Leszek Smoleński ze wsi Kowalewo Podborne (pow. sierpecki) prowadzi 50-hektarowe gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji roślinnej. Uprawia 15 ha buraków cukrowych, 20 ha pszenżyta, 5 ha żyta, 3 ha kukurydzy, 5 ha ziemniaków, 0,5 ha truskawek oraz warzywa takie jak: 0,5 ha marchwi, 0,5 ha buraków ćwikłowych, 0,2 ha pietruszki i 0,2 ha ogórków gruntowych. – Z produkcji zwierzęcej zrezygnowałem ze względu na dużą pracochłonność, gdyż trudno jest zatrudnić kogoś do pomocy. Oczywiście potrzebny jest obornik, aby plony były na zadowalającym poziomie. Dlatego odpady ziemniaczane wymieniamy za obornik z okolicznymi rolnikami. W ten sposób nie tylko pozyskujemy cenny nawóz naturalny, ale również zagospodarowujemy odpady, zaś druga strona ma tanią paszę dla bydła opasowego. Takie barterowe wymiany w rolnictwie są potrzebne i korzystne. Gleby mamy klasy IV i V. Na najlepszych uprawiamy buraki cukrowe, a na słabszych żyto. W naszym przypadku dobrą alternatywą dla uprawy zbóż jest burak cukrowy. Mamy zbyt słabe gleby, aby uprawiać pszenicę, a pszenżyto nawet jeśli odda 6 ton z ha to nie da takiego zysku jak buraki cukrowe, nawet przy stosunkowo niskim plonie. Buraki zbieramy w pierwszym możliwym terminie, czyli we wrześniu i wtedy spokojnie zdążymy zasiać jeszcze pszenżyto ozime w celu zmianowania. U nas ziemie są stosunkowo słabe jak na uprawę buraków cukrowych, ale za to cieplejsze i to powoduje, że przeważnie mamy lepszą polaryzację niż na ziemiach cięższych. W ostatnim sezonie buraki cukrowe plonowały podobnie jak w latach poprzednich natomiast słaba była polaryzacja i to w skali całego kraju. Jeśli chodzi o warzywa, to nie mamy kontraktacji, a produkujemy je pod zamówienie firm, z którymi współpracujemy od lat. Są to konkretne hurtownie i producent soków oraz surówek. W przypadku warzyw ważny jest dobry i pewny rynek zbytu inaczej nie ma to sensu, bo po prostu zostaniemy z towarem lub sprzedamy go poniżej kosztów produkcji. Co do truskawek, to zbiór rozpoczniemy za 10 dni, gdybyśmy stosowali osłony to już owoce byłyby dojrzałe. Mamy takie odmiany jak: Rumba, Roxana i Honeoye – powiedział Leszek Smoleński , dodając, że już od lat 90. XX wieku w swoim gospodarstwie prowadzi agroturystykę.
Władysław Piorun ze wsi Rawica-Kolonia (pow. zwoleński) gospodaruje na 14 ha własnych. Uprawia kukurydzę, użytki zielone oraz zboża. Utrzymuje 22 krowy mleczne. Mleko w ilości 150 tys. l rocznie dostarcza do SM Mlekpol w Grajewie. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej od 2006 roku. Najwydajniejsze krowy dają po 10 tys. kg mleka w 305 dni laktacji. – Trudno mówić o opłacalności, gdy cena mleka jest sprzed 15 lat, a koszty produkcji nieustannie rosną i to nie tylko pasz, nawozów czy paliwa. Ostatnio znacznie, bo o 30%, podrożała folia do sianokiszonki, którą właśnie sporządzamy. Rolka folii o długości 1800 m i szerokości 50 cm podrożała z 230 do 300 zł. Taka rolka wystarcza na owinięcie 20–25 balotów. Jedyne co trzyma nas przy mleku to brak alternatywy i regularna comiesięczna wypłata na czas. Dodatkowe dochody czerpiemy ze sprzedaży wybrakowanych krów. Uprawiamy coraz więcej kukurydzy oraz traw na pasze objętościowe i coraz mniej areału zostaje pod zasiewy zbóż. Jako działacz Polskiego Związku Producentów Zbóż muszę zwrócić uwagę, że wycofano z użycia szereg skutecznych i sprawdzonych środków ochrony roślin, w zamian są nowe, ale droższe i o słabszej skuteczności działania. Jako zbożowcy ubiegamy się o wyższy zwrot akcyzy od paliwa rolniczego. Chcemy, aby limit zwrotu wzrósł ze 100 do 126 litrów paliwa na hektar. Dodatkowo z ramienia związku zbożowców działam w Radzie Społecznej przy Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa – powiedział Władysław Piorun.
Adam Witkowski ze wsi Zgliczyn Pobodzy (pow. żuromiński) uprawia pszenżyto oraz użytki zielone na 2,5 ha własnych oraz 2 ha dzierżawy. Ponadto pracuje zawodowo jako kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Żurominie.
– 1 czerwca br. minęło 45 lat mojej pracy zawodowej w doradztwie rolniczym, z kolei w gospodarstwie rolnym pracuję 3 lata dłużej. Działam w izbach rolniczych od samego początku ich istnienia. Moje gospodarstwo jest małe, natomiast posiadam wieloletnie doświadczenie współpracy z rolnikami z powiatu żuromińskiego. Jest to powiat wyjątkowy, bo najmniejszy w kraju liczący zaledwie 6 gmin, posiadający najsłabsze gleby, wśród których przeważają ziemie V i VI klasy bonitacyjnej. Jednocześnie jest to powiat najbardziej produkcyjny, samych ferm drobiu mamy ok. 800, do tego 350 dużych chlewni i ponad 250 obór mlecznych. Jest to zagłębie produkcji zwierzęcej o różnych kierunkach. W drobiarstwie jesteśmy liderem w kraju i wyróżniamy się na tle Europy, w trzodzie mamy drugie miejsce w kraju, a ostatnio mocno rozwija się produkcja mleka za sprawą solidnej mleczarni, jaką jest OSM Sierpc. Odkąd OSM Sierpc stała się liderem skupu mleka w naszym powiecie, obory mleczne nie tylko zwiększyły wydajność produkcji mleka, ale przede wszystkim poprawiła się jakość pozyskiwanego surowca. Do tych korzystnych zmian łącznie z wprowadzeniem nowych technologii doju i schładzania, przyczynili się wspólnie z OSM Sierpc doradcy z ODR powiatów sierpeckiego i żuromińskiego. Na terenie naszego powiatu mamy 6 tys. rolników płacących podatki, a 4300 z nich co roku składa wnioski o dopłaty. Generalnie gospodarstwa są rozdrobnione, przeciętne liczy 11 ha, jednak gdy weźmiemy pod uwagę, że 1700 rolników nie składa wniosków o dopłaty, to tak naprawdę ich ziemie dzierżawi i uprawia ktoś inny, zatem gospodarstwa towarowe faktycznie są większe niż mówią oficjalne dane – powiedział Adam Witkowski.
Danuta Karpińska we wsi Czernie (pow. ostrołęcki) gospodaruje na 20 ha własnych i dzierżawach. Uprawia kukurydzę, trawy i zboża. Utrzymuje ponad 60 sztuk bydła, w tym 30 krów. Mleko dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność wynosi 8,5 tys. kg mleka. – Pomimo najlepszej ceny w kraju, jaką płaci nam OSM Piątnica za mleko, to produkcja białego surowca jest coraz mniej opłacalna, ze względu na bardzo wysokie koszty pasz, zwłaszcza białkowych oraz innych środków produkcji, jak paliwa czy nawozy. Staramy się produkować surowiec jak najwyższej jakości, aby spełnić wymagania klasy premium, za którą mleczarnia docenia dostawców lepszą ceną. Są to wymagania wyśrubowane, bo poziom bakterii musi być poniżej 20 tys. w 1 ml mleka, a komórek somatycznych poniżej 300 tys. Ze względu na dużą częstotliwość prób mleka nie można pozwolić sobie na żadną
wpadkę. Bardzo ważna jest higiena podczas doju oraz utrzymanie czystości na legowiskach. Taka polityka mleczarni to zysk dla obu stron. Zakład otrzymuje surowiec najwyższej jakości przerobowej, a rolnik jest wynagrodzony za ciężką pracę. Na naszym terenie są bardzo dobre warunki do wypasu bydła, który co roku stosowany jest w mniejszych stadach. Również i my zastanawiamy się nad powrotem wypasu. Wszak nic nie zastąpi ruchu na świeżym powietrzu, który ma bardzo korzystny wpływ nie tylko na zdrowotność nóg i racic, ale także łatwość wycieleń oraz wyraźne okazywanie rui. Chcąc pozyskiwać jak najwięcej dobrej jakości pasz objętościowych, kukurydzę i trawy uprawiamy na lepszych glebach, zaś zboża na tych słabszych, z reguły dzierżawionych. Z biegiem lat znacznie wzrósł areał uprawy kukurydzy na kiszonkę. Jest to bardzo dobra pasza energetyczna, ale też droga ze względu na wysokie ceny materiału siewnego, nawozów, a przede wszystkim usługi zbioru. Jeśli brakuje nam słomy, zawsze możemy wymienić się z innymi rolnikami na obornik – powiedziała Danuta Karpińska.