– Leszek Grala bardzo mi pomógł, gdy życie zmusiło mnie do przejęcia gospodarstwa po śmierci brata. Musiałem szybko nauczyć się zawodu rolnika, bo z wykształcenia jestem mistrzem piekarnictwa i cukiernictwa.
r e k l a m a
Przekonał mnie, bym został rolnikiem
Będąc w DIR narzekałem na swój los. Spotkanie z prezesem spowodowało, że postanowiłem poprowadzić gospodarstwo. W szczerej rozmowie powiedział, że mi pomoże, pokieruje mną. Tłumaczył mi, że prowadzenie gospodarstwa nie jest czymś bardzo skomplikowanym czego nie można się nauczyć. Wiadomo, że doświadczenie i wiedza przychodzą z czasem, ale wszystko jest do ogarnięcia. Początkowo siałem owies, żyto, grykę. Podpowiedział, żebym zaczął siać zboża, które, przy nieco większych nakładach przynoszą większy dochód. Zacząłem siać pszenicę, rzepak. Wspólnie chodziliśmy po polach, uczył mnie jak lustrować uprawy, w jakim momencie należy stosować nawozy, środki ochrony roślin. Za tę naukę jestem mu bardzo wdzięczny – na wstępie rozmowy mówi pan Robert.– Leszka mogę określić mianem człowieka wspaniałego – dodaje – z pewnością znajdą się rolnicy, którzy powiedzą, że im nie pomógł. A nie pomógł z prostego powodu, po prostu nie zwrócili się do niego z prośbą o pomoc. Z drugiej strony jest duża grupa rolników, która powie, że bardzo im pomógł i to nie tylko materialnie, ale też mentalnie czy też swoją olbrzymią wiedzą i doświadczeniem. Ludowe powiedzenie mówi, że nie ma ludzi niezastąpionych, że każdego człowieka można zastąpić. Analizując to powiedzenie po kilku miesiącach od jego śmierci, muszę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest ono nieprawdziwe, przynajmniej w stosunku do Leszka Grali. Oczywiście można go zastąpić na stanowisku prezesa DIR, ale nikt nie wypełni luki, jaką pozostawił jako człowiek. Był specyficzny, mówił zawsze szczerze, bez względu na to z kim rozmawiał. Nasza przyjacielska relacja pozwala mi na wyrażanie opinii i mówienie mu wprost rzeczy, których większość bałaby się mu powiedzieć prosto. Potrafił ostro zareagować, zezłościć się na kogoś, ale te negatywne emocje szybko go opuszczały i można było współpracować dalej w spokoju. Zauważyłem, że nie potrafił do ludzi czuć negatywnych emocji, nie potrafił się gniewać. Nawet ludziom, którzy go oszukali, zdradzili, wybaczał. Nie miało znaczenia czy obracał się u siebie na wsi, czy w biurze izby rolniczej we Wrocławiu, czy podczas spotkań w Warszawie w resorcie rolnictwa, czy agencjach rolniczych, wszędzie zawsze był sobą.
Szybko kalkulował koszty
By jakikolwiek kierunek produkcji rolnej przynosił dochód trzeba dokładnie analizować koszty i na bieżąco reagować.– Leszek potrafił szybko liczyć i tego też mnie nauczył. Dla przykładu, wydawało mi się przez wiele lat, że szybciej i taniej jest samemu zbierać zboża. Szybko mi wyliczył ile czasu potrzebuję, by skosić wszystkie pola posiadanym przeze mnie kombajnem, ile wydam na paliwo, ile strat będę miał. Po szybkiej analizie wyszło, że ma rację, że lepiej będzie gdy skorzystam z usługi – wspomina pan Robert.
r e k l a m a
Nigdy nie odmawiał pomocy
Po chwili zadumy Robert Świder powiedział, że nie pamięta przypadku, by osoba, która zgłosiła się do Leszka Grali z prośbą o pomoc jej nie uzyskała.– Nie odmawiał pomocy innym rolnikom. Kolega powiedział mi kiedyś, że nie ma kto mu zasiać kukurydzy, poradziłem mu, by udał się do Leszka z prośbą o pomoc. Nie dość, że wykonał mu usługę, to przy okazji udzielił kilku cennych rad dotyczących siewu kukurydzy. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że uprawiając przez wiele lat kukurydzę był znawcą w tej dziedzinie. Nie bał się eksperymentować z nowymi odmianami czy technologiami.
Leszek Grala przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego rady DIR powiatu lubańskiego, zaś Robert Świder funkcję delegata do walnego zgromadzenia DIR.
– Na tym terenie byłem jakby jego zastępcą, dlatego też zająłem jego miejsce, by dokończyć kadencję. Współpracowaliśmy więc znam bieżące zadania i ścieżki, jakie zostały przez niego wytyczone w celu realizacji tych zadań. Podobnie dzieje się obecnie w DIR. Obowiązki prezesa przejął Ryszard Borys – wiceprezes zarządu i również on będzie się starał realizować rozpoczęte działania do zakończenia kadencji lub ogłoszenia wyborów uzupełniających.
Odszedł dobry człowiek, to zdanie, które często słyszę w rozmowach, gdy wspomina się postać Leszka Grali – mówi Robert Świder.