opolskie
Niektóre źródła podają, że był to początek 1900 r., bo wówczas pojawiały się wzmianki w historii innych jednostek jakoby ta w Suchym Borze już istniała. Zapiski i opowieści rdzennych mieszkańców dowodzą, że siedzibę stanowiła jedynie drewniana budka, w której przechowywany był podstawowy sprzęt gaśniczy. Do pożarów jeździło się wozem konnym z pompą wodną, zaprzężonym w konie wyznaczonych gospodarzy, który dotychczas jest w posiadaniu druhów. Wóz został wyprodukowany w latach 20. ub.w. w Gerlitz. Druhowie postanowili doprowadzić go do świetności, by przyszłe pokolenia mogły się nim nadal cieszyć.
– Kiedyś były inne realia działalności straży, dziś spotykamy się z większymi zagrożeniami, większe są zatem wymagania i niezbędny jest bardziej profesjonalny sprzęt – podkreśla prezes Łukasz Nowak. – Nasza remiza z 1934 r. choć przeszła niejedną modernizację nie jest z gumy, toteż myślimy o jej rozbudowie i poczyniliśmy pewne kroki. Mamy już zarys projektu, który uwzględni przepisy przeciwpożarowe, szatnie czystą i brudną, białe toalety, wyciągi spalin, odpowiednią odporność ścian. To są koszty, ale ponosi się je na lata. Podobne wymagania i przepisy dotyczą pojazdów. Narzucone są wymogi emisji spalin czy specjalistyczna zabudowa i wyposażenie najwyższej jakości. Dziś sprzęt dobieramy nie pod względem ceny, lecz funkcjonalności a umundurowanie z najwyższej półki, ergonomiczne i wygodne. Zakupy sprzętu i samochodów w dużej mierze były sfinansowane ze środków własnych, samorządu gminy, KSRG, WFOŚiGW oraz sponsorów. Druhowie mają na wyposażeniu trzy samochody ratowniczo-gaśnicze i quada, który bywa niezbędny w ich specjalizacji, a użyczony został przez wojewodę opolskiego. Dwa lata temu wymieniono sprzęt hydrauliczny za ok. 100 tys. zł, ale tego nie można przeliczać na złotówki, bo każde uratowane życie dzięki temu sprzętowi to ogromny sukces. Używają go podczas zdarzeń drogowych, katastrof budowlanych, kolejowych.
Obecnie jednostka zrzesza 33 druhów, z czego 26 czynnych, czyli posiadających badania, ubezpieczenie i szkolenie niezbędne do prowadzenia działań ratowniczych. Blisko połowę załogi stanowią kobiety, które jak zajdzie potrzeba ramię w ramię stają z panami dźwigając ciężki sprzęt bądź aparaty powietrzne. Specjalizacją jednostki z Suchego Boru jest poszukiwanie osób zaginionych. Mają sekcję poszukiwawczą założoną w 2010 r., z psami, gdzie psia kufa bywa nieoceniona. To jedyna sekcja o takim profilu w strukturach KSRG na terenie województwa. Do akcji poszukiwawczych bywają wzywani kilkanaście razy w roku. Oczywiście nie tylko to leży w ich kompetencjach. Uczestniczą w działaniach ratownictwa drogowego, pożarach, zdarzeniach budowlanych, usuwaniu zagrożeń chemicznych i biologicznych, a zatem muszą być wyszkoleni w stopniu podstawowym w wielu dziedzinach.
Jak podkreśla prezes jednostki Łukasz Nowak – jest bardzo dumny ze swoich ludzi. – To najlepsi ludzie pod słońcem, którzy nie bacząc na porę dnia czy nocy, gotowi są nieść pomoc. Znają realia i np. ruszając na poszukiwania, nigdy nie wiedzą kiedy wrócą. Mogą po kilku godzinach, jak również kilkunastu czy kilkudziesięciu – mówi i dodaje – temat poszukiwań omawiamy kilkanaście razy w roku, bierzemy pod uwagę różne aspekty pomocy i organizacji wyprawy, bo przecież są różne przypadki i okoliczności, mogą to być kompleksy leśne, gruzowiska, akweny wodne, więc cały czas musimy się rozwijać i podnosić kwalifikacje w każdej z tych dziedzin. Strażak musi działać według ustalonych procedur, szybko i skutecznie, nie może sobie pozwolić na chaos – mówi prezes. – Stawiamy na pełen profesjonalizm.
Zostali powołani przez Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Opolu do odwodu kompanii gaśniczej woj. opolskiego, co mogą poczytać jako pewien honor, wyróżnienie i prestiż. Warto wspomnieć, że od 2004 r. należą do KSRG, co stawia przed nimi jeszcze większe wymagania, którym muszą sprostać. – Cały czas podnosimy sobie poprzeczkę, wprowadzamy różne innowacyjne rozwiązania. Spotykamy się dwa razy w miesiącu o różnych porach dnia i nocy i w różnych sytuacjach. To coś jak samodoskonalenie, również w ramach kwalifikowanej pierwszej pomocy. Mamy to szczęście, że w naszych szeregach są wykwalifikowani ratownicy medyczni, pielęgniarki, lekarze, czyli wysoko wykwalifikowana kadra medyczna – mówi z dumą pan Łukasz.– Wiadomo, zdarzają się różne sytuacje, czasem traumatyczne, wówczas spotykamy się i omawiamy przypadek, analizujemy, myślimy jak działać skuteczniej a niekiedy korzystamy z pomocy psychologa, który w razie potrzeby zostaje delegowany z PSP. Wielu z nas ucieka w majsterkowanie, biegi, pływanie, grę w golfa lub inne hobby.
– Na zakończenie dodam, że w sekcji poszukiwawczej mamy druhów z innych jednostek – mówi prezes. – Są chętni podnosić swoje kwalifikacje, a my z nikim nie konkurujemy i chętnie współpracujemy, cieszymy się, że inni chcą z nami uczestniczą w akcjach. Staramy się nie wchodzić z nikim w żadne konflikty, nie bawimy się w politykę, bo przyświeca nam jeden wspólny cel, walka ze wspólnym wrogiem dla dobra społeczeństwa i jego bezpieczeństwa.
Strażacy z Suchego Boru nie odcinają się od miejscowej ludności, wręcz przeciwnie. Uczestniczą we wszystkich uroczystościach zarówno kościelnych, jak i państwowych czy regionalnych. Włączają się również w akcje antycovidowe, rozprowadzają ulotki informacyjne, a także organizują transport do punktów szczepień.
r e k l a m a
Małgorzata Wyrzykowska