy rolników, opłacalności prowadzonych przez nich kierunków produkcji. Wypracowywaliśmy wspólne stanowiska, planowaliśmy działania. Współpraca sprawiała, że nasz głos był mocniejszy, lepiej słyszalny. Prace tego zespołu koordynował Leszek Grala. Niestety, jego aresztowanie spowodowało, że działalność tej grupy została zawieszona. Szkoda, że po jego uniewinnieniu nie doszło do jej reaktywacji. Żałuję tego, bo taki silny głos kilku izb by się przydał i dziś – wspomina Mirosław Kaszkur.
r e k l a m a
Współpraca międzynarodowa
Działalność DIR to nie tylko współpraca z polskimi izbami rolniczymi, to również współpraca z organizacjami rolniczymi działającymi chociażby za zachodnią granicą.– Kilka lat temu nawiązaliśmy współpracę z niemieckimi organizacjami rolniczymi. Podczas wspólnych spotkań wymieniamy się doświadczeniami, pomysłami, przygotowujemy wspólne stanowiska. Województwo dolnośląskie graniczy również z Czechami, dlatego też na podobnych zasadach, jak z niemieckimi izbami rolniczymi, współpracujemy z czeskimi. Często udawało się nam wypracowywać wspólne inicjatywy, z którymi jako grupa 3 państw występowaliśmy na forum UE. Przedstawiciele niemieckich izb rolniczych wielokrotnie namawiali nas do wzmożenia wysiłków w celu uzyskania przez polskie izby rolnicze większej decyzyjności, takiej, jaką wywalczyły sobie niemieckie organizacje. Uważam, że był to dobry pomysł. Wydaje mi się, że chyba zbyt słabo walczymy o przyznanie polskim izbom rolniczych większych kompetencji. Jedno jest pewne, jeśli sobie tego nie wywalczymy sami, to nikt z własnej woli nam ich nie przyzna – analizuje przewodniczący rady powiatowej DIR w Jeleniej Górze.
Jedną z cech, która charakteryzowała działalność Leszka Grali było to, że znał się na ludziach i potrafił dobierać sobie pracowników zarówno tych pracujących w jego gospodarstwie, jak i tych pracujących w biurze izby we Wrocławiu. Pracują w niej doskonale przygotowani merytorycznie ludzie z dużym doświadczeniem gotowi realizować stawiane im zadania.
Nowoczesny rolnik
Leszek Grala był wielkim orędownikiem stosowania nowoczesnych technologii w rolnictwie.– Sam jako dobry rolnik nie bał się ich stosowania, często był organizatorem wyjazdów w oddalone od naszego rejonu tereny byśmy mogli zapoznać się z rozważaniami nie tylko oferowanymi przez światowych producentów maszyn i urządzeń. Często poznawaliśmy maszyny konstruowane przez rolników. Nie bał się również stosowania nowych środków ochrony roślin, nawozów czy eksperymentowania z nowymi odmianami roślin. Co ważne, nie trzymał zdobytych informacji i wiedzy dla siebie, a dzielił się z każdym zainteresowanym, starał się, by te rozwiązania trafiały do jak największej grupy dolnośląskich rolników – mówi mój rozmówca.
Mirosław Kaszkur zapytany czy takiego człowieka da się zastąpić odpowiedział krótko. Nie.