Nie można być sędzią we własnej sprawie
Z Gustawem Jędrejkiem, prezesem Lubelskiej Izby Rolniczej, rozmawia Krzysztof Janisławski.
– Plantatorzy buraków cukrowych zwracają uwagę na niektóre praktyki KSC, które mogą wskazywać, że spółka wykorzystuje swoją dominującą pozycję na rynku. Wątpliwości rolników budzi m.in. brak zapłaty za dostarczanie pełnowartościowego surowca, tj. główki buraka cukrowego. Rolnicy kwestionują też procedurę odwoławczą dotyczącą kontroli jakości buraków cukrowych, a także brak możliwości zakupu nasion buraka na wolnym rynku. Ostatnia z tych kwestii to uzależnienie ilości zakontraktowanych buraków cukrowych od polaryzacji cukru.
W lutym Lubelska Izba Rolnicza skierowała do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pismo z zawiadomieniem o podejrzeniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję, w którym opisała szczegółowo te zastrzeżenia.
Przyjrzyjmy się im bliżej, począwszy od braku zapłaty za główki buraka. Są traktowane jak zanieczyszczenia?
– Dokładnie. Zgodnie z Instrukcją odbioru buraków cukrowych, główki nie są traktowane jako pełnoprawny surowiec i powiększają ilość odpadów. Zaniżają tym samym wartość wynagrodzenia rolnika. Instrukcja nie przewiduje odstępstw od tej zasady. Rolnicy nie mają możliwości prawnych, aby zakwestionować takie działanie KSC i żądać zapłaty za pełnowartościowy surowiec, który dostarczyli. Tymczasem badania wykonane na zlecenie LIR w akredytowanym, niezależnym laboratorium dowodzą, że polaryzacja cukru w główkach jest podobna jak w korzeniach.
Tracą na tym nie tylko rolnicy?
– Ta praktyka ma też wpływ na wysokość wynagrodzenia przewoźników, którzy dostarczają buraki do KSC. Ich wynagrodzenie jest uzależnione od wagi czystego, pełnowartościowego surowca.
Kolejna sprawa to procedura odwoławcza dotycząca kontroli jakości buraków cukrowych.
– Zgodnie z zapisami Instrukcji, sprawdzenie prawidłowości stosowanych procedur, m.in. wyników polaryzacji, odbywa się po zgłoszeniu zastrzeżeń przez plantatora do kierownika laboratorium. Ewentualnie w przypadku jego nieobecności – do inspektora zmianowego lub do przedstawiciela ZPBC. Kontrola odbywa się komisyjnie, ale jest prowadzona przez przedstawicieli spółki. Należy podkreślić, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Weryfikacja procedur powinna być obiektywna. To bardzo ważna kwestia z punktu widzenia rolników.
Zgodnie z zapisami Porozumienia branżowego między spółką a związkami plantatorów, ilość zakontraktowanych buraków określona zostaje przy zawartości cukru 16,0%. Od zawartości cukru w dostarczonych burakach zależy, czy plantatorzy wywiążą się należycie z umów kontraktacji. Jako doświadczeni plantatorzy mają prawo upewnić się, że ocena jakości buraków jest obiektywna i rzetelna, a w przypadku wątpliwości jeszcze raz sprawdzić poprawność analiz cukrowni. Obecne rozwiązanie przyjęte w porozumieniu faworyzuje jedną stronę umowy. I w przypadku gdy cukrownia podtrzyma wynik swoich badań, rolnik nie ma możliwości jego podważenia. Uprawnienie plantatorów do weryfikacji procedur jest tylko pozorne.
Jesienią ubiegłego roku rolnicy z województwa lubelskiego prowadzili niezależne badania. Wyniki polaryzacji często różniły się od tych z KSC. Zwykle na ich niekorzyść.
– Dlatego LIR na wniosek rolników zleciła i sfinansowała wykonanie prób na zawartość cukru w burakach cukrowych oraz zawartości suchej masy w wysłodkach na obszarze województwa lubelskiego. Próby zostały pobrane podczas odbioru buraków z pryzm w czasie trwania kampanii cukrowniczej. Następnie została przeprowadzona ich analiza przez certyfikowane, niezależne laboratorium. Władze KSC zostały poinformowane o akcji pobierania prób oraz zapoznane z analizami. Wyniki wykazały niepokojące różnice na niekorzyść plantatorów. Opublikowaliśmy je na naszej stronie internetowej.
Krajowa Spółka Cukrowa zakwestionowała nasze wyniki, podważając metodę badania próbek. Taka odpowiedź nakreśla istotny problem – czy spółka będzie honorowała jakiekolwiek inne badania zlecone przez rolników? Z dotychczasowego zachowania można wnioskować, że nie. Ta sytuacja jest patowa. Z jednej strony kontrola może być przeprowadzona wyłącznie przez spółkę, a więc cukrownia kontroluje "sama siebie", a w kontroli bierze udział takie samo laboratorium surowcowe, które określa polaryzację buraków. Z drugiej strony spółka nie chce uznać innych badań.
Potrzebne jest niezależne laboratorium badające tę samą metodą co cukrownie i uznawane przez wszystkich?
– O to właśnie wnioskowaliśmy wielokrotnie w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Na razie takiego laboratorium nie ma. Co może więc plantator?
– W zasadzie nie może wypowiedzieć umowy czy też od niej odstąpić, a następnie podpisać umowę z innym przedsiębiorcą niż KSC. Wynika to z pozycji spółki na rynku. W ostateczności rolnik może zrezygnować z uprawy buraków.
Ktoś może powiedzieć, że wszystko jest zgodnie z przepisami, czyli podpisanym przez związki Porozumieniem i Instrukcją?
– To prawda. Lubelska Izba Rolnicza jest świadoma, że treść Porozumienia i Instrukcji została uzgodniona z przedstawicielami rolników. Jednak należy zauważyć, że negocjacje umów z KSC są o tyle problematyczne, że spółka jest jedynym polskim producentem cukru. Rolnicy najczęściej nie mają możliwości podpisania umowy z innym odbiorcą. Jeśli chcą uprawiać buraki, muszą pójść na kompromis i godzić się na zapisy, które nie są korzystne.
Jednak jeśli prawo jest złe i faworyzuje jedną stronę, powinno zostać zmienione. A mimo zapowiedzi związków, że takie prace zostały podjęte, to Instrukcja do tej pory nie została zmieniona.
Wróćmy do listy wątpliwości zgłoszonych do UOKiK. Kolejną jest brak możliwości zakupu nasion na wolnym rynku.
– Chodzi o zapis Porozumienia branżowego, zgodnie z którym plantatorzy są zobowiązani do stosowania do siewu wyłącznie nasion dostarczonych przez KSC. Pochodzą one z wybranych przez cukrownię hodowli. Tymczasem w innych branżach, np. w przypadku rzepaku czy pszenicy, rolnicy sami wybierają, od jakiego hodowcy mogą kupić nasiona. Rolnik, kupując na wolnym rynku, może wybrać nasiona, które w najwyższym stopniu spełniają jego oczekiwania. Oczywiście, konkurencja na wolnym rynku powoduje również, że ceny są bardziej przystępne.
Ostatnia kwestia to uzależnienie ilości zakontraktowanych buraków od polaryzacji cukru.
– Także zapis Porozumienia dotyczący tej kwestii nie jest korzystny dla rolników. Zgodnie z nim, jeśli dostarczane buraki wykażą mniejszą lub większą zawartość cukru, ilość buraków kontraktowanych zostanie odpowiednio zwiększona lub zmniejszona według załączonej tabeli. Wynika z niej, że przy większej zawartości cukru zmniejsza się ilość zakontraktowanych buraków.
Tu ważna uwaga. Buraki cukrowe wyprodukowane przez rolnika ponad limity kontraktacyjne są przyjmowane przez cukrownię po bardzo niskich cenach. Do 2019 roku było to zaledwie 4 zł/100 kg, obecnie 6 zł. Taka cena nie pokrywa nawet kosztów produkcji wynoszących średnio około 11–12 zł/100 kg. Przedstawiony przelicznik dyskryminuje rolników, którzy osiągają na swoich plantacjach bardzo wysoki poziom polaryzacji, a premiuje rolników, których buraki osiągają niższe wyniki. W konsekwencji tzw. ponadlimitowe buraki są bardzo wysokiej jakości, a spółka kupuje je po zaniżonych cenach.
Warto dodać, że wszystkie podnoszone przez plantatorów i LIR zastrzeżenia potwierdza ekspertyza przygotowana przez dr. hab. inż. Arkadiusza Artyszaka ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Dziękuję za rozmowę.