– Zauważaliśmy, że niektóre przyczepy nieznanych marek mogą być sprzedawane nielegalnie pod naszą marką – twierdzi firma Joskin dodając, że wszystko to pozwala sądzić, iż chodzi tu o próbę oszustwa przy rejestracji. – Prawdopodobnie chodzi o zamiar wykorzystania renomy naszej marki, żeby wprowadzić w błąd użytkowników i organy odpowiedzialne za homologację maszyn.
Grupa Joskin podkreśla, że nieuczciwe postępowanie tego typu nie pozostaje bez konsekwencji dla użytkownika. Przyczepy są bowiem wynikiem szeroko zakrojonych prac badawczo-rozwojowych oraz know-how zdobytego przez wiele lat. Dlatego wprowadzanie do obiegu produktów, które są znane ze swojej jakości i niezawodności oraz spełniają surowe normy bezpieczeństwa, nie może odbywać się w sposób improwizowany. Proces ten zwykle poprzedzają znaczące inwestycje. Wiążą się z nim także rygorystyczne procedury homologacyjne.
– Jest to szczególnie ważne w odniesieniu do pojazdów transportowych, gdyż w przypadku awarii może powodować poważne konsekwencje. W takiej sytuacji ofiary nieuczciwych praktyk muszą mieć świadomość, że nasza firma w żadnym wypadku nie może zagwarantować warunków bezpieczeństwa. To samo dotyczy trwałości pojazdów, ponieważ podrobione maszyny wykluczają użycie oryginalnych części zamiennych – podkreśla belgijski producent.
Joskin traktuje tę kwestię bardzo poważnie, podobnie jak władze, które oświadczyły, że już zajęły się tą sprawą. Jednocześnie prosi wszystkich rolników zainteresowanych zakupem używanej przyczepy, aby zachowali szczególną ostrożność.