Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

44 ary wykorzystanych możliwości

Data publikacji 15.06.2021r.

Po blisko 2 latach oczekiwania na zakup sąsiadującej z gospodarstwem działki, Sebastian Buczyński mógł wreszcie zrealizować swoje plany. Z pomocą aktywnie pomagających mu rodziców Barbary i Leszka Buczyńskich, całkowicie zmienił oblicze rodzinnego gospodarstwa, w którym oficjalnym następcą został w 2016 roku.

mazowieckie

I właśnie zakup 44-arowej działki stworzył nowe możliwości, które wspólnie z rodzicami Sebastian Buczyński wykorzystał szybko i w pełni. Swoje gospodarowanie zaczął bowiem od budowy nowej obory, która została oddana do użytkowania blisko 2 lata temu.

Nowy obiekt to przejazdowy budynek o wymiarach 25x36 metrów z przybudówką (6x12 m), w której zaplanowano pomieszczenia socjalne oraz do schładzania mleka. W części przeznaczonej dla krów laktacyjnych znajduje się 53 legowiska wyłożone wygodnymi materacami piankowymi. Hodowcy zdecydowali się bowiem na utrzymanie zwierząt na posadzce szczelinowej.

– Nie mamy słomy, nie mielibyśmy również miejsca na składowanie obornika, stąd taki właśnie system utrzymania zwierząt
– argumentował wybór Sebastian Buczyński, wymieniając jako dodatkową zaletę małą pracochłonność systemu.

Belki posadzki rusztowej są tutaj szersze niż standardowe, co – jak przyznał młody gospodarz – warte było dodatkowych nakładów, bowiem minimalizują ryzyko powstawania urazów. Uzupełnieniem dbałości hodowcy o zdrowie i kondycje racic jest inwestycja w robot do czyszczenia posadzki szczelinowej Discovery, który wyjeżdża na oborę co godzinę.

– System doskonale zdaje egzamin, a najlepszym tego potwierdzeniem jest fakt, iż wykonujący usługę korekcji fachowcy zwrócili uwagę na bardzo dobry stan racic naszych krów – poinformował Sebastian Buczyński.

Za wyjątkiem korytarza paszowego, pod całą oborą znajdują się kanały gnojowe o pojemności 1200 m3. Ściany boczne wymurowano do wysokości 2 m. Pod okapem zamontowano poliwęglanowe kurtyny o wysokości 1,30 m. Dach wykonano z płyty warstwowej.

Wewnątrz obory zaplanowano również dojarnię wyposażoną w halę udojową typu bok w bok 2x8 stanowisk, z pomiarem mleka oraz automatycznym zdejmowaniem aparatów udojowych.

– Ten typ hali najbardziej przypadł nam do gustu, szczególnie że był chwalony przez jej użytkowników, których licznie odwiedzaliśmy przed inwestycją – wyjaśniał pan Sebastian. – I faktycznie, jej wybór był bardzo dobrą decyzją. Dój jest szybki i obecnie 54 krowy doimy niecałą godzinę. Dojarnia posiada nieco szerszy kanał udojowy, co okazało się bardzo ergonomicznym rozwiązaniem. Dodatkowe pół metra szerokości sprawia, że dwie dojące osoby zupełnie sobie podczas doju nie przeszkadzają.

Po przeciwległej stronie korytarza paszowego zaplanowano miejsce dla sztuk zasuszonych oraz cielnych jałówek, jednak – jak podkreślił młody hodowca – to tylko kwestia czasu, kiedy miejsce to zajmą krowy.

Całe stado pochodzi z własnego odchowu, co jest powodem do dumy dla hodowcy – seniora. Od 8 lat Sebastian Buczyński sam inseminuje stado, niemniej gdy trafią się sztuki oporne na sztuczne zapłodnienie, wówczas do akcji wkracza buhaj. Kryje on sztuki po 2–3 nieudanych zabiegach inseminacji.

Po wybudowaniu obory, z ręcznego zadawania pasz w uwięziówce stado żywione jest w technologii PMR. W wozie paszowym Strautmann o pojemności 12 m3 sporządzana jest mieszanina zbilansowana na produkcję 24 litrów mleka od sztuki. Wydajniejsze pobierają pasze ze stacji paszowej.

– Nie kupujemy gotowych pasz pełnoporcjowych – poinformował Sebastian Buczyński. – Opieramy się wyłącznie na paszy wykonanej we własnym mieszalniku na bazie własnych i dokupywanych zbóż. Pracując jeszcze w uwięziówce, skarmialiśmy gotową paszę granulowaną, jednak po przejściu na paszę własną zaobserwowaliśmy, że krowy są zdrowsze i tym samym dają więcej mleka. Owszem, takie rozwiązanie wymaga od nas więcej pracy, ale – w naszej opinii – jest tańsze, co przy obecnych cenach środków produkcji ma ogromne znaczenie.

Korzystanie z zaawansowanych technologii w produkcji mleka sprawiło, że hodowcy zdecydowali się zrezygnować z prowadzenia oceny użytkowości mlecznej w stadzie. Jak podkreślają, ich obora jest wyłącznie produkcyjna, więc skoro nie sprzedają jałówek, zdecydowali się na oszczędności z tego tytułu.

Szacowana średnia wydajność krów kształtuje się na poziomie ok. 9000 kg mleka od sztuki i – jak oznajmił młody gospodarz – jest zadowalająca.

Bardziej niż na wydajności Sebastianowi Buczyńskiemu zależy na – jak sam twierdzi – najważniejszym etapie chowu bydła, czyli dobrym odchowie cieląt. W gospodarstwie funkcjonuje bank siary, a po okresie siarowym cielęta – przez około dwa miesiące – odpajane są preparatem mlekozastępczym. Praktycznie od pierwszych dni życia mają też dostęp do musli oraz wysokiej jakości siana.

W tym roku w gospodarstwie oddano także do użytku zaadaptowaną dla potrzeb cieląt starą oborę, która podzielona została na kojce dla poszczególnych grup wiekowych, gdzie zwierzęta przebywają na głębokiej ściółce.

Kiedy na koniec naszej wizyty w gospodarstwie zapytaliśmy młodego hodowcę o plany związane z produkcją mleka, szybko wymienił te najbliższe.

– W tym roku będzie to budowa dwukomorowego silosu na kiszonkę o wymiarach 25x9 m oraz utwardzenie placu wokół obory. W najbliższej przyszłości również modernizacja dalszej części starej obory, tak by powstało pomieszczenie na rusztach dla starszej młodzieży, żeby przyzwyczajała się do systemu utrzymania w oborze produkcyjnej – wymieniał Sebastian Buczyński.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a