Niedawno przeanalizowano dane pochodzące od 236 tys. osób, które przechorowały COVID-19, pod kątem czternastu zaburzeń neurologicznych i psychicznych. Odkryto, że u 34% pacjentów diagnozowano takie problemy w ciągu 6 miesięcy od zakażenia koronawirusem. Wśród objawów najczęściej pojawiały się zaburzenia lękowe, nadużywanie różnych substancji, bezsenność, krwotoki mózgowe, udary i czasem otępienie. Dla 135 z tych pacjentów były to pierwsze takie rozpoznania w życiu.
– Niestety, wiele z zaburzeń zidentyfikowanych w tych badaniach ma charakter przewlekły albo nawracający, dlatego spodziewamy się, że skutki COVID-19 będą z nami przez lata – napisał Jonathan Rogers z University College London we wstępie do opublikowanych w czasopiśmie "Lancet Psychiatry" badań.
Badania zostały przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Zespół Paula Harrisona prześledził elektroniczne zapisy stanu zdrowia ponad 236 tys. pacjentów, głównie ze Stanów Zjednoczonych. Jedna trzecia doświadczała objawów neurologicznych bądź psychicznych. Stany lękowe stwierdzono u 17%, zaburzenia nastroju u 14%, nadużywanie substancji u 7%, a bezsenność u 5%. To były cztery najczęściej występujące zaburzenia. Problemy neurologiczne występowały dużo rzadziej. U około 0,5% wystąpił krwotok mózgowy, u nieco ponad 2% – udar niedokrwienny i u 0,7% – demencja. Zaburzenia natury neurologicznej występowały częściej u pacjentów, którzy ciężko przeszli COVID-19. Zaburzenia neurologiczne i psychiczne po przechorowaniu COVID-19 były stwierdzane częściej niż u pacjentów, którzy w tym samym czasie chorowali na grypę albo infekcje dróg oddechowych. To, zdaniem autorów badania, sugeruje, że COVID-19 jest wyjątkową infekcją na tle znanych infekcji wirusowych.
Jak to się dzieje, że nowy koronawirus atakuje mózg, wciąż nie wiadomo. Naukowcy twierdzą, że potrzebne jet sprawdzenie, co dzieje się z pacjentami po upływie 6 miesięcy. Niektórzy lekarze podejrzewają, że wirus może przyspieszać ujawnianie się zaburzeń pozostających dotąd w utajeniu.