Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Zbójeckie prawo i praktyka

Data publikacji 07.04.2021r.

Jak wielokrotnie pisaliśmy w tej rubryce: warunkiem absolutnie koniecznym dla zakończenia pandemii i uruchomienia wszystkich kanałów dystrybucji żywności – w tym restauracji i barów – jest jak najsprawniejsze przeprowadzenie programu szczepień w Polsce i innych krajach Europy. Wówczas popyt na żywność – nabiał i mięso (zbliża się sezon grillowy) – wzrośnie, a w ślad za tym powinny pójść ich ceny, także te płacone rolnikom za dostarczany surowiec. W Polsce zaszczepiliśmy już grubo ponad 6 mln ludzi. Jednak do pełnego sukcesu jeszcze daleko. Aby go jednak osiągnąć, potrzebny jest względny spokój, także w polityce. W tej sprawie powinno zapanować porozumienie ponad politycznymi podziałami. A że nie zapanowało, to już inna sprawa. W pewnym sensie rozumiemy podejście opozycji do działań rządu – takie jej zbójeckie prawo, krytykować i wyolbrzymiać potknięcia Zjednoczonej Prawicy – od tego jest opozycja, choć zaznaczamy, że nie godzimy się z takim podejściem. Zaś wszystkie błędy popełnione przez zarządzających pandemią– na wszystkich szczeblach – powinny być rzeczowo wyjaśnione po jej zakończeniu.
Nie rozumiemy natomiast wrzenia, jakie panuje w Zjednoczonej Prawicy. Czyżby jej politycy uznali, że pandemię już pokonali, skoro skupiają się na wewnętrznych walkach i rozgrywkach kto kogo i kiedy wysadzi ze stołka? A skoro zwyciężyliśmy już koronawirusa to po co przejmować się lockdownami, zamkniętymi restauracjami, hotelami, szkołami, zakazem zgromadzeń itp. Ministrowie Dworczyk i Niedzielski, bezpośrednio odpowiedzialni za walkę z pandemią, we dwóch nie zaszczepią całego narodu i nie zwalczą koronawirusa. Nie troszczymy się jakoś szczególnie o los Zjednoczonej Prawicy, po prostu dobrze byłoby, gdyby Niedzielski z Dworczykiem mieli choć trochę spokoju za plecami. A dlaczego? Wyobraźmy sobie ekspresową zmianę koalicji i rządu i szybkie przedterminowe wybory. Szczepienia wówczas zejdą na drugi plan. Przyjdą nowi ludzie, którzy będą uczyć się na swoich błędach! Zapłacimy za to my wszyscy, wielu także życiem i zdrowiem, bo przedłużająca się pandemia nadal będzie zbierać smutne żniwo! Chcemy też w tym miejscu poinformować o losach nieszczęśnika, któremu przychodnia w podwarszawskiej gminie Wiązowna odmówiła 25 marca zaszczepienia przeciw Covid-19. Mimo oczywistych faktów, że jest uprawniony wiekowo do zaszczepienia na Covid-19 i na dodatek jest „szczęśliwym” posiadaczem dwóch nowotworów złośliwych. 26 marca – wspomniana ofiara gminnej służby zdrowia – dostała zaświadczenie od onkologa, że jest uprawniona do szczepień. Tego samego dnia o godzinie 15.08 otrzymał SMS-a o następującej treści: twoje szczepienie na Covid-19 zostało anulowane. Skontaktuj się z punktem lub zadzwoń pod numer 989. To znaczy, że po 26 godzinach okazało się jednak, że już nie figuruje na liście zaszczepionych. Stosowny telefon został wykonany niezwłocznie. Zaś wspomniany niedorajda otrzymał solenną obietnicę – od tej samej pielęgniarki, której znajomek zaszczepił się jego kosztem, że wstawią go na listę rezerwową. I wnet powiadomią o nowym terminie. Przy tym ów nieszczęśnik postawił warunek, że jego szczepienie nie może być przyczyną cudzego nieszczęścia – dodając jednocześnie, że zaakceptuje każdą szczepionkę. Podobno 2 kwietnia wspomniany pacjent ma dostać SMS-a z nowym terminem szczepienia.
Przejdźmy do tematów gospodarczych związanych z rynkiem mleka. Powoli rośnie cena masła w blokach – przekroczyła już poziom 18 złotych za kilogram. Wzrasta też cena śmietany przerzutowej – do około 22 groszy za jednostkę tłuszczu. Pojawiają się pierwsze oznaki popytu na odtłuszczone mleko w proszku. No cóż, potwierdza się nasza teza ze świątecznego wstępniaka, że przyczyną zastoju była gra na przeczekanie rodzimych firm handlowych. Jednak nadal ceny tych produktów są niższe od notowania na nowozelandzkiej Globalnej Giełdzie Mleczarskiej. Rządzi na niej bowiem azjatycki popyt, który jak na razie trzyma się mocno. Niestety, zza wschodniej granicy doszły nas ciekawe choć niewesołe wieści. Rosyjski związek przedsiębiorstw mleczarskich podsumował import produktów nabiałowych w 2020 r. Okazuje się, że do Rosji wjechało 217 tys. ton sera żółtego. Główny dostawca to oczywiście Białoruś, prócz tego Serbia, Szwajcaria oraz egzotyczne Argentyna i Urugwaj. W 2013 roku – ostatnim przed wprowadzeniem embarga – Rosja zaimportowała 345 tys. t serów, mniej więcej tyle ile wyprodukowała. W 2020 r. Rosjanie niemal podwoili produkcję w porównaniu do 2013 r. Na podstawie tych liczb widać jak embargo wpłynęło na przetwórstwo spożywcze w Rosji. Powrót polskiego eksportu na ten rynek będzie – naszym zdaniem – praktycznie niemożliwy. Wszak jeszcze w 2013 roku sprzedaliśmy na rynki Federacji Rosyjskiej produktów mleczarskich za około 578 mln zł. Natomiast w 2014 roku – do momentu wprowadzenia embarga – wartość tego eksportu wyniosła prawie 348 mln zł. Zaś w 2015 roku, kiedy można było jeszcze niektóre produkty eksportować, sprzedaliśmy na wschód nabiału za zaledwie 2,6 mln zł.

r e k l a m a

r e k l a m a

r e k l a m a