kujawsko-pomorskie
– Wybraliśmy herefordy ze względu na łatwe wycielenia przy niedużej masie urodzeniowej cieląt, małe wymagania żywieniowe chociażby w porównaniu z rasą limousine oraz bardzo łagodne usposobienie. Jak krowa się ocieli, to spokojnie mogę wejść do kojca, a przy rasie limousine nie byłoby to już tak łatwe. Oczywiście za hereforda nie dostanę tak wysokich cen jak za rasę limousine, ale te różnice cenowe są coraz mniejsze. Rynek europejski powoli zaczyna doceniać hereforda. Ostatnio po bardzo dobrych cenach sprzedaliśmy odsadki do Kazachstanu – podkreślił Krzysztof Golmanowski.
r e k l a m a
Jeszcze pięć krów więcej
W 2018 roku hodowcy rozbudowali oborę poprzez jej wydłużenie do 38 m, dzięki czemu mogli zwiększyć stado podstawowe do 30 krów mamek, a docelowo chcą ich mieć jeszcze o 5 więcej. Szerokość budynku pozostała bez zmian i wynosi 12 m. W nowszej części pojawiło się miejsce dla odsadków pogrupowanych pod względem wieku oraz płci. Ze starszej części z roku 2016 korzystają krowy mamki z cielętami. Podczas rozbudowy wykonano utwardzony wybieg dla krów i cieląt oraz wygrodzono specjalny kojec służący do dokarmiania najmłodszych. Kojec ma tak wąskie wejście, że mieszczą się tam tylko cielęta. W kojcu czeka na nich kiszonka z kukurydzy siano oraz pasza treściwa w postaci własnych śrut zbożowych.
Obora ścielona słomą w systemie głębokościółkowym posiada konstrukcję bezsłupową oraz dach izolowany płytą warstwową wraz ze świetlikiem kalenicowym. Stół paszowy znajduje się przy ścianie bocznej i ma szerokość 3,5 m.
Bez pastwisk, ale tanio
Rolnicy uprawiają nieduży areał w stosunku do liczebności stada, dlatego nie mogą pozwolić sobie na ekstensywne żywienie oparte na wypasie. Pomimo że cały rok krowy są na dawce alkierzowej, to i tak hodowcy wypracowali system cięcia kosztów żywienia.
– Przy herefordzie pomimo braku pastwisk można znacznie ograniczyć koszty żywienia, gdyż jest to rasa mało wymagająca pod tym względem. Aby osiągnąć dobre wyniki reprodukcyjne oraz przyzwoite przyrosty nie potrzebujemy pasz z zakupu oprócz premiksów. Latem codziennie dowozimy świeżą lucernę na zielono, dawkę uzupełniają kiszonka z kukurydzy, siano i słoma. Śruty zbożowe otrzymują tylko odsadki i cielęta – wyjaśnił Krzysztof Golmanowski, który do ścinania i dowożenia zielonki z lucerny skonstruował maszynę na bazie starego ścinacza zielonek Orkana 2. O tej maszynie napiszemy więcej w jednym z lipcowych numerów TPR w dziale „Technika rolnicza”.
r e k l a m a
Garaż już czeka na maszyny
Obecnie rolnicy kończą budowę garażu o wymiarach 34x12 m na park maszynowy zakupiony po części przy wsparciu PROW.
– Lada moment przyjadą do nas nowe maszyny zakupione z dofinansowaniem, takie jak: przyczepa, rozrzutnik obornika, brona uprawowa, gniotownik do ziarna, owijarka do balotów, zbiornik do przechowywania paliwa, a także ładowarka teleskopowa – powiedział hodowca.
Co ciekawe, Krzysztof Golmanowski to nie tylko rolnik, hodowca i konstruktor. Jako zawodowy żołnierz służył m.in. na misji w Iraku, a od 3 lat jest na wojskowej emeryturze. To właśnie spokojne herefordy wybrał jako odskocznię od żołnierskiego rygoru.