Warto w tym miejscu przypomnieć także fizjologię kukurydzy i pewien genetyczny mechanizm samoobrony przed omacnicą, polegający na wytwarzaniu naturalnej toksyny DIMBOA.
r e k l a m a
DIMBOA – słodka, naturalna toksyna
W literaturze naukowej można znaleźć informacje, że ta słodka substancja kukurydziana (słodki smak młodych siewek kukurydzy przypisywany jest wysokiej koncentracji DIMBOA) zidentyfikowana w 1962 r. w kukurydzy jest obecna także w pszenicy i innych gatunkach jednoliściennych.
Substancja stanowi naturalną ochronę przed larwami omacnicy prosowianki, mszycami, a także przed grzybami i bakteriami. Niestety, wysokie stężenie DIMBOA w siewkach i młodych roślinach wraz z wiekiem kukurydzy zmniejsza się. W momencie, kiedy kukurydzę nalatuje omacnica prosowianka i po pewnym czasie zaczynają żerować wylęgnięte z jaj larwy, toksyna już nie działa efektywnie.
Z badań wykonanych w USA wynika, że tą naturalną toksynę zabójczą dla omacnicy prosowianki posiadają we wczesnych fazach wegetacji wszystkie odmiany kukurydzy. Niestety, jak wspomniałem ta odporność jest tymczasowa i wg badań występuje w roślinach kukurydzy do wysokość ok. 38 cm, czyli mniej więcej do fazy 6–8 liści.
Ogranicza omacnicę, ale wabi stonkę
Nazwa chemiczna tej substancji powodującej śmiertelność omacnicy prosowianki jest bardzo skomplikowania. DIMBOA to konkretnie 2,4-dihydroksy-7-metoksy-1,4-benzoksazyn-3-on. Warto do tej informacji dodać, że DIMBOA może tworzyć w rysosferze (warstwie korzeniowej kukurydzy) kompleksy z żelazem i zwiększać tym samym dostarczanie żelaza w kukurydzy. To korzystne, a z drugiej strony pomaga niestety namierzać kukurydzę innemu szkodnikowi – zachodniej kukurydzianej stonce korzeniowej. Larwy stonki wyspecjalizowały się, wykrywają kompleksy między DIMBOA a żelazem. Wykorzystują tę umiejętność do identyfikacji żywiciela (kukurydzy) i do żerowania.
Im więcej wiemy o fizjologii roślin, tym lepiej rozumiemy ich reakcję na różne czynniki. Informacje o DIMBOA są ciekawe, ale i bez większego znaczenia w ograniczaniu populacji omacnicy prosowianki. Jest jednak szansa, że być może ta naturalna toksyna będzie kiedyś wykorzystana, jako preparat biologiczny do ograniczania szkodników. Póki co, w ograniczaniu omacnicy musimy wykorzystać dostępne metody. A najważniejsza jest agrotechnika pożniwna (rozbijanie łodyg, a potem najlepiej orka), zmianowanie (unikanie monokultury), monitoring nalotów szkodnika, a po przekroczeniu progu szkodliwości ograniczanie metodami biologicznymi i chemicznymi.