kujawsko-pomorskie
Rolnik jest dostawcą OSM Łowicz. Produkcję roślinną prowadzi na 15 ha. Jego grunty rolne leżą wokół domu mieszkalnego i zabudowań gospodarskich. Budynki położone są na niewielkiej działce, na której trzeba pomieścić stogi z belami słomy (600 szt.), sianokiszonki i wysłodki (125 t) oraz kiszonkę z 8 ha kukurydzy (400 t). Obok budynków przebiega droga wojewódzka nr 649, na dodatek przy ostrym zakręcie ruchliwej trasy. Cysterna z OSM Łowicz może wjechać po odbiór mleka wyłącznie z asekuracją dodatkowej osoby, która informuje kierowcę o tym, że przejazd jest wolny.
– O tym, że ścieżka będzie budowana, dowiedzieliśmy się na początku 2018 roku. Było spotkanie w urzędzie gminy. Nikt nie brał wówczas naszych postulatów pod uwagę. Projektant twierdził, że i tak nic nie możemy zrobić. Ścieżka powstanie, czy tego chcemy, czy nie, ponieważ jest specustawa drogowa, a my nie mamy nic do gadania. Twierdził, że najważniejsze jest bezpieczeństwo rowerzystów. Komfort rowerzysty ważniejszy od mojego gospodarstwa? Mam zlikwidować bydło, aby ktoś bezpiecznie mógł jeździć rowerem? Po co ta ścieżka? U nas nie ma turystów, a wszyscy posiadają samochody – mówi Tomasz Jasiński.
Budowana ścieżka ma przebiegać przez należącą do niego działkę. Jeśli powstanie, uniemożliwi usypywanie pryzmy z kiszonką z kukurydzy. Utrudni układanie słomy oraz bel sianokiszonki. Ścieżka przejdzie kilkadziesiąt centymetrów od budynku mieszkalnego. Rolnik obawia się, że jej powstanie naruszy fundamenty prawie stuletniego obiektu. Przejeżdżający rowerzyści będą mogli zaglądać do okien jednego z pomieszczeń. Trasa rowerowa ma także przejść obok przydomowej oczyszczalni ścieków.
r e k l a m a
Prawa właścicieli
Ścieżka budowana jest w oparciu o ustawę o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych. Umożliwia ona budowę między innymi autostrad i dróg ekspresowych na gruntach, wobec których nie ma prawomocnej decyzji, że inwestor jest ich właścicielem. Formalnie buduje więc na terenach prywatnych. Spory właścicielskie mogą być rozstrzygane przez sądy już po zakończeniu inwestycji.
– Ta ustawa jest bezwzględna dla właścicieli. Nie wiem, dlaczego budowana w oparciu o nią jest ścieżka rowerowa. Rozumiem autostrady, ale jakie znaczenie dla państwa ma trasa dla rowerów? Inwestor wszedł na mój grunt bez mojej zgody. Odwołałem się od decyzji do ministerstwa rozwoju. Od miesięcy czekam na odpowiedź z resortu. Jest ona przekładana ze względu na to, że sprawa jest złożona. Procedura będzie trwała wiele miesięcy. W tym czasie powstanie ścieżka. Na końcu zaś może się okazać, że sąd uzna, iż to ja miałem rację, że budowa ścieżki naruszyła prawo. Wtedy inwestor będzie musiał ścieżkę z mojej działki usunąć, a teren doprowadzić do stanu pierwotnego. W tym czasie może już być po gospodarstwie. Paszy nie będę miał gdzie składować – obawia się Tomasz Jasiński.
Ścieżka we wsi Srebrniki budowana jest w ramach programu "Ograniczenie emisji spalin poprzez rozbudowę sieci dróg rowerowych...". Inwestorem jest Zarząd Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy, nadzorowany przez Urząd Marszałkowski w Toruniu. Trasa połączy miejscowości Zalesie i Sierakowo w powiecie golubsko-dobrzyńskim. Wraz z wcześniej powstałymi odcinkami dróg dla rowerzystów ma powstać 26-kilometrowy odcinek z Nawry przez Chełmżę do Kowalewa Pomorskiego.
Kłopot jednak w tym, że projekt ścieżki nie był konsultowany z rolnikami z gminy Kowalewo Pomorskie. Prosili o uwzględnienie innej lokalizacji zjazdów do gospodarstw i na grunty rolne, lepszą meliorację oraz przeniesienie ścieżki bliżej pasa drogowego. Pytania o celowość budowy trasy oraz jej lokalizację wysłaliśmy do instytucji zaangażowanych w realizację projektu. Było to między innymi biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu i Wojewódzki Zarząd Dróg w Bydgoszczy. Tego samego dnia, kiedy wysłaliśmy pytania, zostaliśmy przez mieszkańców wsi Srebrniki oraz Mlewiec poinformowani, że skontaktował się z nimi Urząd Marszałkowski. Urzędnicy poprosili o spotkanie, aby omówić problemy związane z budową trasy. Trzy dni później w remizie OSP Mlewiec odbyło się zebranie.
– Przyjechaliśmy po to, aby z państwem rozmawiać i omówić ewentualne korekty tego przedsięwzięcia. Chodzi o to, aby inwestycja była realizowana przy rozwiązaniu problemów związanych z przebiegiem trasy. Jestem mieszkańcem wsi i wiem, że takie problemy utrudniają nam życie – oświadczył rolnikom Zbigniew Sosnowski, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego.
Początkowo został przez mieszkańców chłodno i krytycznie przyjęty. Marszałek mówił jak na wiecu wyborczym. Pojawiła się obawa, że składa obietnice bez pokrycia.
– Ten, kto projektował trasę, nie miał pojęcia, jak spływają wody opadowe. Ta ścieżka zniszczy strukturę naszych gruntów. Nikt nas nie słuchał, uwagi ignorowano. Ta ustawa drogowa daje ogromną władzę i nie chroni praw właścicieli gruntów. Przez ścieżkę nie będę mogła uprawiać buraków, bo samochód ciężarowy nie wjedzie na pole. Sam pomysł tej budowy budzi wiele wątpliwości. Kto nią będzie jeździł? Mieszkańcy? Na naszym terenie trzeba mieć samochód. Komunikacja publiczna praktycznie nie istnieje, a rowerem nie można nigdzie dojechać – za daleko – mówiła Wiesława Burczyńska, rolniczka ze wsi Mlewiec.
Uwagi zgłaszali też inni właściciele gruntów rolnych. Mówili o niewystarczającej liczbie zjazdów na pola i do gospodarstw, ich lokalizacji oraz negatywnym wpływie trasy rowerowej na system melioracji.
Nieświęty projekt
– Koszt inwestycji to 15,7 mln zł. Na same wykupy na tej trasie wydamy 2,8 mln zł. Mamy zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Jest już dokumentacja projektowa. Tylko ona nie jest rzeczą świętą. Można ją modyfikować. Dopuszczalne są pewne przesunięcia przebiegu trasy, dołożenie zjazdów czy urządzeń. Nie możemy jednak zmieniać działek. Musimy się w ich ramach zmieścić – poinformował rolników Mirosław Graczyk, dyrektor Departamentu Infrastruktury Drogowej Urzędu Marszałkowskiego.
Nieoczekiwanie wicemarszałek województwa oświadczył, że przyjechał po to, aby w miarę możliwości i obowiązujących przepisów rozwiązać problemy mieszkańców wsi Srebrniki i Mlewiec. Zaproponował, aby wspólnie pojechać na miejsca sporne i omówić ewentualne zmiany projektu ścieżki. Okazało się, że w większości przypadków można wprowadzić rozwiązania satysfakcjonujące obie strony. Rolnicy dostali obietnice przesunięcia wjazdów oraz dodatkowych urządzeń melioracyjnych. Okazało się też, że trasę dla rowerów można przesuwać bliżej pasa drogowego, tak aby nie przechodziła przez gospodarstwa rolne. To, czy zmiany można wprowadzić na bieżąco, sprawdzał dyrektor WZD, który telefonicznie pytał o to podległych mu urzędników.
Rozmowy na temat zmian najdłużej trwały w gospodarstwie Tomasza Jasińskiego.
– Ta ścieżka ma przejść przez miejsce, gdzie jest pryzma z kiszonką. Zabierzecie mi 10% powierzchni działki. Tylko nie o samą powierzchnię gruntu chodzi, a organizację produkcji i o fakt, że bez tych 10% nie będę mógł ubijać kiszonki i składować słomy. To tak samo, jakbym ja panu zabrał tylko 10% mieszkania – tylko korytarz. Pokoje zostawiłbym w spokoju. To przecież znacząco ograniczyłoby funkcjonalność pana mieszkania – zwrócił się do dyrektora Graczyka Tomasz Jasiński.
– Nie, no pan przesadza – odparł wyraźnie zaskoczony urzędnik.
– Zostawicie mi resztę gospodarstwa w spokoju, ale zabierzecie korytarz. Co panu po pokojach i kuchni, kiedy korytarz jest niedostępny? Twierdzicie, że za grunt dostanę należne odszkodowanie. Tylko co mi po nim? Bierzecie kawałek, a resztę zostawiacie. Do tego dajecie pieniądze i mówicie, że jakoś trzeba sobie radzić. Za te 10% można więc kupić drabiny i do każdego okna je dostawić. Będzie swobodny dostęp. Dla mnie ta ścieżka to mieszkanie z drabinami zamiast korytarza – tłumaczył urzędnikom Tomasz Jasiński.
Otrzymał zapewnienie, że trasa rowerowa zostanie przeprowadzona możliwie najbliżej pasa drogowego. W ograniczonym stopniu będzie przebiegać przez gospodarstwo. Ma być do niego swobodny dostęp, tak aby możliwe było manewrowanie pojazdami podczas ubijania pryzmy. Urzędnicy zapowiedzieli także zmiany projektowe, aby ochronić konstrukcję domu mieszkalnego i przydomowej oczyszczalni ścieków.