podlaskie
– Jest zdecydowanie lepiej, bo udało się opanować kwasicę i inne choroby metaboliczne. To zasługa tego, że w wozie Sgariboldi – jak mówi Kamil Chodnicki – sianokiszonka jest w odpowiedni sposób docinana, a cały TMR jest homogenny i w każdym miejscu stołu paszowego jest taki sam. Przy pionowym paszowozie dawka nie był jednorodna, a sianokiszonka była poszarpana i niepocięta. Razem z żywieniowcami analizowaliśmy tę sytuację i wszystko wskazywało na to, że problemy, z którymi mieliśmy co czynienia, wynikały z samej konstrukcji pionowego paszowozu, który miał bardzo niskie ślimaki i szeroki zbiornik. W takich warunkach sianokiszonka nie miała odpowiedniego punktu oparcia, a przez to nie była rozdrabniana tak jak powinna. Gdy utrzymywaliśmy mniej wymagające krowy ras ogólnoużytkowych takie jak krzyżówki z montbeliardem, jakość mieszania paszy nie miała aż tak dużego znaczenia. Przy hf-ach wszystko wyszło, bo te zwierzęta są niezwykle wymagające pod względem żywienia.r e k l a m a
Poziomy w wersji balotowej
Rolnik rozważał zakup pionowego paszowozu, tyle że z innym konstrukcyjnie zbiornikiem i ślimakami. Sprzęt miał być też większy od poprzedniego. Przetestował dwie takie maszyny. Gdy chciał sprawdzić kolejną i zadzwonił do firmy Roltoma, ta zaproponowała, aby ocenił w pracy czternastometrowy wóz poziomy Sgariboldi.– Słyszałem opinie, że wozy poziome nie radzą sobie najlepiej z rozdrabnianiem balotów, dlatego nie rozglądałem się za wozem poziomym. Ale – jak wspomina hodowca – w trakcie testów wóz Sgariboldi mnie zaskoczył. Doskonale radzi sobie z rozdrabnianiem bel, a przygotowany przez niego TMR miał wzorcową strukturę, co potwierdziło wykonane przez żywieniowca badanie na sitach pensylwańskich. To zadecydowało o wyborze tego typu maszyny.
W czerwcu 2019 roku w Roltomie rolnik złożył zamówienie na siedemnastometrowy wóz Sgariboldi Mono 17 ST Plus w tzw. wersji balotowej. Od standardowej maszyny różni się tym, że posiada dwa dodatkowe grzebienie podtrzymujące balot, który jest sukcesywnie rozdrabniany przez ślimak. Ma również zamontowane dodatkowe noże na ślimaku. Aby maszyna wytrzymała jak najdłużej, została zamówiona z wkładką ze stali nierdzewnej INOX, która pokrywa dno zbiornika i jedną z bocznych ścian – tę bardziej narażoną na zużycie. W maszynie znalazł się system zraszania TMR-u wodą z dyszami rozlokowanymi wewnątrz zbiornika. Sprzęt otrzymał nadstawki zapobiegające wypadaniu paszy, szerszy wysyp z podajnikiem łańcuchowo-listwowym, przy którym znalazł się magnes.
– Magnes wychwytuje wszelkie części metalowe, nie tylko te duże jak pęknięte noże, ale i niewielkie typu opiłki czy krótkie druciki, które stanowią zagrożenie dla bydła. A dzięki temu, że w trakcie wyładunku TMR-u obraca się, powoduje również spulchnienie paszy, a to sprzyja jej pobieraniu przez zwierzęta – ocenia rolnik.
Z deflektorem na ścianie
Praca paszowozu Sgariboldi Mono 17 ST Plus oparta jest na pojedynczym poziomym ślimaku, który wykonuje 13 obrotów na minutę. Jego zwoje podzielone są na dwie części i są skierowane tak, że w czasie pracy pasza transportowana jest od przodu i tyłu zbiornika ku środkowej części. W tym miejscu znajdują się ramiona, które wypychają masę ku górze. Potem pasza górą, ponad ślimakiem, przemieszczana jest do przodu i do tyłu zbiornika, po czym proces mieszania rozpoczyna się od początku. Funkcję koordynowania właściwego przepływu paszy wspomaga zamocowany na bocznej ścianie deflektor. Jest to specjalne ramię wykonujące ruchy wahadłowe. Deflektor jest napędzany hydraulicznie. Taki sam sposób napędu zastosowano w przypadku podajnika wyładunkowego oraz magnesu. Maszyna nie korzysta jednak z hydrauliki traktora. Posiada własny układ z pompą i zbiornikiem, dzięki temu do ciągnika podłączany jest tylko wałek WOM napędzający ślimak oraz układ elektryczny do zasilania wagi.– Wóz posiada zabezpieczenie na wypadek, gdyby doszło do zablokowania ślimaka. Raz taka sytuacja miała miejsce, kiedy do zbiornika wrzuciłem niepociętą w trakcie zbioru belę sianokiszonki. Nawet 105-konny Fendt 310 Vario, który napędza ten wóz, nie dał rady i zgasł. Na szczęście wystarczyło tylko przełączyć wałek WOM do drugiej końcówki przy przekładni, a to spowodowało zmianę kierunku obrotów ślimaka i jego odblokowanie – dodaje rolnik.
r e k l a m a
9,5 tony dziennie
Wóz pracuje codziennie. Miesza paszę dla krów i jałówek. Razem 9,5 tony. Wykonanie dawki TMR dla krów rozpoczyna się od załadunku ok. 600 kg wysokoenergetycznej paszy pełnoporcjowej o 23-procentowej zawartości białka. Jest ona podawana wprost z silosu. Następnie do zbiornika ładowaczem czołowym wrzucane są dwie bele sianokiszonki o łącznej masie ponad półtorej tony. Potem dodawana jest śruta sojowa, witaminy, minerały, bufor, drożdże oraz melasa. Na koniec dawka uzupełniana jest kiszonką z kukurydzy do łącznej masy 6,5 tony. W zależności od zawartości suchej masy dolewana jest woda. Codziennie w paszowozie sporządza jest także bardziej uboga dawka dla jałówek. W tym przypadku do zbiornika paszowozu wrzucana jest sianokiszonka oraz dodatki typu pasza treściwa czy minerały.– Przygotowanie jednej porcji paszy dla krów z przejazdami zajmuje 35–40 minut, a na jedno mieszanie traktor spala w granicach 5–6 litrów paliwa. Nie mogę tego porównywać do poprzedniego paszowozu, który był mniejszy, bo miał 12 m3 pojemności i z którym pracował 60-konny traktor Ursus 4514. Ale – jak mówi rolnik – jeżeli ktoś się zastanawia nad wozem poziomym, to z mojego doświadczenia wiem, że sporządzenie TMR-u w takiej maszynie wymaga większej uwagi, bo nawet niewielkie "przeciągnięcie" mieszania może doprowadzić do zepsucia struktury, co niestety raz mi się zdarzyło. W wozach pionowych takie ryzyko jest mniejsze.
Przez półtora roku wóz wymieszał ponad 5000 ton paszy. Nie miał żadnych awarii. Rolnik wymienił w nim tylko 14 noży umieszczonych w środkowej części ślimaka, które już się zużyły.