Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Niebieskie korale od piernika i nie tylko

Data publikacji 07.06.2021r.

Staropolski piernik długodojrzewający to wyjątkowy specjał na stołach Dolnego Śląska. Sposób jego przygotowania jest tak perfekcyjny, iż może wytrzymać w bardzo dobrym stanie, czyli zachowując smak, konsystencję, kolor – generalnie jakość i walory orgaoleptyczne – nawet rok. I co nie jest bez znaczenia, w czasach mody na ekologię, zdrową i naturalną żywność – to ciasto bez jakichkolwiek sztucznych środków konserwujących. Dlatego zadowala nawet najbardziej wymagające podniebienia.

dolnośląskie

Ten niezwykle tajemniczy przepis na świąteczny wypiek zdradzają panie z KGW „Niebieskie Korale” w Skorzynicach (powiat lwówecki), gdzie jest robiony przynajmniej dwa razy do roku, czyli przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą.

Sposób przygotowania tego ciasta nie jest szczególnie trudny, ale też nie należy do najprostszych, bo każdy element procedury jego przyrządzania musi być pieczołowicie zachowany.

Należy bowiem pamiętać, że tego ciasta nie ubija się mikserem, rękami czy w inny sposób, ale wyrabia się je drewnianą łyżką w glinianym garnku o gładkiej powierzchni. Do niego właśnie wkłada się wszystkie składniki, czyli miód, smalec, mąkę, przyprawy korzenne, sodę, jajka, mleko, cukier. Ale już ich gramatura czy proporcje to tajemnica wynikająca z doświadczenia każdej gospodyni, bo wszystko odmierzane jest w tym przypadku „na oko”.

Kiedy ciasto jest już wyrobione, należy je wstawić do chłodnej piwniczki i przykryć lnianą ściereczką. Potem musi już tam tylko stać, leżakować, dojrzewać – słowem czekać na upieczenie. Aż – a dla niektórych tylko – 5 tygodni.

– Po tym oczekiwaniu i dojrzewaniu ciasto jest wykładane, porcjowane i pieczone. W zależności od piekarnika, stopnia jego nagrzania jest to około 20 minut. To po prostu lata doświadczeń, bo wiemy, kiedy trzeba je wyciąg­nąć, żeby było upieczone, a nie spalone czy niedopieczone – mówi Jadwiga Zdrodowska.

– Kiedy dobrze wystyg­nie, ciasto można przełożyć śliwkowymi powidłami, a następnie polać czekoladą – i gotowe. A sposób ozdobienia jest już zupełnie dowolny. To tylko inwencja gospodyni i jej potrzeby decydują o tym. Tak może czekać na konsumpcję nawet rok. Tyle bowiem czekał najbardziej cierpliwy kawałek ciasta i był nadal smaczny – opowiada Janina Junkiewicz.

Co bardzo istotne, ale też korzystne z praktycznych przyczyn, specjał nie wymaga jakiegokolwiek, nomen omen specjalnego sposobu przechowywania, bo należy go schować po prostu do zwykłej lodówki bądź chłodziarki.

– Sprzedajemy dość dużo takich wypieków na święta, teraz ze względu na pandemię oczywiście mniej, ale nigdy nam nie zostawały i nie zostają. A co dla nas jeszcze ważniejsze, nigdy nie było żadnej reklamacji – chwali się Dominika Rzeźwicka.

Ale to niejedyny szczególny rarytas, jaki trafia na stoły smakoszy z kuchni pań z KGW „Niebieskie Korale”. W regionie są także znane ze znakomitych gołąbków z ziemniakami czy wędlin z dziczyzny, choćby kiełbasy z dzika, bo ich mężowie to w dużej części myśliwi.

Do czasu wybuchu pandemii „Niebieskie Korale” funkcjonowały bardzo dynamicznie i prowadziły niezwykle intensywną działalność. Organizowały m.in. Akademię Kulinarną. Jedną z jej najbardziej lubianych edycji była ta dla maluchów, które przyjeżdżały z miejskich przedszkoli i lepiły pierogi.

– Dużo dobrej zabawy, ale też wiele nauki i zdobywania nowych doświadczeń dla maluchów, w tym przypadku gastronomiczno-kulinarnych – opowiada Dominika Rzeźwicka.

Warsztaty rękodzieła to następna propozycja koła, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem i popularnością pań z okolicznych miejscowości.

– Choć tam trzeba było się trochę napracować, żeby efekty były widoczne i satysfakcjonujące z praktycznego i estetycznego punktu widzenia. Robiłyśmy na przykład koszyczki, choćby z papierowej wikliny, którą też trzeba było samemu zrobić, czyli biały papier formatu A4 poskręcać w rurki, a dopiero później pleść z niego właśnie koszyczki czy inne formy, a następnie całość kleić i lakierować – relacjonuje Dominika Rzeźwicka.

Razem ze specjałami na talerzach stanowi to znakomitą ofertę handlową na kiermasze w całym regionie, na których „Niebieskie Korale” często goszczą.

Ale niejako przy okazji tak bogatej i ciekawej oferty produktów, jakie mają do zaproponowania „Niebieskie Korale” ze Skorzynic, trzeba też wiedzieć, iż jest to także brygada remontowo-budowlana, która stopniowo odnawia budynek należący do urzędu gminy we wsi.

Gmina pomaga w tym przedsięwzięciu, bo odnowiła dach i dodaje część środków finansowych na remont, ale wnętrze, to już dzieło koła i jego przyjaciół, czyli piękna sala taneczna, nowe okna, odnowione pokoje, kuchnia, toalety.

Artur Kowalczyk

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a