Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Własna fabryka nasion

Data publikacji 07.04.2021r.

Magazynowanie ziarna oraz produkcja kwalifikowanego materiału siewnego pszenicy oraz grochu nie wymaga drogich i skomplikowanych urządzeń. Dobrze zaplanowany magazyn oraz przemyślana i samodzielnie opracowana technologia czyszczenia i zaprawiania nasion pozwala na produkcję wysokiej klasy nasion.

Pomorskie
- Kwestie związane z technologią uprawy grochu zaczęliśmy zgłębiać kilka lat temu. Chodziło nam o włączenie do struktury zasiewów rośliny, która pozwoliłaby zróżnicować płodozmian. Chcieliśmy mieć trzecią roślinę poza pszenicą i rzepakiem. Początkowo zaczęliśmy testować bobik. Problem jednak stanowił jego późny zbiór. W naszym przypadku terminy są ważne z powodu własnej produkcji materiału siewnego. To, dlatego spróbowaliśmy uprawy grochu. Dobrze plonuje i szybko schodzi z pola. Zbiór zwykle rozpoczyna się po omłotach rzepaku a przed rozpoczęciem zbiorów pszenicy. Do tego groch dobrze plonuje. Najpierw jego uprawę zaczęliśmy od 5 ha potem zasiewy zwiększaliśmy, kosztem rzepaku. Obecnie mamy więcej grochu 40 ha niż rzepaku 30 ha – wymienia Mariusz Kamiński ze Stanisławowa w gminie Cedry Wielkie w powiecie gdańskim.
Wspólnie ze swoim bratem Krzysztofem, żoną Hanną oraz rodzicami Haliną i Bogusławem prowadzą 180 ha gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roślinnej oraz wytwarzaniu materiału siewnego grochu i pszenicy. Kwalifikowane nasiona przygotowywane są w magazynie, w którym została opracowana autorska linia technologiczna. Składa się ona z lejowego kosza zasypowego. Rolnicy produkują materiał siewny więc musieli zadbać o to, aby mechaniczne urządzenia najbardziej delikatnie traktowały nasiona. Szczególnie ważne jest to w przypadku grochu, który w procesie czyszczenia może być narażony na pękanie, przez co powstają połówki. To, dlatego podczas ich obróbki są wykorzystywane tylko pionowe podnośniki kubełkowe. Po przywiezieniu z pola nasiona trafiają do lejowego kosza zasypowego. Pionowym podnośnikiem są one podawane do czyszczalni wstępnego czyszczenia. Została ona zbudowana w gospodarstwie a jej konstrukcja i działanie opiera się na systemie ruchomych sit. Jest ono wspierane przez dmuchawę, która podaje silny strumień powietrza. Jego zadaniem jest usunięcie lekkich frakcji zanieczyszczeń. W ubiegłym roku do użytku został oddany kłosownik (Restal) wykorzystywany w czyszczeniu pszenicy. Odpowiada on za wybicie plew oraz ości, których nie były wstanie usunąć elementy czyszczące kombajnu.
- Element ten sprawdził się. W ubiegłym roku warunki zbioru były trudne. Wilgotność ziarna pszenicy wynosiła, 13 – 14% ale słoma była miejscami zielona. Zbiór był bardzo trudny pozostawało wiele zanieczyszczeń i pozostałości kłosów. Nasz kłosownik nie miał problemu w zeszłym roku z ich oddzieleniem – wspomina Krzysztof Kamiński, który w rodzinnym gospodarstwie odpowiada za kwestie techniczne i maszynowe.

r e k l a m a

Automatyczny odbiór

W magazynie został zbudowany także specjalny kilku tonowy zbiornik buforowy. Został on zmontowany pod dachem. W procesie czyszczenia nasion wykorzystywany jest transport grawitacyjny. Po wstępnym czyszczeniu nasiona do niego trafiają i następnie zasilają dwie czyszczalnie marki Petkus.
Ze zbiornika buforowego zboże trafia do dwóch czyszczalni. Ich wydajność to 1,5 oraz 5 t. ziarna na h. Fabrycznie maszyny te były przystosowane do pracy z 50 kg workami. Na ścianie lewej producent umieścił otwory spustowe, którymi usuwane były frakcje różnych zanieczyszczeń (plewy, połówki oraz drobne i nieregularne ziarna), do który mocowane były drelichowe worki. Czyste nasiona zaś podawane były do otworu centralnego znajdującego się na ścianie szczytowej czyszczalni. Taki system wymagał dużych nakładów pracy związanych z workowaniem zanieczyszczeń oraz czystych nasion. Problemem było też ważenie. W workach musiało się znajdować 50 kg nasion, co wymuszało dokładne odmierzanie i wymagało szeregu kolejnych czynności. W gospodarstwie w Stanisławowie cały proces został zautomatyzowany. Obsługa czyszczalni wymaga jedynie bieżącej kontroli. Rolnicy opracowali, bowiem specjalny system odbioru nasion i zanieczyszczeń. Przy otworach spustowych czyszczalni zostały zainstalowane pionowe kubełkowe podnośniki wraz ze zbiornikami o skośnych ścianach. To do nich trafia wyczyszczone zboże oraz frakcje zanieczyszczeń. Został do nich stworzone systemy wyładowcze. W magazynie są cztery podnośniki. Pod dwa dla każdej czyszczalni. Jeden zajmuje się wyładunkiem czystych nasion a drugi zanieczyszczeń. Materiał trafia do oddzielnych worków typu big – bag.
Zaprawianie pszenicy odbywa się zaraz po jej wyczyszczeniu. Używana do tego jest seryjna zaprawiarka marki Agata. System zaprawiania oparty jest na pracy rozpylacza, który wirując z dużą prędkością rozpyla zaprawę tworząc mgiełkę, a ta z kolei zapewnia równomierne pokrycie zaprawą wszystkich nasion. Zaprawiarka została zmodyfikowana. Wydłużona została żmijka mieszająca, którą wysypywane są zaprawione nasiona.
- Po zbiorze groch trafia do magazynu płaskiego. Kiedy zakończymy produkcje materiału siewnego pszenicy wtedy zabieramy się za czyszczenie grochu. Są to miesiące zimowe. Podczas składowania jego wilgotność nie przekracza 14,5% jednak nawet wyższa w okolicach niespełna 16% nie wpłynęłaby negatywnie na jego, jakość. Czyszczenie odbywa się w listopadzie – informuje Krzysztof Kamiński.

Zaprawianie mieszalnikiem

Groch jest czyszczony na tej samej linii technologicznej, co pszenica. Jest ona wcześniej dokładnie czyszczona tak, aby pozostałości zboża nie przedostały się do nasion grochu. Zmieniane są sita w czyszczalniach. Groch nie jest podawany także do kłosownika, gdzie mógłby zostać uszkodzony. Jego kwalifikowany materiał siewny nie musi być zaprawiany.
- Nie jest to roślina, która w gospodarstwach jest często uprawiana. Nie ma konieczności wysiewania nasion zaprawionych. U nas zaprawiamy go przed samą sprzedażą, jeśli jest taka wola odbiorcy. Jeśli nie był on siany częściej, niż co cztery lata to nasiona można siać bez zaprawy. Materiał bazowy, który do nas przychodzi z Hodowli Roślin Danko też nie jest zaprawiony – opowiada Mariusz Kamiński.
Do zaprawiania grochu służy specjalne urządzenie, które zostało opracowane na bazie maszyny do mieszania z różnymi dodatkami soli przemysłowej. Są w niej pracujące z małą prędkością obrotową mieszadła. W maszynie zostały wykonane drobne modyfikacje umożliwiające załadunek i wyładunek nasion. Jej tryb pracy jest porcjowy. Pojemność zasypu wynosi 1 t. Czas pokrywania nasion zaprawą wynosi niespełna 10 min.
- Fabryczne zaprawiarki do grochu są drogie. Koszt zakupu wynosi 200 – 300 tys. zł. My na naszą ponieśliśmy nakłady w wysokości kilkunastu tys. zł. Nasze urządzenie sprawdza się. Działa na takiej samej zasadzie jak urządzenia seryjne. Nigdy nie mieliśmy też reklamacji – zapewnia Mariusz Kamiński.
Nasiona są kupowane przez rolników z Żuław i Powiśla. Przyjeżdżają oni po nasiona samodzielnie do gospodarstwa. Wtedy cena nasion jest niższa, bo nie są doliczane koszty transportu. Istnieje też możliwość dowozu materiału lub wysłania poprzez specjalistyczną firmę dostawczą. Sprzedaż i dystrybucja odbywa się bez udziału pośredników.
- Była w tym roku trudna sytuacja na rynku nasion grochu. Mieliśmy sporo ofert od firm handlowych. Były zapytania o kompletne transporty samochodowe. Nie handlujemy z pośrednikami. Nasion było mało grochu i zostawiliśmy je dla naszych stałych klientów – zapewnia Krzysztof Kamiński.
Ceny rynkowe kwalifikowanego materiału grochu sięgały w tym roku poziomu 2,1 – 2,4 tys. zł. Klienci gospodarstwa rodziny Kamińskich mogli go kupować za cenę 1,8 – 1,9 tys. zł.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a