Stworzył pan słynne nie tylko w woj. wielkopolskim, ale i w całym kraju liczące blisko cztery tysiące eksponatów Pleszewskie Muzeum Pożarnictwa. Co przed laty, pomijając pasję, zainspirowało pana, by podjąć się takiego wyzwania?
– Szczerze mówiąc, to był przypadek. Jako młody strażak działający w OSP Dobra Nadzieja, pewnego razu rozmawiałem z dh. Andrzejem Krzymińskim, synem naszego naczelnika. Powiedział mi, że jego ojciec ma dla mnie w prezencie dwa stare hełmy strażackie, wycofane wówczas z magazynu. Był to rok 1970. Natychmiast zapaliła mi się lampka kolekcjonera, że nie można tego tak zostawić. Zacząłem kolekcjonować wszystko co jest związane ze strażą
pożarną.
r e k l a m a
Ambitne zamiary.
– Moja pasja przełożyła się na zainteresowanie nie tylko krajowych mediów, choćby stacji TVN, w której miałem przyjemność gościć i opowiadać o strażakach, ale również ściągnęła swego czasu do nas fachowców pożarnictwa z Europy.
I po latach pańska kolekcja liczy ponad cztery tysiące strażackich eksponatów.
– Nie chciałbym mówić, że jest to wyłącznie moja kolekcja. Jest ona własnością wszystkich pleszewian, zawsze to podkreślałem. Muzeum internetowe, które stworzyłem powinno służyć naszym mieszkańcom w promocji miasta. Nie ma u nas zabytków, turystyki i podobnych atrakcji. Miałem nadzieję, że może w ten sposób wypromuję Pleszew i sprawię, że będzie o nas mówiło się w całej Polsce i nie tylko. Niestety Internet nigdy nie zastąpi pomieszczeń muzealnych i panującej w nich atmosfery.
r e k l a m a
Przecież zwiedzanie muzeum, jakiegokolwiek sprawia, że odwiedzający mają możliwość zobaczyć eksponaty na własne oczy, niejednokrotnie je dotknąć.
– W tym przypadku Pleszewskie Muzeum Pożarnictwo to nic innego jak lizanie cukierka przez szybę.
Czy taki był pana zamiar?
– Wciąż mam nadzieję, że nasi samorządowcy, czyli Urząd Miasta i Gminy Pleszew z burmistrzem Arkadiuszem Ptakiem na czele, pomogą mi i przyczynią się do powstania w Pleszewie muzeum pożarnictwa z prawdziwego zdarzenia.
Zobacz także
A jeśli nie?
– To nadal będę przechowywał moje eksponaty w skrzyniach i kartonach i okazyjnie je wystawiał. Wystawy cieszą się ogromną oglądalnością. Choćby podczas Dnia Strażaka i różnego rodzaju rocznic. W ciągu roku organizuję ich kilka.
Które z eksponatów uważa pan za najcenniejsze?
– Szczególnym sentymentem darzę kolekcję odznaczeń strażackich. To mój konik. Lecz prawdziwym rarytasem dla zwiedzających będzie kolekcja hełmów strażackich. Jest ich blisko sto pięćdziesiąt. Takimi zbiorami nie może w Polsce poszczycić się żadne muzeum.
Czy planuje pan w najbliższym czasie prezentację swoich zbiorów, czy też będą one wciąż zalegały w skrzyniach i kartonach?
– Tak się składa, że wkrótce w Muzeum Regionalnym będę mógł zaprezentować swoje bogate zbiory. Z okazji 140-lecia OSP Pleszew oraz na wystawie okolicznościowej zatytułowanej „100 hełmów na 100-lecie Głównego Związku Straży Pożarnej RP”.
To oznacza, że wiele się dzieje wokół pańskich zbiorów.
– Proszę nie żartować. Każda wystawa wymaga ciężkiej pracy. Należy eksponaty wypakować ze skrzyń i kartonów. Dostarczyć na miejsce ekspozycji. Czy tak powinna wyglądać prezentacja muzealnych zbiorów. Borykam się z tym od pięćdziesięciu lat.
Rozmawiał pan z burmistrzem? Myślę, że najprostszym rozwiązaniem byłoby stworzenie Pleszewskiego Muzeum Pożarnictwa z prawdziwego zdarzenia. Choćby w niewielkim pomieszczeniu, do którego wszyscy mieliby wstęp i mogli nacieszyć się widokiem pańskiej kolekcji.
– Te argumenty od lat przedstawiam naszym władzom samorządowym. Niestety jak dotychczas nic z tego nie wynika. Wszyscy powtarzają jak mantrę, że inicjatywa ciekawa społecznie, ale niestety konkrety za tym nie idą. Stworzyłbym takie muzeum w swoim lokalu, ale mieszkam na trzecim piętrze w bloku. Wyobraża pani sobie takie muzeum.
Czy kolekcjonowanie strażackich eksponatów to kosztowne hobby?
– Nawet pani nie wyobraża sobie jak bardzo.
Skoro tak, czy nie myślał pan wiele lat temu, by porzucić swoją pasję?
– Jak powiedziałem, nie robię tego dla siebie, lecz przede wszystkim dla miasta Pleszew i jego mieszkańców.
Możemy poznać pańskie marzenia poza pozyskiwaniem kolejnych strażackich eksponatów?
– Jest jedno, niezmienne od lat. Marzę o tym, by Urząd Gminy i Miasta w Pleszewie przeznaczył wreszcie na Pleszewskie Muzeum Pożarnictwa lokal, w którym nie tylko pleszewianie mogliby podziwiać moje zbiory. W przeciwnym razie czy ktoś o Pleszewie się dowie?