Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Upadek mleczarskiego giganta

Data publikacji 27.04.2021r.

Największe oszustwo finansowe w powojennej Europie, które zakończyło się hucznym bankructwem, dotyczyło włoskiego koncernu mleczarskiego PARMALAT. Ów koncern narodził się w północnych Włoszech, w okolicach miejscowości Collecchio.

Tam, w rodzinnym gospodarstwie wychował się Calisto Tanzi, który po porzuceniu studiów zdecydował się na założenie małej mleczarni. Jego zakład był niewielki, jakich w latach sześćdziesiątych było wiele. Przełom nastąpił pięć lat po założeniu firmy – w roku 1966. Wówczas to Calisto Tanzi – jako pierwszy w Italii – wdrożył produkcję mleka UHT. To był początek sukcesu. Mała mleczarnia zaczęła przejmować kolejne zakłady. I tym sposobem została liderem w produkcji wszystkich kategorii wyrobów mleczarskich.

r e k l a m a

PARMALAT szybko

stał się jednym z głównych graczy na rynku mleka Afryki Południowej, Australii, Chin, Brazylii, Kanady, Niemiec, Francji i Meksyku. Był też dominującym graczem na bułgarskim, węgierskim czy portugalskim rynku mleka. Co ciekawe, poza modą na kurtki parmalatki, firma nie zaistniała w Polsce. Niemniej przez trzy lata posiadała w Polsce swoją filię, której prezesem był Lucisano Salvatore. W ciągu 16 lat mały zakład mleczarski w Parmie stał się międzynarodowym gigantem. Dla zobrazowania skali przyrostu biznesu Tanziego można przytoczyć fakt, że w 1970 roku firma wykazywała sprzedaż na poziomie 6 miliardów lirów włoskich. W 1980 roku było to już 280 miliardów lirów. W latach osiemdziesiątych spółka zaciągała pożyczki w celu zakupu gruntów w Związku Radzieckim, przewidując kompletne bankructwo tamtejszych producentów nabiału. Poprzez sieć powiązań, Tanzi stał się pośrednim właścicielem ogromnej ilości gruntów na Ukrainie. Jednak awaria elektrowni w Czarnobylu sprawiła, że inwestycje w grunty okazały się niewypałem. Bowiem wartość ziemi posiadanej przez PARMALAT spadła do poziomu bliskiego zeru. W tym czasie pojawił się pierwszy sygnał wskazujący na nieprawidłowości występujące w firmie. Biegły rewident badający sprawozdanie finansowe zauważył, że jeden z brazylijskich oddziałów firmy może służyć ukrywaniu strat. Zastrzeżenia co do działalności jednego z oddziałów firmy zgłosił też szwajcarski urząd skarbowy. Tanzi stał się też jednym z liderów Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej. W 1990 roku formacja, którą finansowo wspierał – po raz pierwszy od kilku dekad – przegrała wybory. A premierem został jego największy rywal – Silvio Berlusconi.

PARMALAT jednak

nadal zwiększał swój poziom sprzedaży i prowadził agresywną politykę przejęć stając się jednym z największych światowych dystrybutorów produktów spożywczych. Firma zadebiutowała również na giełdzie w Mediolanie osiągając rekordowe wyniki. W połowie lat dziewięćdziesiątych ich wartość wzrosła o 40%. Już to powinno być zastanawiające. Jak wiadomo, mleczarski biznes nie generuje tak znaczących zysków. Jednak firma stała się sponsorem wyścigów Formuły 1 i zorganizowała własny międzynarodowy turniej piłkarski Parmalat Cup. Nabyła też kilka znanych klubów piłkarskich, jak AC Parma czy SL Benfica. Tymczasem w firmie pojawia się kolejny sygnał mówiący o tym, że w największej mleczarni świata coś jest nie do końca w porządku. Biegli rewidenci badający sprawozdanie finansowe firmy zauważają, że w majątku firmy występuje luka o wartości 5 miliardów dolarów. Informacja ta nie wypływa na szersze wody. Sam Tanzi zapewnia audytorów, że biznes ma się świetnie, a luka ta zostanie pokryta w ciągu trzech lat. Spółka pod koniec lat 90. zaczyna emitować obligacje. Cieszą się one ogromną popularnością, a w ich sprzedaż zaangażowane są liczne instytucje z Bank of America na czele. Jak się później okazało, to właśnie instytucje finansowe przez długi czas podtrzymywały istnienie firmy. Spotkały je za to liczne zarzuty kierowane przez prokuraturę, z których głównym był ten mówiący o wprowadzeniu w błąd posiadaczy akcji, udziałów i obligacji co do kondycji finansowej przedsiębiorstwa.

r e k l a m a

PARMALAT stał

się obiektem publicznej dyskusji, gdy na jaw wyszedł nieistniejący rachunek bankowy w firmie powiązanej z mleczarnią – na Kajmanach, w którym miało się jakoby znajdować kilkanaście milionów dolarów! Z czasem wyszło na jaw, że PARMALAT ,,ulokował” na takich fikcyjnych kontach aż 12 miliardów euro. Spółki prowadzące owe rachunki bankowe miały siedziby również na Antylach Holenderskich i Malcie. Służyły one do przeprowadzania fikcyjnych transakcji odkupu długów firmy. Jedna z nich posiadała wymowną nazwę Bucenero, co po włosku oznacza ,,czarną dziurę”. Kwota zadłużenia, jaką firma wykazywała na rok przed upadkiem, wynosiła 1,8 miliarda euro. W rzeczywistości było to 17 miliardów euro. Ostatnie lata zlikwidowanego w 2003 roku przedsiębiorstwa obfitowały również w inne odkrycia, jak odnalezienie fikcyjnej transakcji sprzedaży mleka w proszku kubańskiemu rządowi na kwotę 300 milionów euro. Ostatecznie okazało się, że największy mleczarski gigant był na skraju bankructwa już od początku lat dziewięćdziesiątych, a jego agonia przedłużana była poprzez kolejne zastrzyki gotówki pochodzące z banków. Zaangażowane były tu największe światowe instytucje finansowe, jak Deutsche Bank, Bank of America, UBS, Bank Szwajcarski. Jakim sposobem mleczarska spółka uzyskiwała kredyty? Wszak już w latach 90. posiadała kłopoty z dopięciem kosztów. Rok w rok sprzedaż mleczarni rosła, a wykazywana przez nią rentowność była co najmniej dwukrotnie wyższa niż u konkurencji. Odpowiedzią jest wprowadzona we wspomnianych latach i podtrzymywana już do końca istnienia firmy podwójna księgowość. Była ona prowadzona w działach skupu i handlu.

PARMALAT otrzymywał

od firm spedycyjnych zajmujących się zwózką mleka faktury za zakup nieistniejącego surowca. Z drugiej strony, dział handlu wystawiał fikcyjne faktury sprzedaży produktów. Mechanizm ułożony był w ten sposób, aby firma zawsze wykazywała dodatnie wyniki finansowe i mogła ogłaszać kolejne sukcesy. Początkowo działania te miały na celu zatuszowanie pojawiających się na początku lat 90. strat firmy. Z czasem zaczęły służyć jako podkładka pod uzyskiwanie finansowania z banków. Te z kolei emitowały kolejne papiery wartościowe podpierając się fałszywymi wynikami przedstawianymi przez mleczarnię. To właśnie ku nim prokuratorzy skierowali jedne z pierwszych zarzutów. Żaden z nich nie przyznał się do winy, jednak kilkanaście z nich wypłaciło liczące kilkaset milionów euro odszkodowania nabywcom akcji i obligacji Parmalatu. Dyrektor operacyjny firmy złożył pozew przeciwko 45 bankom, które według jego opinii doskonale znały stan faktyczny, a pomimo to pozwalały na kontynuację oszustwa.
PARMALAT ogłosił upadłość w Wigilię 2003 roku. Straty ukrywane przez firmę stanowiły równowartość 1,5% włoskiej gospodarki. Ciągnące się przez blisko 15 lat oszustwo miało i nadal ma na ten kraj ogromny wpływ. Bilans finansowy firmy na dzień upadłości to zawyżenie jej wartości o 16 miliardów dolarów, nieistniejące należności o wartości ponad 10 miliardów dolarów i fikcyjne rachunki bankowe, na których miało znajdować się 5 miliardów dolarów.

Zobacz także

PARMALAT zbankrutował,

ale jego majątek jest kontrolowany przez francuski koncern: Lactalis. Cały zarząd i dyrektora finansowego firmy PARMALAT skazano na wieloletnie kary więzienia. Nadal odnajdowane są fikcyjne spółki, w których firma składowała swoje długi. Łącznie prezes Tanzi i pozostałe szesnaście innych osób z kierownictwa Parmalatu przywłaszczyło sobie ponad miliard euro. Ich majątek został zlicytowany w celu spłacenia strat, które ponieśli akcjonariusze. W tym największa kolekcja dzieł sztuki w historii Europy. Zlicytowano zbiory Calitso Tanziego, wśród których znajdowały się obrazy Van Gogha, Moneta i Picassa. Jak podkreślają śledczy oraz audytorzy, to nie tylko pogoń za pieniądzem stała się głównym powodem bankructwa. Z zeznań Tanziego wynika, że dokonywał oszustw ze strachu przed pokazaniem strat uzyskiwanych przez stworzoną przez niego firmę. Jeszcze na kilka miesięcy przed upadłością twierdził, że Parmalat zostanie „mleczarską Coca Colą”. Ale zamiast przeprowadzać działania naprawcze w firmie, postanowił swoje błędy wyprowadzić do spółek w odległych Kajmanach, czy na Antylach Francuskich. Co w historii Parmalatu jest najbardziej przerażające, to fakt, że o zbliżającym się upadku wiedziało sporo finansistów. Jednak większość z nich, z różnych powodów twierdziło publicznie, że nic nie wiedziało o nadchodzącej katastrofie! Byli wśród nich pracownicy banków, giełdy, zarządów firm audytorskich oraz instytucji finansowych.

Artur Puławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a