Kujawsko-pomorskie
– Szczególnie teraz, kiedy obserwujemy znaczny wzrost kosztów produkcji – podkreśla Piotr Piecyk.
Pastwiska położone w bezpośrednim sąsiedztwie siedliska stwarzają doskonałe warunki do prowadzenia naturalnego, letniego żywienia mlecznego stada. Krowy wychodzą na łąki najwcześniej jak to tylko możliwie i przebywają na nich najdłużej jak się da.
– Pastwiskowanie – to w mojej opinii – bardzo korzystny dla zwierząt i hodowcy system żywienia – zaznaczył pan Piotr. – Krowy są przede wszystkim zdecydowanie zdrowsze. Ruch, słońce, świeże powietrze – to wszystko dobroczynnie wpływa na kondycję stada. W okresie letnim praktycznie nie mamy żadnych problemów z krowami, dlatego lekarz weterynarii w tym czasie w ogóle nas nie odwiedza.
Najgorsze jest przedwiośnie, kiedy krowy długo już stoją w oborze i wówczas zaczynają pojawiać się różnorakie problemy.
Niewątpliwie wadą pastwiskowania jest szybka zmiana wartości pokarmowej runi w miarę upływu wegetacji. Piotr Piecyk skutecznie temu zapobiega. Na pastwiskach zamontował trzy paśniki, gdzie krowy mają stały dostęp do słomy, siana i sianokiszonki.
A że system doskonale zdaje egzamin, świadczy fakt, że – jak podkreśla gospodarz – kiedy tylko krowy wychodzą na pastwiska wrasta ich wydajność.
Innym, sporadycznie wręcz spotykanym rozwiązaniem jest brak w codziennej diecie krów kiszonki z kukurydzy. Pan Piotr przed laty zrezygnował z uprawy tej energetycznej rośliny paszowej. – Przede wszystkim dlatego, że nasze gospodarstwo nie dysponuje odpowiednio dużym areałem. Kolejną kwestią są wysokie koszty uprawy kukurydzy – argumentował hodowca.
Oparta na zielonce latem i sianokiszonkach zimą dawka pokarmowa uzupełniana jest kiszonymi wysłodkami buraczanymi oraz paszami treściwymi. Każdego roku Piotr Piecyk kupuje 20 tirów (mieszczących w każdym po około 35 ton) wysłodków buraczanych, które zakisza na pryzmie oraz każdego miesiąca około 4 ton gotowych mieszanek treściwych, przechowywanych w silosach. Wysłodki oraz pasza treściowa zadawana jest latem krowom przed i po pastwiskowaniu.
W gospodarstwie państwa Piecyków utrzymywane są wyłącznie krowy mleczne, których pogłowie liczy 28 sztuk. Wszystkie cielęta (łącznie z cieliczkami) po okresie odpajania mlekiem pełnym, które trwa tydzień, góra dwa tygodnie, sprzedawane są innym hodowcom, którzy zajmują się ich odchowem. Pan Piotr odkupuje je już jako wysoko cielne jałowice. Czy takie rozwiązanie jest opłacalne?
– Z uwagi na fakt, że mamy niewielką oborę, taki system umożliwia nam utrzymywanie większej ilości krów dojnych i oczywiście produkcję większej ilości mleka – odpowiada hodowca, który od wielu lat stosuje w stadzie krycie naturalne.
Latem buhaj przebywa z krowami na pastwisku, zimą w oborze. Wówczas będąca w rui krowa wyprowadzana jest na specjalny wybieg, do której dołącza – wymieniany co dwa lata – rozpłodnik. Jak zapewnia gospodarz, system ten eliminuje jakiekolwiek problemy z rozrodem stada.
Piotr Piecyk, wspólnie z 8 innymi producentami mleka należy do utworzonej przed laty grupy producenckiej. Podkreśla, że głównym motywem jej założenia była przede wszystkim możliwość negocjacji cen za surowiec.
– Dla gospodarstw takich jak moje tylko współpraca z dobrym podmiotem skupowym i obniżanie kosztów produkcji pozwala się utrzymać – dodał na koniec hodowca.