Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Pomimo wielkiej straty życie toczy się dalej

Data publikacji 07.04.2021r.

Z Ryszardem Borysem – wiceprezesem Dolnośląskiej Izby Rolniczej rozmawia Ireneusz Oleszczyński

– Naszą rozmowę zaczniemy od wspomnienia Leszka Grali, wieloletniego prezesa zarządu Dolnośląskiej Izby Rolniczej.

– Świętej pamięci Leszek Grala zarządzał izbą niemal przez 20 lat, przez te lata wniósł bardzo dużo w jej rozwój. Dysponował olbrzymią wiedzą z zakresu rolnictwa, co zdecydowanie ułatwiało mu kierowanie pracami izby. Był rolnikiem prowadzącym duże gospodarstwo rolne, w którym prowadził zarówno roślinne, jak i zwierzęce kierunki produkcji. Wiele czasu i energii poświęcał na walkę o zmianę niekorzystnych ustaw i przepisów bezpośrednio lub pośrednio wpływających na rolnictwo. Dużo czasu poświęcił pracy nad zmianą ustawy o izbach rolniczych. Po reaktywacji izb mówiono, że po roku ustawa o izbach zostanie zmieniona. W bieżącym roku mija 25 lat od ponownego powołania izb rolniczych i pomimo zmiany rządów, ministrów rolnictwa niewiele się zmieniło. Zmieniające się ekipy boją się chyba dania izbom rolniczym większych uprawnień, by miały wpływ na politykę rolną. Kto jak nie izby powinny mieć takie uprawnienia? – pytał, to przecież my jesteśmy najbliżej rolników. Często bezpardonowo walczył o prawa rolników i zmianę przepisów. Nie bał się zwracać uwagi ministrom rolnictwa czy szefom Krajowej Rady Izb Rolniczych.

r e k l a m a

– A jaki był poza pracą?

– Był człowiekiem, z którym można było porozmawiać na wszelkie tematy, w tym te rodzinne. Zawsze potrafił wysłuchać, doradzić, wesprzeć. Był dużym facetem, ale miał dobre, miękkie serce. Nie raz w jego oczach pojawiały się łzy, gdy poruszano sprawy rodzinne. Bardzo przeżył swoje aresztowanie, wielu ludzi, którzy uważali się za jego przyjaciół, odwróciło się wówczas od niego. Po uniewinnieniu i wyjściu na wolność nie czuł do nich jednak większej urazy, wybaczył im.

– W jakiej sytuacji znalazła się izba po śmierci prezesa zarządu?

– Nie ukrywam, że jest nam trudno. Straciliśmy nie tylko prezesa, ale przede wszystkim człowieka, któremu bliskie były sprawy polskiego rolnictwa, a szczególnie dolnośląskiego. Staramy się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Funkcjonowanie izby zmieniła trwająca ponad rok pandemia covid-19. Sytuacja zmusiła nas do innej pracy, organizujemy wideokonferencje ze wszystkimi agencjami i instytucjami działającymi na rzecz rolnictwa. Na bieżąco wykorzystując nowoczesne technologie przekazujemy informacje rolnikom, by wiedzieli, co zmienia się w branży. Współpracujemy z ministerstwem rolnictwa, agencjami rolnymi odpowiadając na pisma, wnosząc nasze uwagi oraz opiniujemy projekty ustaw, nad jakimi obecnie pracuje resort rolnictwa. Pandemia utrudnia kontakt bezpośredni z rolnikami, organizowanie spotkań z naukowcami czy specjalistami dlatego szykujemy nową możliwość komunikacji. Będą do konferencje on-line. Mamy wiele tematów, którymi zajmujemy się pomimo pandemii. Mam tu na myśli chociażby wprowadzany Zielony Ład. Dzięki wideokonferencjom poznaliśmy zdanie dolnośląskich rolników na ten temat, a wyciągnięte wnioski przesłaliśmy do ministerstwa rolnictwa. Zielony Ład zakłada wprowadzenie znaczących ograniczeń w stosowaniu środków ochrony roślin. Rolnicy informują nas, że spowoduje to obniżenie plonów, a przez to dochodów. Pytają dlaczego nie mówi się o odszkodowaniach lub rekompensatach z tego tytułu? Te pytanie również kierujemy do ministra rolnictwa informując, że zdaniem izby rolnicy muszą takie wsparcie otrzymać.

r e k l a m a

– Niedawno odbyło się Walne Zgromadzenie DIR.

– Tak, odbyło się ono 16 marca, oczywiście wykorzystując system wideokonferencji. Podczas walnego zarząd otrzymał jednogłośnie absolutorium, zatwierdziliśmy budżet na 2021 r. Poruszaliśmy bieżące sprawy. Ustaliliśmy, że do odbycia się wyborów uzupełniających ja jako wiceprezes zarządu DIR będę kierował pracą izby. Nasz statut wyraźnie mówi, że wybory członków zarządu czy też prezesa odbywają się w sposób tajny. Obecna, pandemiczna sytuacja nie pozwala nam zorganizować wyborów. Czekamy na zniesienie obostrzeń. Pracujemy jako zarząd sprawnie, a przyjęte rozwiązania pozwalają na dużą aktywność izby w poszczególnych obszarach działania.

– Z jakimi problemami borykają się obecnie dolnośląscy rolnicy?

– Województwo dolnośląskie obfituje w tereny górskie i podgórskie. Przez wiele lat namawialiśmy rolników, by wykorzystywali górskie łąki i pastwiska prowadząc hodowlę bydła mięsnego. Wielu z nich zdecydowało się na wyspecjalizowanie się w tym kierunku produkcji. Niestety, prace nad tzw. "Piątką dla zwierząt", co prawda obecnie zawieszone, spowodowały olbrzymie oburzenie. Szczególnie temat uboju rytualnego czy religijnego. Same prace nad ustawą o ochronie zwierząt spowodowały obniżenie cen w skupie. Wnioskowaliśmy do władz, by regiony, gdzie występują utrudnione warunki gospodarowania wyłączyć z obowiązywania tych przepisów. To jeden z wiodących problemów. Następnym tematem, który trwa od wielu lat jest rozdysponowanie ziemi znajdującej się w zasobie KOWR. Od lat słyszymy by, szczególnie młodzi rolnicy, powiększali gospodarstwa lub tworzyli nowe, ale jak mają to robić skoro napotykają problemy ze zdobyciem ziemi. Mali rolnicy w przetargach licytacyjnych nie mają szans na kupno czy dzierżawę ziemi. Jedyną szansą dla nich są przetargi ofertowe. Niestety, KOWR nie zawsze przychyla się do naszego wniosku. Dlaczego? Procedura licytacyjna jest zdecydowanie szybsza, co jest korzystne dla KOWR. Niestety, przetargi te wygrywają zazwyczaj duże gospodarstwa ponieważ stać je na to. Z informacji, jakie mamy wynika, że na terenie woj. dolnośląskiego w zasobach KOWR znajduje się ok. 30 tys. ha odłogowanej, niezagospodarowanej ziemi. W areale tym znajduje się wiele gruntów, które rolnicy dzierżawią od KOWR. Blisko 50 proc. tego areału stanowią małe jedno-, dwuhektarowe działki. Przez wiele lat Leszek Grala – prezes DIR, walczył o to, by te działki trafiały na sprzedaż, a ich wartość była wyceniana ceną żyta szczególnie, że ustawa na to pozwalała. Niestety KOWR tego nie robił i nie robi. Działki te są wyceniane przez biegłego zazwyczaj jako działki inwestycyjne, budowlane. Leżą latami odłogiem ponieważ nikt nie zapłaci za małe działki tak dużych pieniędzy.

Zobacz także

– Czy młodzież jest zainteresowana przejmowaniem gospodarstw?

– Młodzi ludzie po ukończeniu studiów chętnie przejmują gospodarstwa, ale głównie te duże, doinwestowane, zmechanizowane. Choć i w tej grupie czasem brakuje chętnych. Zdecydowanie mniejsze zainteresowanie obserwujemy, gdy konieczne są duże inwestycje w ziemię czy sprzęt. Duża część młodych ludzi, która zasmakowała miejskiego życia, nie chce się bawić w rolnictwo. Szczególnie, że państwo nie oferuje polityki zapewniającej minimalną opłacalność pozwalającą godnie żyć. Brakuje stabilizacji. Problemem jest też tworzenie gospodarstw od podstaw. Młody człowiek, który chciałby stworzyć gospodarstwo rolne, na "dzień dobry" napotyka na duży problem. Nie może bowiem stanąć do przetargu na zakup lub dzierżawę ziemi. Ustawa mówi, że jeśli jakaś ziemia nie znajdzie chętnego rolnika na jej kupno lub dzierżawę, wówczas może ona zostać przeznaczona na tworzenie nowego gospodarstwa. To zamyka drogę młodym ludziom na tworzenie gospodarstw, przynajmniej na Dolnym Śląsku.

– Jak DIR włącza się w walkę o poprawę sytuacji polskiego rolnictwa?

– Przedstawiciele DIR z jej prezesem śp. Leszkiem Gralą na czele brali udział w wielu spotkaniach poświęconych temu tematowi. Nie tylko rozmowy są ważne, ale też pokazanie sprzeciwu w sprawie zmian w ustawodawstwie, które mogą doprowadzić do pogorszenia się i tak nie najlepszej sytuacji. W tym miejscu wspomnę chociażby o protestach rolników, które miały miejsce w Warszawie, a dotyczyły m.in. tzw. "Piątki dla zwierząt". Grupa kilkudziesięciu dolnośląskich rolników pojechała na te protesty, wśród nich był też już nieżyjący Leszek Grala – wieloletni prezes DIR. Protesty przyczyniły się do wstrzymania prac nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, ale obawiamy się, że niebawem prace ponownie się rozpoczną. Czynnie bierzemy udział w pracach nad zmianami ustaw i przepisów. Nie tylko monitorujemy zmiany, ale wnosimy liczne propozycje zmian mających poprawić warunki pracy i byt rolników.

– Jednym z niezrealizowanych przez Leszka Gralę pomysłów było stworzenie fundacji św. Izydora, mającej nieść pomoc dolnośląskim rolnikom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Tym bardziej cieszy pomysł zarządu DIR, by jak najszybciej rozpoczęła ona swoją działalność.

– Rolników dotykają różnego rodzaju nieszczęścia: pożary domów, budynków inwentarskich, magazynów, maszyn rolniczych czy choroby. Leszek Grala planował powołanie fundacji św. Izydora. Jako DIR powoli szykowaliśmy niezbędne do rejestracji dokumenty, mieliśmy niemal gotowy statut fundacji, ale prace postępowały powoli z racji innych pilniejszych spraw bieżących. Nie dopięliśmy tego za życia prezesa. Po jego śmierci i sugestii delegatów izby postanowiliśmy przyśpieszyć pracę związaną z powołaniem fundacji. W ten sposób uczcimy jego pamięć, a po drugie, pozostanie namacalna pamiątka po działalności naszego prezesa. W tej chwili dopinamy wszelkie niezbędne formalności. Powołany został zarząd, w skład którego weszli: Katarzyna Grala, Mieczysław Środa, Mirosław Kaszkur i Roman Krosnowski. Powołaliśmy również radę programową, w której znaleźli się: Lucyna Grala, Cezary Przybylski – marszałek woj. dolnośląskiego, Roman Kołacz – rektor Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Krzysztof Wróblewski – redaktor naczelny "Tygodnika Poradnika Rolniczego", Zbigniew Ładziński – prezes Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej we Wrocławiu, Leszek Cebulski – autorytet w branży rolniczej.

– By pomagać fundacja będzie potrzebować środków finansowych.

– Tak. Na początek, na tzw. fundusz założycielski Dolnośląska Izba Rolnicza przekazała 10 tys. zł. Liczymy, że na konto fundacji będą wpływały kolejne środki finansowe od tych, którym nie jest obojętny los innych mieszkańców wsi znajdujących się w potrzebie.

– Kto będzie mógł korzystać z pomocy fundacji?

– Celem Fundacji jest umożliwienie rolnikom i rodzinom wiejskim oraz osobom dotkniętym przez klęski żywiołowe i zdarzenia losowe przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są one w stanie pokonać, wykorzystując własne umiejętności, uprawnienia, zasoby i możliwości. Zarząd i rada fundacji będą decydowały o udzielanym wsparciu. Początkowo fundacja obszarem działania obejmie woj. dolnośląskie. W przyszłości, gdy będzie dysponowała odpowiednimi środkami finansowymi z pewnością teren działania zostanie rozszerzony. Nic nie stoi na przeszkodzie, by działała ona w całym kraju. Prezes Leszek Grala zawsze pomagał potrzebującym, często sięgając do kieszeni, by wesprzeć finansowo. Zachęcam wszystkich, którzy jak on troszczą się o potrzebujących, do dokonywania wpłat na konto fundacji.

– Dziękuję za rozmowę.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a