podkarpackie
Czterdzieści lat temu na Podkarpaciu ludzie zbuntowali się przeciw opresyjnej władzy. 25 kwietnia bohaterowie tamtych wydarzeń świętowali w Ustrzykach Dolnych rocznicę podpisania porozumień rzeszowsko-ustrzyckich. Jednak upamiętnienie miało inny od zapowiadanego przebieg.
29 grudnia 1980 roku rozpoczęła się okupacja Urzędu Miasta i Gminy w Ustrzykach Dolnych. Weszło do niego siedmiu śmiałków, choć deklarowało to kilkadziesiąt osób. Nic dziwnego – w państwie totalitarnym taki krok był aktem odwagi. Protestowali m.in. przeciw przeznaczeniu rolniczych terenów na rządowe ośrodki.
Później do protestu dołączali kolejni. Sformułowano postulaty dotyczące spraw lokalnych, m.in. zgody na budowę kościoła w Ustrzykach, oraz całego kraju, m.in. wzywające do legalizacji rolniczych związków. Mimo że władza siłą usunęła protestujących, nie poddali się. Równolegle trwał strajk w Rzeszowie. 19 lutego 1981 roku porozumienia z władzą zostały podpisane w Rzeszowie, następnego dnia w Ustrzykach. Dziś są znane jako porozumienia rzeszowsko-ustrzyckie. I choć nie oznaczały formalnej zgody na legalizację rolniczej „Solidarności”, to droga była otwarta. Jej rejestracja nastąpiła 12 maja 1981 roku.
Po czterdziestu latach 25 kwietnia w Ustrzykach spotkali się uczestnicy tamtych wydarzeń. Po mszy świętej w intencji rolników i ojczyzny delegacje złożyły kwiaty przed pomnikiem Żołnierzy polskich walczących za ojczyznę.
– Strajki w Ustrzykach i Rzeszowie były początkiem drogi ku zjednoczeniu polskiego ruchu ludowego. Doprowadziliśmy do tego kilka lat później – mówi Stanisław Majdański, uczestnik wydarzeń w Rzeszowie w 1981 roku, jeden z założycieli NSZZ „Solidarność” RI. – Niestety, w 1991 roku nastąpiło rozbicie tej jedności. Stan ten trwa do dziś ze szkodą dla wsi. W tym kontekście bardzo mocno zabrzmiał dzisiejszy apel abpa Szala o zjednoczenie wsi, policzenie się. Cieszę się, że „Tygodnik” pamięta o wydarzeniach na Podkarpaciu. Liczę, że jego łamy mogą być miejscem na debatę służącą poszukiwaniu porozumienia różnych nurtów ruchu ludowego.
Niestety, uroczystości zakłócił zgrzyt. Uczestnicy nie przeszli, jak co roku, do magistratu. Budynek, gdzie planowano odsłonięcie pamiątkowej tablicy był zamknięty.
– Po czterdziestu latach zostaliśmy po raz kolejny wypędzeni z urzędu gminy – skomentował Wieńczysław Nowacki, jeden z siedmiu pierwszych uczestników strajku i liderów SL „Ojcowizna”, współorganizatora uroczystości. – Chodziło o sformułowanie „Bóg Honor Ojczyzna” na tablicy pamiątkowej. Nie spodobało się urzędnikom z Urzędu Gminy w Ustrzykach i IPN w Rzeszowie.
– Między IPN i gminą Ustrzyki oraz organizatorami z „Ojcowizny” zostało zawarte i podpisane porozumienie. Określiło m.in. treść napisu na tablicy, która miała zostać umieszczona w sali konferencyjnej i uroczyście odsłonięta. Została ufundowana przez IPN. I to IPN miał się zająć montażem – odpowiada Wojciech Szot, rzecznik UMiG w Ustrzykach. – Ale współorganizatorzy z „Ojcowizny” przywieźli wcześniej i zamontowali swoją tablicę. Różni się wyglądem, a przede wszystkim treścią od wcześniej uzgodnionej.
W reakcji burmistrz Ustrzyk Bartosz Romanowicz napisał: „(…) przez niesubordynację członków Komitetu Organizacyjnego 40. Rocznicy Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich Stronnictwa Ludowego „Ojcowizna” RP wspólnie z dyrektorem IPN w Rzeszowie zadecydowaliśmy o odwołaniu (…) obchodów”.
„Ojcowizna” odebrała z urzędu swoją tablicę, a obchody, choć w zmienionej formie, się odbyły. Tablica została poświęcona podczas mszy odprawionej z okazji rocznicy przez metropolitę przemyskiego abpa Adama Szala. Premiera RP podczas uroczystości reprezentował poseł PiS Marek Kuchciński.
Wieńczysław Nowacki zapewnił, że tablica „Ojcowizny” wróci z kościoła do urzędu. Wojciech Szot informuje zaś, że tablica z IPN jest już w urzędzie i to ona zostanie odsłonięta. Krzysztof Janisławski