Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ściśle określony podział obowiązków

Data publikacji 24.05.2021r.

Alina i Robert Liniewicz prowadzą mleczne gospodarstwo od 1994 roku. Rodzicom pomoga też syn Arkadiusz. Każdy z członków rodziny ma swój zakres obowiązków, ktory ułatwia pracę i prowadzenie gospodarstwa. Pani Alina obsługuje systemem zarządzania stadem Alpro, firmy DeLaval, zarządza stacją paszową i finansami gospodarstwa. Pan Robert z synem zajmuje się produkcją roślinną i przygotowaniem paszy dla zwierząt.


warmińsko-mazurskie

Od lat wielkość stada utrzymywana jest na stałym poziomie i liczy około 150 sztuk bydła, w tym 80 krów, objętych oceną użytkowości mlecznej, których średnia wydajność wynosi 10 800 kg mleka.


Państwo Liniewiczowie chwalą sobie system zarządzania stadem.

– Jest on źródłem bardzo szczegółowych informacji, ale konieczne jest na bieżąco wprowadzanie danych na temat poszczególnych sztuk – wyjaśnia Alina Liniewicz, obsługująca system od 14 lat. Tylko wówczas system będzie dużą pomocą przy prowadzeniu stada. – Szczegółowa analiza informacji umożliwia nam śledzenie każdej sztuki, jej wydajności, stanu zdrowia i wszelkich anomalii. Dzięki temu szybciej możemy podjąć decyzję co robić z daną sztuką, czy może potrzebna będzie pomoc weterynarza? System Alpro pozwala nam precyzyjnie zaplanować także późniejsze działania – wylicza właścicielka.

Stado laktacyjne nie jest podzielone na grupy żywieniowe, a na stół paszowy trafia dawka zbilansowana na produkcję 30 l mleka. Od kilku lat hodowcy korzystają z wiedzy i doświadczenia niezależnego doradcy żywieniowego Tomasza Maleckiego, który z 8 tys. kg "zrobił" wydajność zbliżającą się do 11 tys. kg mleka. Pan Robert podkreśla, że trzeba pamiętać o tym, że bydło jest bardzo wrażliwe, co widać nawet gdy się TMR-u dobrze nie wymiesza lub odpowiednio nie potnie to krowy przebierają i nie jedzą tak chętnie jak zwykle.

Sztuki wysoko wydajne są dodatkowo premiowane w dwóch stacjach paszowych.

– Są one bardzo dobrym rozwiązaniem, które u nas premiują krowy dające ponad 20 l mleka na udój. Maksymalnie taka sztuka dostaje 6 kg paszy na dobę, w dawkach po około pół kilograma – wyjaśnia hodowca, który podkreśla, że idealnym rozwiązaniem jest możliwość aplikacji preparatu na bazie glikolu po ok. 0,5 l/dziennie dla krów do 100. dni laktacji. Dzięki temu hodowca nie męczy się z uciążliwymi wlewkami, wszystko wykonywane jest automatycznie. Stosowanie preparatu jest elementem profilaktyki przeciwketozowej, poza tym preparat zawiera witaminę E i selen, które wpływają na poprawę wskaźników rozrodu.

Rolnik bardzo dba o to, żeby uzyskać jak najwięcej wartościowego białka z własnych pól. W ostatnich badaniach sianokiszonka miała 19% białka. To za sprawą w lucerny, która zakiszana jest razem z trawami

– Lucernę najlepiej jest kosić gdy pąkuje. Nie zawsze uda się to z pierwszym pokosem traw, bowiem każdy rok jest inny, niemniej staramy się zrobić wszystko,by czas zbioru pokrywał się – wyjaśnia Robert Liniewicz.

Warto przypomnieć, że nie można zbierać lucerny zbyt późno, bo zwiększa się udział łodyg w stosunku do liści, więc automatycznie będzie mniej białka, które mamy przecież w liściach i pąkach kwiatowych. Rozmówca podkreśla, że w żywieniu bydła połączenie kiszonki z kukurydzy i kiszonki z lucerny z trawami jest idealnym połączeniem, bo otrzymujemy mieszankę bogatą w energię, białko i wapń, a poza tym nie trzeba dodawać słomy, bo łodygi lucerny zapewniają odpowiednią strukturę paszy.

Rozmówca przyznaje, że w stadzie na szczęście nie ma żadnych większych problemów zdrowotnych.

– Korekcję racic wykonujemy u wszystkich krów dojnych dwa razy w roku. Nie mamy też problemów ze stawami, bo krowy utrzymywane są na płytkiej ściółce, a boksy wyścielone są słomą, więc warunki mają komfortowe – wylicza rozmówca.

Z myślą o kąpielach racic, w oborze wybudowanej w 2007 roku, zaprojektowano w posadzce wannę. Kąpiele wykonywane są regularnie co 3–4 tygodnie, chyba że hodowcy widzą jakiś problem, to kąpiel przygotowywana jest częściej.

Zawsze przy oborze był i jest okólnik. Hodowca wspomina, że wcześniej okólnik był 2-hektarowy, ale spadła wydajność, szczególnie wysokomlecznych sztuk. Zaczął baczniej obserwować zwierzęta na okólniku i zastanawiał się skąd te spadki.

– Okazało się, że krowy szły na koniec 2-hektarowego okólnika, gdzie miały dostęp do wody. Poskubały sobie trawy, popiły i leżały. Zrobiły się na tyle leniwe, że nie chciało im się iść tak daleko do stołu paszowego, dlatego niemal natychmiast spadła mleczność – wyjaśnia hodowca.

Po tych doświadczeniach właściciele gospodarstwa postanowili zmniejszyć okólnik i od ubiegłego roku ma on wymiary ok. 150x150 m. Zwierzęta chętnie z niego korzystają przez cały rok i już nie ma nagłych spadków wydajności.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a