Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Piątka dla druhów

Data publikacji 17.05.2021r.

„Piątka dla zwierząt” skłóciła rządzącą krajem Zjednoczoną Prawicę z wsią. Ustawa o ochotniczych strażach pożarnych, której projekt pojawił się 9 dni przed dniem św. Floriana, może dopełnić dzieła.

OSP istnieją na ziemiach polskich od 150 lat, powstały, bo drewniana wieś ze słomianymi dachami była nader łatwym łupem dla ognia. Dziś straż pełni równie ważne funkcje związane z ochroną przeciwpożarową i walką z pozostałymi żywiołami. Jej nie mniej istotną funkcją jest integrowanie lokalnej społeczności. To jedyna w Polsce organizacja, która posiada realne struktury, przejrzysty sposób finansowania, a przede wszystkim funkcjonuje w każdej gminie i niemal w każdym sołectwie oraz liczy około 700 tys. członków. Każda wieś za punkt honoru przyjmuje posiadanie własnej jednostki OSP. Nawet jeśli są one czasami tworzone na wyrost, to kiedy przychodzi prawdziwa klęska – jak w 2010 r. kiedy Wisłą sunęły dwie ogromne fale powodziowe – bez 60 tys. druhów z OSP na wałach nasze państwo byłoby bezsilne. Dla porównania, Wojska Obrony Terytorialnej to 27 tys. żołnierzy w 15 brygadach, rozlokowanych w poszczególnych
województwach.

r e k l a m a

Wspomniany projekt

ustawy ma podzielić OSP na lepsze i gorsze – na spełniające wymagania jednostki ratownicze złożone ze strażaków w mundurach i te, które tym wymaganiom nie sprostają. Te drugie zostaną pozbawione nawet strażackiego umundurowania oraz godności strażaka. Będą należeć do stowarzyszenia OSP, jak wędkarze do Polskiego Związku Wędkarskiego. Zaznaczamy w tym miejscu, że bardzo szanujemy wędkarzy. To chyba najgorsze co władza może strażakom zrobić. Nawet jeśli ma dobre intencje, to odbierze im honor, będą jak żołnierze idący do niewoli, odarci z dystynkcji i godła. Nie wszystko w tej ustawie zasługuje na krytykę. Jest tam też punkt, który przewiduje tzw. świadczenie ratownicze w wysokości ok. 200 zł brutto miesięcznie dla osób, które przez 25 lat brały udział w akcjach ratowniczych. Postulat, aby w ten sposób uhonorować ludzi, którzy narażali swoje życie i zdrowie dla dobra wspólnego wybrzmiał także w naszej rubryce.

Ustawa o OSP to projekt rządowy nie poselski, zostanie więc poddany konsultacjom społecznym, a nie uchwalony w jeden wieczór. Mamy więc nadzieję, że jeszcze się zmieni. Poza tym napływają do nas nieoficjalne informacje, że ukrytym celem tej ustawy jest znaczne ograniczenie wpływu PSL na tę formację. Czy chodzi o to, żeby Waldemar Pawlak nie był już generałem, a jedynie prezesem stowarzyszenia? Jeżeli tak, to wielka polityka zagrozi niechybnie jedności strażaków-ochotników. Wszak ich znacząca większość głosowała w wyborach parlamentarnych na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości albo Solidarnej Polski, w prezydenckich poprała kandydaturę Andrzeja Dudy.

Kilka ciekawostek ze świata. Pewne małżeństwo z Australii zapłaciło mandaty oraz rachunki weterynaryjne warte 8600 dolarów australijskich (ponad 25 tys. zł), bo tamtejsza inspekcja ochrony zwierząt znalazła u nich dwa zagłodzone szczeniaki. Nie byli to żyjący w odosobnieniu alkoholicy lub psychicznie chorzy, lecz supernowocześni ludzie, którzy postanowili zastosować w żywieniu psów dietę wegańską (wykluczającą wszelką żywność pochodzenia zwierzęcego, włącznie z miodem). W efekcie jednego szczeniaka trzeba było uśpić, a drugi po kuracji ratującej życie i zdrowie trafił do odpowiedzialnych opiekunów. Ciekawe jak się do tego przykładu ustosunkują nasi radykalni ekologowie i weganie – w tym supercelebrytka Sylwia S. Czy zdają oni sobie sprawę, że taka dieta dla setek tysięcy, jeśli nie milionów psów i kotów i to nie tylko ze schronisk, ale i z biedniejszych rodzin może zmusić właścicieli do ich uśpienia? Czy samotną emerytkę będzie stać na zaserwowanie niby zdrowej wegańskiej diety dla swojej wiekowej „Żabki” albo „Azorka”?

Z podobnymi dylematami

borykają się władze Oslo. Dotyczą one jednak ludzi. Władze stolicy Norwegii zamierzają stopniowo wprowadzać dietę wegańską w żywieniu osób starszych. Czyli zostaną wyeliminowane z jadłospisu ryby i leczniczy tran, który zapewnia długie i zdrowe życie mieszkańcom Norwegii. Wprawdzie rozsądni ludzie sprzeciwiają się temu argumentując, że ludzie starsi są często z różnych przyczyn (np. brak apetytu) niedożywieni i potrzebują pełnowartościowych posiłków. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak zwycięży rozsądek. Ten przykład dobitnie pokazuje dokąd zmierzają niektóre bardzo rozwinięte kraje, w których dobrobyt pomieszał w głowie elitom. W tym kierunku na pewno nie idzie Rosja. Według tamtejszych prognoz produkcja wieprzowiny między 2014 r. (wprowadzenie embarga na import żywności m.in. z Polski) a 2025 r. niemal się podwoi (wzrost z ponad 3 mln t do 6 mln t). A o ile w tym czasie wzrosła produkcja w Polsce? Rosja eksportuje coraz więcej wieprzowiny. Na przykład 39 tys. ton w 2020 r. na Ukrainę, co może dziwić, zważywszy na faktyczną wojnę między tymi krajami. I pomyśleć, że kiedyś polskie firmy wysyłały wędliny do Rosji samolotami! Nieco wolniej uniezależnianie się od importu idzie w branży mleczarskiej. Tam łączna produkcja w latach 2014–2021 powinna wzrosnąć o około 2,6 mld l (z 30 do 32,6 mld l). Warto zwrócić uwagę, że odbywa się to głównie dzięki wzrostowi udziału przemysłowych ferm w produkcji mleka. Na tych fermach przeciętna wydajność to 6600 l od krowy rocznie.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a