Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Uwięziówka preferowana, ale...

Data publikacji 07.06.2021r.

Państwo Paczóscy utrzymują krowy mleczne i jałówki wysoko cielne w budynku, do którego nie da się wjechać wozem paszowym.Docelowo hodowcy chcieliby wybudować nową oborę z szerokim korytarzem paszowym umożliwiającym wjazd paszowozem. Zastanawiają się jednak nad wyborem systemu utrzymania zwierząt.

mazowieckie

Krowy w gospodarstwie państwa Paczóskich utrzymywane są w uwięziówce z 60 stanowiskami. Zwierzęta ustawione są głowami do ścian, przy których znajdują się wąskie korytarze paszowe.

– Nie mamy możliwości wjazdu wozem paszowym do obory, ale zastanawiamy się nad zakupem tej maszyny o pojemności około 12 m3. Miks trzeba będzie rozwozić taczką i roznosić kubełkami, ale powinno być wygodniej i krowy miałyby dobrze wymieszaną paszę. Przydałaby się także nowa obora, w której można byłoby usprawnić zadawanie pasz. Myślałem o uwięziówce, ale ze względu na forsowaną „Piątkę dla zwierząt” nie wiem, na jaki system ostatecznie się zdecydujemy. Jestem zwolennikiem obór uwięziowych, w których każdą sztukę można indywidualnie nadzorować. Na pewno nowy budynek będzie na rusztach, żeby ograniczyć zużycie słomy – mówi Marcin Paczóski, syn gospodarzy.

Podstawowa dawka żywieniowa dla krowy „ustawiona” jest na wydajność 28 litrów mleka. W jej skład wchodzi: 28 kg kiszonki z kukurydzy, 17 kg sianokiszonki, 4 kg własnej mieszanki. Sztuki o wyższej wydajności premiowane są gotową granulowaną mieszanką treściwą zawierającą 22% białka.

– Mieliśmy dotychczas za mało zboża, żeby bazować tylko na własnej mieszance. W tym roku zwiększona powierzchnia zbóż powinna pozwolić nam na zabezpieczenie odpowiedniej ilości ziarna. Po żniwach zaczniemy wynajmować mobilną mieszalnię i wówczas zrezygnujemy z gotowych mieszanek – mówi Marcin Paczóski.

Około 90% stada państwa Paczóskich stanowi bydło rasy hf. Oprócz nich jest 1 sztuka rasy jersey, a druga mająca 50% jersey i 50% hf-a oraz kilka krzyżówek hf z montbeliarde. Poprosiliśmy hodowców o porównanie krzyżówek hf-a z montbeliarde i jersey.

– Zdrowotność obu krzyżówek jest podobna. W produkcji mleka wygrywają krzyżówki z montbeliarde, ale mają one gorsze parametry mleka niż sztuki zawierające 50% jersey. Natomiast sprzedając wybrakowaną krowę do rzeźni zdecydowanie lepsze pieniądze otrzymujemy za sztuki z dolewem montbeliarde. Niedawno sprzedaliśmy właśnie taką krowę, o wadze ponad 800 kg i uzyskaliśmy za nią prawie 6 tys. zł. Tak więc, po kilku latach użytkowania za taką sztukę można jeszcze otrzymać niezłe pieniądze – mówi Kazimierz Paczóski.

– W 2019 nasza krowa Doda 3 została rekordzistką rasy jersey na Polskę. Wyprodukowała wówczas 12 202 kg mleka. Wcześniej dawała 9–10 tys. kg mleka, ale rekordowy był właśnie 2019 rok. Jerseyki to krowy wytrzymałe, nasze urodziły się w 2013 roku i jeszcze je użytkujemy – dodaje Marcin Paczóski.

Od 2017 roku sianokiszonka sporządzana jest w pryzmach.

– Dzięki pryzmom mamy jednolitą sianokiszonkę, w przeciwieństwie do balotów, które czasami bardzo się różnią wartością pokarmową. Zbierając zielonkę korzystamy z usług i wozimy dwiema przyczepami, Jedną przyczepą zbieramy zielonkę z jednej łąki, a drugą z kolejnej i od razu na pryzmie jest ona wymieszana. Sporządzając baloty zbieraliśmy trawy przez cały tydzień. Przy zakiszaniu na pryzmie jednego dnia kosimy, a drugiego przeprowadzamy zbiór – mówi Marcin Paczóski.

Hodowcy większość uprawianej kukurydzy przeznaczają na kiszonkę, ale około 2 ha zbierają na ziarno.

– Przez kilka lat suszyliśmy ziarno kukurydzy, ale generuje to spore koszty. Wysuszenie jednej tony kosztuje około 150 zł. W ubiegłym roku zbierane ziarno miało dużą wilgotność więc zrezygnowałem z suszenia i zakisiłem je w rękawie. Koszt zakiszenia jest o połowę niższy niż w przypadku suszonego. Ponadto taka pasza jest bardziej energetyczna – mówi rolnik.

Gospodarze skarżą się na wzrost kosztów produkcji oraz przedstawiają inne obawy odnośnie przyszłości rolnictwa.

– Ceny mleka mamy wyższe niż w roku ubiegłym, ale koszty środków do produkcji znacznie wzrosły. Podrożały maszyny, pasze i nawozy. W ubiegłym roku o tej porze kupowaliśmy olej napędowy po 3,8 zł za litr, obecnie płaciliśmy nawet 4,9 zł /litr. Obawiamy się też „Zielonego Ładu”. Jeśli 25% ziemi przeznaczymy na ekologię to czym będziemy żywić bydło. Nie możemy dokupić ziemi, by przeznaczyć ¼ gruntów pod produkcję ekologiczną i jednocześnie utrzymać produkcję pasz na odpowiednim poziomie. W naszej okolicy nikt nie chce sprzedawać ziemi, a jeśli już się na to zdecyduje to za 1 ha trzeba zapłacić blisko 100 tys. zł – mówią hodowcy.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a