Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Patenty Szymona Odolczyka

Data publikacji 15.06.2021r.

Zgarniacz z systemem myjącym, silosy wykonane z opon samochodowych lub pasów transmisyjnych pochodzących z kopalni, ciężki wał oponowy do pracy na łąkach i pastwiskach – takie pomysłowe rozwiązania stworzył Szymon Odolczyk, rolnik prowadzący gospodarstwo hodowlane we wsi Nowy Oryszew (gm. Wiskitki).

mazowieckie

– Wystarczy minuta i cała ta krata długości ok. 16 metrów i szerokości 80 cm, przykrywająca kanał gnojowy, jest dokładnie oczyszczona i umyta. Takie możliwości daje ten zgarniacz – Szymon Odolczyk wskazuje na zbudowane własnoręcznie urządzenie.

Rolnik trzyma krowy w oborze uwięziowej z lat 70. Zwierzęta stoją na gumowych matach, za którymi poprowadzony jest kanał gnojowy przykryty kratami. Codziennie kraty są dokładnie czyszczone z wykorzystaniem napędzanego elektrycznie zgarniacza. Posiada on ruchomą szuflę, która zbiera część odchodów, a resztę przepycha do kanału. Ma też system podający wodę oraz szczotkę, która doczyszcza kraty i szczeliny.

– W pierwszej wersji zgarniacz był poruszany ręcznie. Potem podłączyłem go pod niewielki silnik elektryczny o mocy 0,35 kW, który świetnie sobie daje radę – opisuje rolnik. – Na razie urządzenie jest stertowane ręcznie, ale przymierzam się do zamocowania wyłączników krańcowych, które dadzą możliwość poruszania zgarniacza w automacie.

Praca urządzenia wygląda tak, że w pierwszej kolejności rolnik odkręca kurek doprowadzający wodę. Ta wpierw przepływa przez zwijacz ogrodowy, a potem jest doprowadzana do specjalnego przewodu rozprowadzjącego ciecz przy zgarniaczu. W kolejnym etapie rolnik uruchamia silnik elektryczny, który powoduje poruszanie łańcucha o obwodzie zamkniętym. To do niego przymocowany jest zgarniacz i to on wyznacza trasę przejazdu. Łańcuch przemieszcza się na zamocowanej przy ścianie prowadnicy. Na jej skraju zamocowane są dwa koła – napędowe i zwrotne.

– Koszty wykonania urządzenia były bardzo małe, bo większość wykorzystanych tutaj elementów pochodziła ze złomu lub ze starych maszyn. Na przykład, łańcuch pochodzi od nieużywanego rozrzutnika obornika. Na razie nie wymagał wymiany. Tylko od czasu do czasu muszę go naciągać. Wymiany wymagało natomiast napędowe koło łańcuchowe oraz wąż zwijacza ogrodowego – twierdzi hodowca. – Średnio dwa razy w roku wymieniam szczotkę. Nie jest droga, bo kosztuje 15 złotych.

Rolnik ma w planach udoskonalenie urządzenia. W miejsce szufli chce zamontować lemiesz w kształcie litery V. Zamierza również zastosować grubszy, bardziej wytrzymały wąż ogrodowy.

r e k l a m a

Opony lub pasy ścianami silosów

Kolejnym pomysłowym rozwiązaniem Szymona Odolczyka jest silos do sianokiszonki. Jedną z jego ścian stanowi rząd zużytych opon pochodzących z samochodów ciężarowych. Ustawiono je tak, że tworzą niemalże jednolitą powierzchnię o wysokości ok. półtora metra.

– Wpierw stworzyłem ścianę silosu z pustych opon, które były podtrzymywane belami słomy. Niestety, takie rozwiązanie zajmowało dużo miejsca, dlatego – jak opowiada rolnik – postawiłem na inne rozwiązanie i zacząłem wypełniać opony piaskiem. Najpierw ustawiłem jeden rząd opon, potem kolejne. Opony połączyłem wkrętami. Co prawda pracy z układaniem takiego muru było co niemiara, bo piach trzeba było ręcznie ubijać wewnątrz opon, ale na całość zeszło z dziesięć przyczep piasku, a całość jest niezwykle mocna i stabilna. Bele już nie są potrzebne. Nic się tutaj nie odchyla, nawet w trakcie ubijania zielonki w silosie. Ponadto, gdy rozłożyłem na opony folię, to zauważyłem, że po jej naciągnięciu stworzyła się niemalże równa powierzchnia, co ma wpływ na jakość paszy.

Zaletą ściany silosu wykonanego z opon jest możliwość przenoszenia go w dowolne miejsce. Aby to usprawnić rolnik ma zamiar zabetonować dolne opony tworząc w ten sposób specjalne moduły, które będzie łatwiej mógł przewozić ładowaczem lub wózkiem widłowym.

– To jest ciekawy silos – Szymon Odolczyk wskazuje na kolejne rozwiązanie. – Wykonałem go z pasów transmisyjnych pochodzących z kopalni. Nie były możne najtańsze, bo metr bieżący kosztował 18 zł, ale są niezwykle wytrzymałe, bo co 1 cm mają poprowadzone metalowe linki wzmacniające. Silos wykonałem tak, że część pasów szerokości 2,2 metra rozłożyłem na dnie silosu, a z reszty skróconej o połowę (do 1,1 m) wykonałem ścianę, którą podtrzymują wkopane w ziemię podpórki. W tym silosie przechowuję młóto. Zaletą takiego silosu jest to, że nic praktycznie się w nim nie marnuje, niemalże tak jak w rękawie foliowym.

Wał z dziesięciu opon

Szymon Odolczyk nie tylko wprowadza pomysłowe rozwiązania pomocne przy hodowli krów, ale tworzy nowe urządzenia i maszyny rolnicze lub je usprawnia. Zbudował już m.in. aplikator z wężami wleczonymi, mieszadło do gnojowicy, sortownik do ziemniaków. Przerobił adapter rozrzutnika dokładając dodatkowy bęben. Zbudował też niezwykle masywny wał łąkowy.

– Ma trzy metry szerokości i składa się z dziesięciu dużych opon z samochodów ciężarowych. Waży bagatela cztery tony, dzięki temu przejazd takim wałem po łące powoduje mocne dociśnięcie darni do podłoża, a to zwiększa podsiąkanie wody. Niwelowane są też nierówności, usuwane są kretowiska – mówi rolnik. – Wał wykonałem w ten sposób, że pionowo ustawiałem opony łącząc je za pomocą czterech naostrzonych drutów o średnicy 16 mm. Potem wnętrze zalałem betonem podprowadzając jednocześnie przez środek oś, która potem została połączona z ramą i zaczepem. Planuję jeszcze zamocować do wału włókę z palcami o średnicy 8 lub 10 mm, która przecinając darń będzie napowietrzała glebę oraz pobudzała rośliny do rozkrzewienia.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a