Widoczne jest, że podczas kolejnych rozdań środków unijnych w Polsce powstawało coraz więcej grup producentów rolnych. W pierwszej obejmującej Polskę perspektywie finansowej (2004–2006) dla 103 nowo powstałych grup udzielono wsparcia w wysokości 24,2 mln zł. W kolejnym rozdaniu środków (2007–2013) 332 nowe grupy uzyskały ponad 50 mln zł. Natomiast w latach 2014–2020 dla 357 grup udzielono wsparcia w wysokości 230,8 mln zł. Największa ilość grup producentów powstawała w województwie wielkopolskim. We wspomnianym ostatnim rozdaniu na ten cel środków unijnych było ich aż 144.
r e k l a m a
Założenie grupy producenckiej
jeszcze kilka lat temu było stosunkowo proste. Dziś wymogi wzrosły. Trudno pozyskać wpis świadczący o uznaniu grupy producenckiej oraz znaczące dofinansowanie tylko ze względu na fakt produkcji mleka czy innych płodów rolnych. Wyjątkowo premiowane podczas określania kwoty dofinansowania są: liczba osób zrzeszonych, prowadzenie produkcji w formacie ekologicznym, wytwarzanie produktów lokalnych, działanie w regionie o dużym rozdrobnieniu agrarnym oraz wdrażanie innowacji w ramach planu strategicznego grupy. Szczególnie premiowane jest przeciwdziałanie zmianom klimatu i aktywności na rzecz ochrony środowiska. Nadal, niezmiennie, dofinansowanie do działalności grup producenckich uwarunkowane jest uczestniczeniem w niej osób fizycznych. Żadna z nich nie może posiadać więcej niż 20% głosów na walnym zgromadzeniu. Członkami grupy powinny być osoby prowadzące działalność jako mikro-, mali lub średni przedsiębiorcy. Nade wszystko ważny jest cel działania grupy – powstaje ona z zamiarem zwiększenia konkurencyjności małych lub średnich gospodarstw. Tym samym powinna ona dążyć do osiągnięcia jak najlepszych warunków sprzedaży. W wyniku niespełnienia tego kryterium należy liczyć się z odmową wypłaty wsparcia finansowego.
Wobec tego czy warto podejmować trud uzyskania wpisu, a tym samym dofinansowania? Owszem, w wielu sytuacjach bycie członkiem grupy może wiązać się ze znaczącymi korzyściami dla jej członków. Obecnie grupy mogą liczyć na środki liczące nawet do 100 tys. euro rocznie. Wsparcie to wypłacane jest jako procent od przychodów netto grupy, osiągniętych w pierwszych latach jej działalności. Finansowanie można wykorzystać na zakup środków produkcji rolnej, udział w szkoleniach czy opłacenie usług. Taki zastrzyk gotówki jest niewątpliwym atutem działalności w ramach grupy. Kategorycznie, pozyskane środki finansowe nie mogą być wykorzystywane jako dopłata do ceny mleka.
Dziś, kiedy w Polsce, jak i całej Europie, występuje znacząca nadprodukcja mleka, nie ma raczej co liczyć na wyższe ceny za surowiec ze względu na sprzedaż poprzez grupę producencką. Ilość surowca, jaką może zaoferować nowo powstała grupa, zazwyczaj nie jest atrakcyjna dla odbiorcy. Niektórzy twierdzą, że od tej reguły istnieje wyjątek w postaci Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka, plasującej się wśród największych podmiotów skupowych w kraju, ale to jest, moim zdaniem, klasyczna spółdzielnia skupowa. Jest to spółdzielnia zrzeszająca ponad 500 członków. To właśnie w ramach Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka, jako podmiocie skupowym, po raz pierwszy w kraju rozpoczęto produkcję surowca w standardzie non-GMO. Z czasem pojawił się towarzyszący jej podmiot, jakim jest Wielkopolska Spółdzielnia Producentów Mleka. Takich przykładów nie ma zbyt wiele. Dlatego też we wszystkich krajach Unii Europejskiej nasila się trend polegający na tworzeniu unikatowych organizacji producentów rolnych. Nie mogąc uzyskać przewagi na rynku poprzez sprzedaż surowca po wyższej cenie, ukierunkowują się one na produkcję niszowych i lokalnych produktów mleczarskich. Mleka najzwyczajniej jest na rynku zbyt wiele, wobec tego nowo powstające grupy producenckie zaczęły podlegać tym samym prawom, co regularni członkowie spółdzielni mleczarskich.
Status grup producenckich
w Unii Europejskiej został formalnie uregulowany w 1997 roku na podstawie rozporządzenia w sprawie grup i stowarzyszeń rolnych. Jako cel ich działania wskazano wtedy: właściwe planowanie i dostosowywanie poziomu produkcji rolniczej do podaży, obniżanie kosztów oraz produkcji i stabilizacji cen produktów rolnych. Pierwotnie miały być więc one elementem poprzez który następowałaby stabilizacja cen surowca, jaką otrzymywali chociażby producenci mleka. Owszem, wtedy był to właściwy kierunek. Za przykład można tu podać Francję lat dziewięćdziesiątych, kiedy udział w rynku zwiększały tam duże koncerny spożywcze, a małe gospodarstwa rolne były w odwrocie.
r e k l a m a
Gospodarstwa rolne
potrzebowały wtedy instrumentu wsparcia w zabezpieczeniu ich przychodów. W Polsce rolę takiego stabilizatora cen od lat pełnią spółdzielnie mleczarskie. Wyposażone są one w większość atutów, na których stworzenie grupy producenckie potrzebowałyby dziesięcioleci. Posiadają zarówno zorganizowany skup oraz transport, zapewniają przetwórstwo surowca, jak i sprzedaż produktów. Tezę tę potwierdza pewien trend. Nieliczne grupy producenckie ukierunkowane na produkcję mleka powstają w większości tam, gdzie nie prowadzą działalności spółdzielnie mleczarskie.
Bez wątpienia, grup producentów rolnych będzie w Polsce przybywać. Diametralnie zmieni się jednak sposób prowadzenia przez nie działalności. Jest to wyjątkowo akcentowane w przyszłej perspektywie unijnej i strategii Zielonego Ładu. Ich działalność coraz silniej wiązana jest z prowadzeniem niszowej produkcji lub pozytywnego wpływu na środowisko. To właśnie za te aspekty uzyskuje się największą ilość punktów, od których zależy wysokość udzielonego wparcia. To bez wątpienia pozytywny trend. Nie stanowi on również konkurencji dla już obecnych na rynku spółdzielni mleczarskich. W krajach Europy Zachodniej niejednokrotnie ma miejsce zjawisko, które z czasem dotrze również i do naszego kraju. To nie grupy producentów rolnych sprzedają mleko spółdzielni, a spółdzielnie część nadwyżek grupom producenckim. Układ taki jest bardzo popularny we Francji, ale też wśród mniejszych organizacji zlokalizowanych w Austrii, północnych Włoszech czy południowych Niemczech. Tamtejsze grupy wyposażone są zazwyczaj w urządzenia produkcyjne, co rzadko spotyka się w Polsce. Jednym z chlubnych wyjątków jest tu Lazur – Spółdzielczy Związek Grup Producentów Rolnych w Nowych Skalmierzycach, który wytwarza znane sery pleśniowe.
Niestety, nadal wiele grup producentów rolnych w Polsce krótko funkcjonuje. Przyczyna tego stanu jest prozaiczna – brak chęci do podjęcia współpracy w dużej grupie. Owszem, działalność w grupie producenckiej daje sporo przywilejów, jednak niesie za sobą również obowiązki. Od czasu do czasu pojawiają się popularne kiedyś pomysły wydzielenia grupy z funkcjonującej już spółdzielni. Przy tym, w dalszym ciągu praktykuje się indywidualne rozliczanie dostawców, jakby wciąż byli członkami spółdzielni. Niestety, nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Ponadto, sytuacja taka nie jest obecnie ze względów prawnych możliwa. Pamiętać należy, że działalność w grupie to również grupowa odpowiedzialność. Zarówno w kwestii jakości produkowanego przez jej członków surowca, jak i zobowiązań, kredytów czy prowadzonych inwestycji.