Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Na lubelskich rędzinach pocą się nawet najmocniejsze ciągnik na świecie

Data publikacji 21.06.2021r.

Każdy z dużych ciągników gospodarstwa Agroinwestycja z Wierzbicy (okolice Lubyczy Królewskiej) niemal codziennie przechodzi ekstremalny test wytrzymałości, mierząc się z bardzo trudnym przeciwnikiem. To rędziny, wyjątkowo trudne w uprawie gleby, które pod warstwą orną mają litą skałę nieprzepuszczającą wilgoci, co sprawia, że gleba nader często jest mokra i kleista. Wyzwanie przed traktorami jest tym większe, że do uprawy jest 2500 hektarów takich ziem.

lubelskie

– Proszę spojrzeć na tę glebę – Zbigniew Lewicki, dyrektor do spraw produkcji roślinnej w gospodarstwie Agroinwestycja wskazuje na jedno z pól. – Na wierzchu widać liczne odłamki skał wapiennych. To właśnie takie jest tutaj podłoże pod warstwą orną, które stanowi lita skała wapienna. To jest potężny problem, bo jak jest za sucho to owa skała ogranicza podsiąk wody do powierzchni gleby z głębszych warstw, a jak jest za mokro, to woda w niewielkim stopniu przesiąka głębiej. To sprawia, że na rędzinach optymalne warunki do wykonywania poszczególnych zabiegów zdarzają się rzadko, dlatego wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, zrezygnowaliśmy z orki na rzecz uprawy bezorkowej stawiając jednocześnie na potężne i wydajne maszyny rolnicze nawet o szerokościach 8–10 metrów.

r e k l a m a

Dwa traktory i łączna moc prawie 1400 koni

Siłę uderzeniową spółki Agroinwestycja stanowią dwa amerykańskie traktory Case IH Quadtrac 620. Każdy dysponuje mocą maksymalną 692 KM! Nie ma dzisiaj na świecie mocniejszych seryjnie produkowanych traktorów. O tym jak potężne są to maszyny świadczy fakt, że każdy waży netto ponad 24 tony, a jego zbiornik na paliwo jest w stanie pomieścić (uwaga) 1880 litrów. Mimo ogromnej masy te traktory delikatnie traktują glebę. To efekt zastosowania czterech niezależnie zawieszonych gąsienic, które zapewniają stały kontakt z podłożem na powierzchni aż 5,53 m2. Dzięki tak dużej powierzchni kontaktowej, nacisk na glebę w Quadtracach oscyluje w granicach 0,4 kg/cm2. Ciągniki wyróżniają się również znakomitymi parametrami jezdnymi, co jest efektem indywidualnego resorowania gąsienicowych mechanizmów napędowych, imponującego rozstawu osi wynoszącego 3,92 m oraz zastosowania odpowiedniego rozkładu ciężaru wynoszącego 60 procent na przód, 40 procent na tył.

– Pierwszy Quadtrac trafił do nas jako nowy w 2015 roku. Drugi, o rok starszy, przyjechał jako używany w zeszłym roku – mówi Ireneusz Sarzyński, kierownik w spółce Agroinwestycja odpowiedzialny za mechanizację. – Jakie zadanie wykonują? Jeden współpracuje z ośmiometrowym siewnikiem Köckerling Ultima, który wysiewa zboża i rzepak. Drugi uprawia pole z 7,5-metrowym agregatem Vario. Traktory jeżdżą też z głęboszem, a w zeszłym roku jeden z nich na próbę wykonywał orkę z ośmioskibowym pługiem obracalnym Kuhn Challenger 8H poruszając się po caliźnie. Każdy z ciągników kręci rocznie po 600–700 godzin. Nie jest to może wysoki wynik, ale ich godzinowa wydajność jest imponująca. Przykładowo, zestaw składający się z Quadtraca i siewnik Ultima w godzinę jest w stanie zasiać ponad 10 hektarów, spalając przy tym zaledwie 5 litrów paliwa na hektar.

Z przebiegiem ponad 30 000 motogodzin

To, że dzisiaj w gospodarstwie jeżdżą po polach ciągniki Quadtrac to po części efekt dobrej opinii, jaką w tym gospodarstwie wyrobiły sobie inne traktory Case IH, przede wszystkim modele Magnum. Dwie pierwsze takie maszyny trafiły do spółki jako nowe w 2001 roku. Dokładnie były to modele 7240 Pro generujące po 254 konie.

– Każdy z tych traktorów już przepracował grubo po 30 000 motogodzin. Tak wysoki przebieg to efekt tego, że gdy do nas trafiły były bardzo mocno eksploatowane. Był taki czas, że praktycznie nie zjeżdżały z pola wykonując orkę w dzień i w nocy i to na 3500 hektarów, które wtedy były uprawiane – wspomina kierownik Sarzyński. – Co do poważnych awarii to w jednym naprawiany był silnik, w drugim skrzynia biegów. Niestety, największym problemem na dzisiaj, jeżeli chodzi o te traktory, jest dostępność części zamiennych. Niedawno naprawialiśmy w jednym z Magnumów przystawkę do przedniego napędu. Nowych części nie można było już dostać nawet w USA, gdzie traktory zostały wyprodukowane. Sprowadziliśmy części używane z Danii, które zostały wymontowane ze spalonego traktora.

W gospodarstwie pracuje jeszcze jeden Magnum. Został sprowadzony jako używany z Francji. To 246-konny model 7140 z lat 90. Trudno oszacować ile już przepracował, bo w tym traktorze, po osiągnięciu 9999 motogodzin przebieg jest liczony do nowa, ale wedle zapewnień pracowników gospodarstwa na pewno jego wynik nie jest niższy niż w Magnumach Pro. Ten traktor doczekał się już wymiany silnika. Założono w nim motor wymontowany z kombajnu rotorowego Case IH. Jakie zadania wykonują traktory Magnum w gospodarstwie? – dopytujemy.

– Jeżeli chodzi o Magnumy Pro to podczepiamy do nich agregaty uprawowe, duże przyczepy Fliegla do zwożenia ziarna z pól, rozrzutniki obornika oraz wozy asenizacyjne Joskin o pojemności 18 000 litrów do rozlewania gnojowicy. Starszy Magnum 7140 tak dużo już nie robi. Jest wykorzystywany bardziej jako traktor pomocniczy. Wcześniej kręcił godziny z rozsiewaczem oraz czterometrową talerzówką – odpowiada Ireneusz Sarzyński.

r e k l a m a

Wytrzymały John Deere

Choć dominującą marką jeżeli chodzi o ciągniki w gospodarstwie Agroinwestycja jest Case IH, to największe roczne przebiegi kręci niespełna 300-konny John Deere 8520. Ten traktor trafił do gospodarstwa jako nowy w 2005 roku wraz z zestawem opartym na ośmiorzędowym siewniku do kukurydzy Kuhn Maxima oraz czołowym zbiorniku na nawóz Kuhn Venta TF702. Od operatora traktora Roberta Patro dowiadujemy się, że dopiero po osiągnieciu 20 000 motogodzin miał naprawiany silnik. Miało to miejsce dwa lata temu. Od tego czasu nakręcił ponad 3240 godzin.

– Współpracuje z pługiem i siewnikiem do kukurydzy. Jest ciężki, dlatego wykorzystujemy go również do ugniatania zielonki w silosach. Pracownicy lubią nim jeździć, bo jest długi, stabilny, no i ma amortyzowaną przednią oś oraz klimatyzację – twierdzi kierownik Sarzyński.

Operator chwiali traktor za dobrą widoczność. Ma z kolei zastrzeżenia do wyciszenia kabiny. Krytyka spada na traktor za pękającą maskę silnika. To – jak usłyszeliśmy w gospodarstwie – skutek wibracji, które pojawiają się w tym traktorze. Zapobiegawczo rozebrana została w nim skrzynia biegów i wymieniono jedno ze sprzęgieł, co w pewnym stopniu pomogło, ale na razie w pełni nie udało się rozwiązać problemu z drganiami.

– Przy tym traktorze nie ma problemów z dostępnością części zamiennych. To jest naprawdę duży atut jak porówna się to do ciągników Magnum – twierdzi kierownik ds. mechanizacji dodając, że w gospodarstwie Agroinwestycja na stanie znajduje się jeszcze jeden traktor marki John Deere – ośmioletni model 6930, którego licznik wskazał już 8000 godzin pracy i który przez ten czas miał tylko raz naprawiany silnik, a dokładniej kalibrowane były wtryskiwacze, które się rozkodowały. – Moim zdaniem, jednym z sukcesów długoletniej bezawaryjnej pracy traktorów w naszym gospodarstwie jest to, że nie zwlekamy z wymianą olejów, trzymając się 250–300-godzinnych interwałów między wymianami.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a