lubelskie
– Prowadzę gospodarstwo od 1996 roku i praktycznie tylko pierwszy ciągnik kupiliśmy za sprzedane tuczniki. Później zaczęliśmy sprzedawać mleko do SM Ryki. Na starcie mieliśmy jedną krowę z trzema strzykami, a pierwszego dnia współpracy dostarczyliśmy do zlewni 17 litrów mleka. Obecnie dzienna produkcja wynosi około 2,5 tys. litrów mleka co – w naszej opinii – jest dużym postępem. Praktycznie od 2000 roku dostarczamy mleko do SM Ryki i ze współpracy jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi Jacek Krasuski, który jest także delegatem na walne zebranie.
Krowy w gospodarstwie państwa Krasuskich utrzymywane są w uwięziówce z 2010 roku, w której stanowiska ścielone są słomą. Obornik usuwany jest za pomocą zgarniaczy hydraulicznych, a dój odbywa się dojarką przewodową na 12 aparatów udojowych.
Hodowcy podkreślają, że rotacja krów w stadzie jest duża.
– Średnio użytkujemy krowy tylko 2 laktacje. Praktycznie nie leczymy mastitis. Jeżeli zapowiada się długie i kosztowne leczenie tej choroby, to krowę brakujemy i zastępujemy ją jałówką wysoko cielną – wyjaśnia hodowca.
Inseminację stada prowadzą sami gospodarze.
– Zarówno ja, jak i żona mamy ukończone kursy inseminacyjne i sami przeprowadzamy zabiegi. W tym roku zakupiliśmy na Podlasiu buhaja rozpłodowego, który "poprawia" krowy trudne do zacielenia. Ponadto będziemy go używali także to krycia jałówek. Przygotowaliśmy w tym celu kojec, w którym rozpłodnik będzie utrzymywany z jałówkami – wyjaśnia Jacek Krasuski.
W gospodarstwie państwa Krasuskich od około 13 lat pracuje wóz paszowy z firmy Auto-Agro o pojemności 14 m3.
– Paszowóz kupiliśmy jeszcze przed oddaniem do użytku nowej obory. W starym budynku zadawaliśmy PMR, który rozwoziliśmy taczkami. W skład miksu wchodzi: sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, młóto browarniane, wysłodki mokre, śruta rzepakowa, śrutowane i zakiszane ziarno zbóż. Ponadto z ręki, 3 razy krowy premiowane są mieszanką treściwą sporządzaną w gospodarstwie oraz dodatkowo 2 razy dziennie korektorem białkowym. Najbardziej wydajne sztuki otrzymują z ręki około 10 kg paszy dziennie. Od tego roku TMR podawany jest także jałówkom. Do niedawna otrzymywały tylko sianokiszonkę. Od tego roku mieszamy w wozie paszowym sianokiszonkę, kiszonkę z kukurydzy i słomę – wyjaśniają hodowcy.
Niedawno gospodarze usprawnili podgarnianie miksu na stole paszowym.
– Wzięliśmy na testy ślimak do podgarniania paszy i tak nam się spodobał, że już został w naszym gospodarstwie. Kupiliśmy wózek widłowy, do którego zamontowaliśmy ten ślimak i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego rozwiązania. Inwestycja kosztowała nas około 20 tys. zł. Wózek jest bardzo skrętny dzięki czemu na korytarzu paszowym o szerokości 5 m zawraca bez konieczności cofania. Ważne jest także to, że urządzenie podgarniając napowietrza PMR – mówi Tomasz Krasuski.
Hodowcy podkreślają, że starają się inwestować w maszyny rolnicze, by maksymalnie ulżyć sobie w pracy.
– Uważam, że sprzęt, którym się dużo pracuje powinien być dobrej jakości, bo wówczas możemy mieć przyjemność z pracy. 2 lata temu kupiliśmy zgrabiarkę Pottinger o 8 m szerokości roboczej. Mieliśmy tylko boczną kosiarkę dyskową i w ubiegłym roku kupiliśmy jeszcze czołową. Takim zestawem 1 ha łąki można skosić w 20 minut. Kupiliśmy także w tym roku przyczepę do transportu balotów. Wprawdzie w dalszej przyszłości myślimy o przyczepie samozbierającej, ale niedawno kupiliśmy prasoowijarkę McHale. Mamy 35 ha łąk, ale są one w około 60 kawałkach w 9 miejscowościach i przyczepą ciężko byłoby wszystkie objechać – wyjaśniają hodowcy.
W gospodarstwie pracują także 2 ładowarki teleskopowe – większa Manitou i mała Weidemann.
– Żartujemy, że ta mała ładowarka jest naszym pomocnikiem. Czasami zastępuje nawet 3 pracowników – mówi Jacek Krasuski.