warmińsko-mazurskie
Terminy takich zabiegów trzeba ustalać bardzo precyzyjnie, bo decydują one o efektywności. W kukurydzy mamy małe pole manewru, ponieważ tradycyjnym sprzętem możemy ją dokarmiać do fazy 8 liści, bo później rośliny są już za wysokie.
r e k l a m a
Zimna wiosna, ale siać trzeba
W tym roku państwo Prościńscy zasiali 9 ha kukurydzy, siew odbył się 28 kwietnia i miałam okazję w nim uczestniczyć. Przy siewie kukurydzy rolnik od lat korzysta z usług sprawdzonej firmy i zawsze termin ustalany jest dużo wcześniej. 28 kwietnia jest bardzo dobrym terminem siewu, ale nikt nie spodziewał się, że wiosna w tym roku będzie taka zimna. Do końca kwietnia systematycznie zdarzały się w nocy przymrozki, a w ciągu dnia po 8–10°C. Rolnik doskonale wie, że kukurydzę powinno się siać w ogrzaną glebę o temperaturze ok. 10°C, ale przy korzystaniu z usług są kolejki, więc wolał nie rezygnować ze swojego terminu.
Gospodarstwo w Linowie dysponuje glebami od klasy III b do V, ale przeważają gleby klasy IV. Gleby są raczej ciężkie, gliniaste, zwięzłe, nie ma piasków czy iłów, które ma np. sąsiad za drogą. Odczyn gleb jest uregulowany, najniższe pH wynosi 5,2, a na większości pól zbliża się do 6,0.
Nigdy w monokulturze
Hodowca zawsze wysiewa kilka odmian kukurydzy o różnym FAO od 230 do 260. Na polu podobnie, jak przed rokiem zagościły sprawdzone odmiany z KWS tj. Kentos i Touran. Odmiana Touran charakteryzuję się nie tylko wysokim plonem suchej masy i dużym udziałem kolb, ale również bardzo wysoką strawnością całych roślin. Hodowca już doskonale zna tę odmianę i podkreśla, że Touran wyróżnia się wysoką zawartością skrobi, dzięki czemu można obniżyć koszty produkcji mleka. Rozmówca wyjaśnia, że w każdym sezonie ma pobierane i badane próbki sianokiszonki i kiszonki z kukurydzy. Badania wykonywane są m.in. pod kątem zawartości białka i skrobi.
– W ubiegłym roku byłem nawet trochę zaskoczony wynikami, bo było sucho wiosną i trawy były trochę przesuszone, ale okazało się, że białko jest dość dobre, bo jego zawartość wahała się w przedziale od 14 do 16 proc. Kukurydza też miała dobre parametry, między innymi 36–38 proc. skrobi. A że zawartość skrobi w różnych odmianach jest różna, więc mam swoje sprawdzone odmiany z KWS, które charakteryzują się wysoką zawartością skrobi. One zawsze są podstawą i do nich dobieram 2 nowe odmiany w ramach przetestowania – wyjaśnia właściciel gospodarstwa.
W tym roku pan Adam postanowił przetestować odmiany firmy Pioneer P7517 i P8500, które dobrał i dostarczył Dominik Guła, doradca z firmy AllGrass. Odmiana P7517 przekonała rolnika ponadprzeciętną tolerancją na okresowe niedobory wody i odporność na chwilowe spadki temperatur.
– Staram się nie uprawiać kukurydzy w monokulturze, co roku zmieniam pola, w tym roku będzie na polu po pastwisku. Za rok będę siał kukurydzę po jęczmieniu jarym. Jesienią poszło na te pola ok. 50 t obornika na hektar, przed zaoraniem miejscami wylewałem także gnojowicę. Przy siewie w aplikatorze podałem nawóz Polidap NP(S) 18–46 (5), bo najbardziej zależało mi, żeby podać odpowiednią ilość fosforu – mówi właściciel gospodarstwa.
r e k l a m a
Dwa zabiegi dolistne
Dokarmianie dolistne kukurydzy to w odwiedzanym gospodarstwie stały element agrotechniki. Pan Adam wyjaśnia, że przeważnie wykonuje dwa zabiegi, żeby wspomóc roślinę w pierwszym okresie wzrostu.
– Pierwszy raz oprysk typowo stymulujący i przeciwstresowy wykonuję razem z zabiegiem herbicydowym w fazie 2–4 liści. I wówczas robię mieszaninę Maister 1,25 l/ha na chwasty + Folifol 1 l/ha biostymulator na bazie ekstraktów roślinnych + roztwór mocznika ok. 3 kg/ha. Nie ma problemów z mieszaniem i nie jest to zabieg drogi, a moim zdaniem, warto wykonać takie dokarmianie i stymulację wschodzących roślin zawsze, a nie tylko wtedy gdy już pojawi się stres i problem – podpowiada rozmówca.
Biostymulator wspomaga wzrost i rozwój roślin, ale także poprawia skuteczność działania środków ochrony roślin w tym przypadku Maistra i zwiększa przyczepność cieczy roboczej. Rolnik podkreśla, że w pierwszym zabiegu 1 l/ha biostymulatora w zupełności wystarczy, ponieważ rośliny są jeszcze bardzo małe, a preparat działa nalistnie. Zastosowany biostymulator dodatkowo niweluje chwilowe przyhamowanie wzrostu, które często występuje po zastosowaniu herbicydu.
– Kolejny zabieg dokarmiająco-stymulujący wykonuję w fazie 6–8 liści tak, żebym mógł jeszcze wjechać w pole nie niszcząc roślin. I wtedy stosuję preparat Phosfik NPK 3:27:18 + mikroelementy w dawce 2 l/ha do tego Shift 1 l/ha i delikatny roztwór mocznika, żeby nie popalić młodych roślin. I to jest w zasadzie wszystko jeżeli chodzi o nawożenie kukurydzy – wyznaje Adam Prościński.
Rozmówca podkreślał, że podczas drugiego zabiegu dolistnego zależy mu szczególnie na dokarmieniu dolistnym roślin, dlatego wybiera preparaty, które zawierają w swoim składzie makro- i mikroelementy, czyli m.in. bor, miedź, żelazo, mangan, molibden i ważny dla kukurydzy cynk. Mikroelementy pobierane są przez rośliny w małych ilościach, ale mają kluczowe znaczenie. W przypadku makroelementów prym wiedzie fosfor, na którego niedobory kukurydza jest bardzo wrażliwa. O niedoborach informują nas najczęściej antocyjanowymi i intensywnie czerwonymi przebarwieniami na liściach. Warto dodać, że tempo pobierania fosforu w poszczególnych okresach wegetacji kukurydzy jest różne.
Aleksander Gruszko, ekspert z firmy AllGrass, podpowiada, że w przypadku biostymulatorów lepiej zmniejszyć ilość wody na hektar i stosować 200–300 l, a nawet lepiej 200 l/ha. Dzięki temu biostymulator działa skuteczniej.
Ratujemy duży plon
Działanie nawozów dolistnych i biostymulatorów widać, zwłaszcza przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych i przy warunkach stresowych Ale nie należy też oczekiwać cudów i myśleć, że nawożenie dolistne załatwi wszystko. Trzeba pamiętać, że to tylko uzupełnia nawożenie przedsiewne, ale nigdy go nie zastąpi.
– W ubiegłym roku zabiegi biostymulujące uratowały i podniosły mi kukurydzę, bo przez niesprzyjające warunki atmosferyczne była w opłakanym stanie. Zastosowałem jeden zabieg po kilku dniach wjechałem z drugim i kukurydza odżyła. Dlatego myślę, że warto dołożyć tych parę złotych, bo w porównaniu z nakładami poniesionymi na zakup nasion, przygotowanie gleby, nawożenie i sam siew, nawożenie dolistne i biostymulujące to wydatek niewielki. Czasami jeden taki zabieg to 10 t masy więcej – uśmiecha się rozmówca.
Chcąc wyprodukować duże ilości zielonki z hektara musimy wykorzystać maksymalnie cały sezon wegetacji. Kukurydza po 4,5-5 miesiącach wegetacji daje plon rzędu 50 ton zielonej masy z hektara. Dlatego trzeba stworzyć roślinom jak najlepsze warunki rozwoju i wzrostu.