Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Hodowla z potrzeby serca

Data publikacji 27.04.2021r.

"Nie masz czasu i pieniędzy – kup sobie konia. Nadal nie będziesz miał czasu i pieniędzy, ale będziesz miał konia" – cytuje zasłyszane kiedyś powiedzenie Danuta Jaskółka-Grylewicz, która wie, że trzeba być pasjonatem tych zwierząt, jeśli chce się je utrzymywać, bo nie jest to dochodowy sposób na życie. Daje natomiast ogromną satysfakcję i poczucie wkładu w trwanie rasy, która odegrała i wciąż odgrywa ważną rolę w historii naszego kraju.

wielkopolskie
Danuta Jaskółka-Grylewicz w Dęborzycach w gminie Pniewy prowadzi gospodarstwo, którego główną specjalizacją jest produkcja brojlerów kurzych. Od dzieciństwa wiedziała jednak, że kiedyś będzie miała konie, i to marzenie się ziściło. Studiowała na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, uzyskując specjalizację w uprawie łąk i pastwisk, ale jeszcze zanim to nastąpiło, pożyczyła od studiującej wcześniej siostry podręcznik o hodowli koni i zaczęła zgłębiać wiedzę na ten temat. Pierwszą zaźrebioną klacz maści gniadej – Zaharę, córkę Arbila, kupiła w 2016 roku, a dziś ma 6 koni arabskich w typie Kuhailan, gdyż uważa, że są to nie tylko konie piękne, ale także doskonale sprawdzające się pod kątem użytkowym (wytrzymałość, dzielność).
– Selekcja koni arabskich następowała w bojach oraz przez trudne dla nich warunki bytowania. W ten sposób powstały legendarne rody Kuhailan, Dahman, Hadban, Saklavi, Munighi oraz inne. Przyczyniło się to do powstania bardzo różnych eksterierowo koni arabskich – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Jak dodaje, konie arabskie nie wywodzą się z terenów pustynnej Afryki czy Zatoki Perskiej. Pojawiły się na tych terenach raczej za sprawą człowieka. Według wieloletnich badań dr. Edwarda Skorkowskiego, który założył pierwsze w kraju towarzystwo zrzeszające hodowców koni arabskich w latach 20. ubiegłego wieku, Arabia i kraje okoliczne nie miały konia rodzimego. Koń został tam sprowadzony ze środkowej Europy podczas wędrówek ludów aryjskich.

r e k l a m a

Koń musi być w ruchu

– Konie arabskie mają żywy temperament, ale są łagodne. Wbrew utartym opiniom są bardzo spokojne i przyjazne nawet wobec dzieci. Generalnie konie to zwierzęta dobre z natury, ale niewłaściwe postępowanie może je zepsuć. Nie wolno być agresywnym, bo odpowiedzą agresją. Trzeba być jednak stanowczym i konsekwentnym, gdyż koń potrzebuje przewodnika – przekonuje Danuta Jaskółka-Grylewicz.
Każdy koń arabski, który ukończy 3 lata i jest hodowany zgodnie z polskim programem hodowlanym, powinien przejść tzw. próbę dzielności, jednak nie wszyscy prywatni hodowcy się na to decydują, gdyż wiąże się to z dodatkowymi kosztami na opłacenie utrzymania, treningu, jeźdźca. Jednak uzyskana od pierwszej klaczy Zarinka trafiła na tor wyścigowy do Wrocławia.
– W pierwszym sezonie w 2019 roku wystartowała w 8 gonitwach i zawsze plasowała się w pierwszej piątce. Dwukrotnie w sezonie zdobyła drugie miejsce. W 2020 roku wystartowała tylko raz, bo okazało się, że nabawiła się wrzodów żołądka. Sposób żywienia koni wyścigowych nie służy ich zdrowiu, raczej uzyskiwaniu dobrych wyników. Po pierwsze ogranicza się im pasze objętościowe, czyli siano, które jest niezbędne, a po drugie większość czasu spędzają w stajni. Jedyny ich ruch to godzinny trening w ciągu dnia. Start w wyścigach może być też dla wielu koni stresujący – mówi hodowczyni.

Odporne na trudne warunki

Konie arabskie cechuje małe zużycie paszy oraz odporność na warunki klimatyczne – tak zimą, jak i podczas upałów. Ekstremalnie wysokie temperatury w ciągu dnia i chłody wieczorne panujące w klimatach półpustynnych i pustynnych oraz ograniczony dostęp do paszy i wody sprawiły, że przetrwały tylko osobniki najbardziej odporne na niedostatki.
– Nasze konie przez cały rok mają otwartą stajnię i stały dostęp do wybiegu. Niestraszna im zima. Wręcz przeciwnie, muszą korzystać z wolnego wybiegu, bo wówczas nie mają problemów zdrowotnych. Doskonale czują się, pozostając 24 godziny na dobę na wybiegu, o ile mają możliwość schowania się przed wiatrem i deszczem oraz dostęp do siana i czystej wody – tłumaczy pani Danuta.
Podstawą żywienia są pastwisko oraz siano, a także owies, ale nie są to duże ilości. Na wszystkie konie pani Danuty wystarcza około 1,5 tony tego zboża rocznie. Zimą otrzymują dziennie 6 kg owsa łącznie podzielone na dwa odpasy. Latem dostają go mniej, maksymalnie 4 kg dziennie na wszystkie 5 koni. Klacze źrebne lub, tak jak teraz, karmiące dostają jeszcze specjalny dodatek paszowy.
Konie te mają też bardzo mocne kopyta, dzięki czemu niestraszne im spore odległości. Ta cecha najprawdopodobniej wynika również z bytowania na kamienistych pustyniach. Nie wymagają kucia, a przy wystarczającej ilości ruchu na podłożach mineralnych nie potrzebują prawie korekty kopyt. Dzięki tym cechom mają dużą wytrzymałość na długich dystansach i nadają się do rajdów, do łucznictwa konnego, skoków przez przeszkody do 150 cm wysokości. Niektóre osobniki używane są w hipoterapii, do jazdy western i zaganiania stad, a także do lekkich zaprzęgów.

r e k l a m a

Stawia na mocnego konia

Danuta Jaskółka-Grylewicz do krycia klaczy wykorzystuje głównie ogiery rodów Kuhailan oraz innych, z wyjątkiem rodu Saklavi I.
– Współczesna hodowla i selekcja koni arabskich zdecydowanie różni się od tej pierwotnej, prowadzonej jeszcze przed drugą wojną światową. Większość hodowców skupia się na pokazowym typie Saklavi, który uważany jest za wzorzec konia pięknie prezentującego się podczas wystaw. To one właśnie zdobywają czempionaty. Celem mojej hodowli jest natomiast zachowanie ginących rodów męskich, których często nie ma już w stadach państwowych – opowiada Danuta Jaskółka-Grylewicz.
W ubiegłym roku zakupiła Fraszynkę, klacz maści karej, pokrytą ogierem Oset, która w marcu urodziła ogierka z rodu Kuhailan Afas.
– Porody przeważnie są łatwe. Klacz Zahara oźrebiła się dwa razy bez żadnej pomocy i kłopotu. Uzyskany od niej ogierek po Formanie z Michałowa z rodu Krzyżyk, czyli najstarszego rodu męskiego w polskiej hodowli, ma już dwa lata. W przypadku Fraszynki wystąpiły komplikacje, gdyż źrebię urodziło się w worku owodoniowym, więc istniało ryzyko uduszenia, a ponadto klacz nie wydaliła łożyska. Na szczęście mamy zamontowane kamery, więc szybko zauważyliśmy problemy i lekarz weterynarii interweniował w środku nocy – opowiada pani Danuta.
Z kolei siwej maści Pokusa po Eldonie i Perforacji jest koniem po przejściach, choć z pięknym rodowodem. Nie udało się jednak jeszcze uzyskać od niej potomstwa, pomimo że była skutecznie zainseminowana. Trzeba pamiętać, że każde krycie kosztuje kilka tysięcy złotych.
– Po poronieniu Pokusy w kolejnym sezonie obie klacze się nie zaźrebiły, co było prawdopodobnie skutkiem złej pogody wiosną i zbyt dużych wahań temperatur, a niestety w tej rasie nasienie można dostać najpóźniej do czerwca. Hodowcy chcą uzyskać źrebięta na początku roku, aby nie odstawały od stawki podczas pokazu czy próby dzielności wyścigowej. Ciąża trwa przeważnie 343 dni, więc w drugiej połowie roku już raczej nikt nie kryje klaczy – wyjaśnia Danuta Jaskółka-Grylewicz.
Kuhailan to najbardziej wytrzymały koń czystej krwi arabskiej, charakteryzujący się zwartą budową. Jest doskonałym koniem użytkowym. Odbiega wyglądem od wyobrażeń o szczupłym, lekkim arabie. Jednak, jak przekonuje nasza rozmówczyni, siła tych koni tkwi we wspaniałym charakterze i dopasowaniu do naszych warunków, dlatego nie wolno pozwolić, by ten typ konia arabskiego zaginął.

Dominika Stancelewska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a