Tydzień temu w Stanach Zjednoczonych dopuszczono szczepienie młodzieży w wieku od 12 do 15 lat przeciwko COVID-19. Szczepienia uzyskały zgodę Akademii Pediatrycznej i Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Nastolatki będą szczepione dwudawkową szczepionką Pfizera.
– Zaszczepienie tej grupy to kluczowa sprawa. Zgodnie z danymi zebranymi przez Amerykańską Akademię Pediatryczną, COVID-19 stwierdzono u 3,8 mln amerykańskich dzieci. I chociaż dzieci rzadziej chorują tak poważnie, jak dorośli, to jednak nie można powiedzieć, że choroba przebiega u nich łagodnie. Tysiące dzieci hospitalizowano, a setki umarły. Namawiam rodziców, by porozmawiali ze swoim pediatrą o tym, jak przyjąć szczepionkę, i zrobili to jak najszybciej – powiedział dr Lee Savio Beers, prezes Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej.
Wcześniej badaniu poddano 2000 dzieci we wspomnianym przedziale wiekowym. Podano im albo placebo (substancję obojętną), albo szczepionkę w dwóch dawkach w odstępie trzech tygodni. Badacze zanotowali 18 przypadków objawowej infekcji koronawirusem w grupie, której podano placebo, i żadnej w grupie, której podano szczepionkę. Skutki uboczne szczepionki przypominały te, które pojawiły się w grupie w wieku 18–25 lat (gorączka, bóle mięśni, dreszcze), przy czym w grupie młodszych nastolatków nieco częściej pojawiała się gorączka.
Badacze wiążą duże nadzieje ze szczepieniem nastolatków, głównie z powodu dramatycznych skutków powodowanych przez izolację. Wsród młodzieży odnotowuje się wyższe poziomy depresji i zaburzeń lękowych, ale też opóźnienia wywołane brakiem interakcji z rówieśnikami. Najprawdopodobniej za kilka tygodni w Wielkiej Brytanii zostanie dopuszczona do stosowania u młodzieży szczepionka firmy Pfizer. Pfizer BioNTech i Moderna pracują już nad szczepionką dla dzieci w wieku od 6 miesięcy do 11 lat. Wyniki badań będą znane jesienią tego roku.