Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Nowe rozwiązania – już wkrótce

Data publikacji 11.05.2021r.

Elżbieta i Leszek Salachowie utrzymują swoje stado w uwięziówce. Podczas rozbudowy obory mieli już w planie przerobienie jej na obiekt wolnostanowiskowy, ale ostatecznie z pomysu zrezygnowali, jednak planują zamontowanie kilku nowych urządzeń, które pomogą w usprawnieniu pracy.

mazowieckie

Najstarsza część obory (36x12 m) państwa Salachów powstała w 1996 roku i znajdują się w niej 42 stanowiska ścielone słomą. W 2013 roku została ona rozbudowana o część mającą 8 m szerokości i 36 m długości, w której znajduje się 28 stanowisk. Dój w obu częściach prowadzony jest dojarką przewodową na 10 aparatów udojowych. Wkrótce zostanie ona wymieniona na nową z 14 aparatami.

– W produkcji mleka ogromne znaczenia ma jakość sprzedawanego surowca. Obecna dojarka przewodowa pracuje 10 lat i jeszcze mogłaby posłużyć, ale stado stale się powiększa i chcielibyśmy skrócić czas doju. Mamy możliwość uzyskania dofinansowania, więc z tego korzystamy. Już przy rozbudowie obory w 2013 roku planowałem zmianę systemu na wolnostanowiskowy. Znalazłem odpowiednią halę udojową, ale ostatecznie jej nie kupiłem, a w dobudowanej części powstały stanowiska. Planowana wówczas inwestycja wiązała się z koniecznością zaciągnięcia kredytu. Sytuacja na rynku mleka była wówczas bardzo niepewna więc postanowiliśmy zwiększyć oborę jak najmniejszym kosztem – mówi Leszek Salach.

– Obecnie dój trwa około 1,5 godziny. Dojąc na 14 aparatów zajmie nam godzinę. Nowe urządzenie z firmy DeLaval będzie pracowało razem z systemem zarządzania stadem DelPro. Dzięki niemu będzie możliwość wprowadzania do komputera terminu inseminacji. Po 3 tygodniach będzie przychodziło powiadomienie na telefon, żeby obserwować daną sztukę, czy nie powtarza rui. 45. dnia od inseminacji przyjdzie powiadomienie, że można już badać cielność. Nowe urządzenie będzie także wyposażone w pomiar mleka. System będzie informował o znaczących spadkach produkcji mleka, co jest sygnałem, że coś się dzieje z daną sztuką. W nowej dojarce będzie także funkcja automatycznego zdejmowania aparatów udojowych, co dodatkowo ułatwi nam prace – mówi Rafał Salach, syn gospodarzy.

Hodowcy zakupili także stację do odpajania cieląt i nowy, większy zbiornik do mleka o pojemności 5 tys. litrów.

Podkreślają, że w realizacji zakupu nowych urządzeń skorzystali z pomocy OSM w Kosowie Lackim.

– Przeprowadzamy inwestycję za 470 tys. zł. Korzystamy przy tym z dofinansowania w ramach modernizacji gospodarstw rolnych PROW, ale aby ją zrealizować skorzystałem z Funduszu Wzajemnej Pomocy w naszej spółdzielni – dodaje Leszek Salach.

Od 2017 roku zadawanie pasz odbywa się za pomocą wozu paszowego Euromilk o pojemności 10 m3. W skład miksu wchodzi: 900 kg sianokiszonki, 1500 kg kiszonki z kukurydzy, 70 kg słomy, 70 kg suchego mielonego ziarna kukurydzy, 330 kg śruty zbożowej. Ponadto do miksu dodawane są witaminy z beta-karotenem. Krowy premiowane są z ręki gotową mieszanką treściwą zawierającą 26% białka oraz śrutą rzepakową zadawaną 2 razy dziennie. Dzienna dawka gotowej mieszanki wynosi od 2 do 3 kg na sztukę, a śruty rzepakowej około 1 kg na sztukę.

Sianokiszonka sporządzana jest w balotach.

– Chcielibyśmy zrezygnować z balotów, ale nie mamy miejsca na sporządzenie pryzmy. W 2018 roku zakisiliśmy trawy z pierwszego pokosu na pryzmie na drugim siedlisku. Jest ono wąskie i zakiszanie było utrudnione. Doceniliśmy wówczas zalety tej metody. Przede wszystkim dzięki niej krowy mają jednolitą paszę – mówi Rafał
Salach.

Od początku 2019 roku pan Rafał sam inseminuje swoje stado.

– Kupujemy nasienie z Mazowieckiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt Zakładu w Żelkowie. Zamawiając je zwracam głównie uwagę na mocne nogi, budowę wymienia, wydajność mleczną i niską zawartość komórek somatycznych w mleku – mówi Rafał Salach.

– Naprawdę jest znacznie lepiej, jeśli hodowca sam inseminuje. Teraz skuteczność zabiegów jest o wiele lepsza niż wówczas, kiedy prowadzone były one usługowo – dodaje Elżbieta Salach.

Stado do niedawna objęte było oceną użytkowości mlecznej.

– Na rezygnację z oceny wpłynęło kilka czynników. Po pierwsze, nasza mleczarnia zmieniła dopłatę do użytkowości mlecznej na premię hodowlaną wypłacaną wszystkim dostawcom. Po drugie, ze względu na pandemię próbne udoje były zawieszone. Później je przywrócono, ale jeszcze się obawialiśmy wrócić do nich ze względu na Covid i tak zostało. Na razie funkcjonujemy bez oceny głównie dlatego, że w naszej mleczarni możemy sprawdzić wszystkie parametry mleka – mówi Leszek Salach. – Jedyne czego nam brakuje, to możliwości zbadania cielności krów z próbki mleka. Było to bardzo wygodne rozwiązanie
– uzupełnia Rafał Salach.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a