Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Chłopka bezbronna wobec pana

Data publikacji 06.07.2021r.

Czy pańszczyzna dotykała inaczej chłopa niż chłopkę? Czy kobiety były grupą bardziej narażoną na wszelkiego rodzaju wykorzystanie? I czy w ogóle dokumenty kultury wspominają o wiejskim kobiecym losie na przestrzeni wieków? Temu przyglądali się prelegenci, a bardziej nawet prelegentki, podczas kolejnej już konferencji na temat pańszczyzny zorganizowanej przez Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie pod Poznaniem.

wielkopolskie

"Chłopka – niewolniczka" –
tak brzmiał tytuł konferencji, podczas której kolejny raz zastanawiano się, w jaki sposób pokazywać pańszczyznę w wystawach muzealnych. Tym razem przyglądano się wizerunkowi kobiety w dokumentach, literaturze i twórczości ludowej – w inaugurującym konferencję wykładzie prof. Waldemara Kuligowskiego z Zakładu Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

– Okazało się, że w wizerunkach wsi i chłopa (w literaturze – przyp. aut.) zagubił się jeden element – kobieta. Późno zdaliśmy sobie sprawę z tego, że większość badań antropologicznych, literaturoznawczych, historycznych, socjologicznych i innych naznaczona jest przez wirus androcentryzmu (…) – mówił poznański antropolog i dodał, że konieczna jest ponowna analiza źródeł mówiących o kulturze chłopskiej pod kątem obecności albo też nieobecności w nich wątków kobiecych.

Przypomniał, że w III tomie "Kultury Ludowej Wielkopolski" w "naszkicowanej wiejskiej rzeczywistości" prawie w ogóle nie ma kobiet. Kobieta jako osobna postać, jako sprawczyni pojawia się tylko w jednym miejscu – w rozdziale o demonach i czarach.

r e k l a m a

Skazana na popsowanie

Profesor Violetta Wróblewska z Katedry Kulturo-
znawstwa Uniwersytetu
im. Mikołaja Kopernika
w Toruniu w prelekcji zatytułowanej "Chłopka i pan. Przemocowe praktyki wobec wiejskich kobiet w świetle polskiego folkloru tradycyjnego" zaznaczała, że pozycja kobiety w ogóle, zwłaszcza w kulturze wiejskiej, nie miała się dobrze. W relacjach pańszczyźnianych, relacjach wieś – dwór, była jeszcze gorsza.

– Aby uświadomić sobie relację chłopka – pan, trzeba uwzględnić fakt, że przemoc funkcjonowała na wielu poziomach. Po drugiej stronie stał nie tylko pan, ale też jego przedstawiciele – karbowy, ekonom. To było także wojsko, a czasem duchowieństwo. Jednak najwięcej obrazów przemocy pojawiających się w folklorze to przemoc rodzinna, także kobiet wobec innych kobiet – mówiła prof. Violetta Dąbrowska, redaktorka Słownika polskiej bajki ludowej.

Przywołała bajkę "Mysi Kożuszek", w której królewicz, panicz bije dziewczynę, kiedy ona podaje mu rzecz, która mu upadła, i robi to dlatego, że jest chłopką. Kiedy ta sama dziewczyna występuje w innym stroju, jest królewną, bogatą panną, stosunek panicza do niej gwałtownie się zmienia.

– W tekstach ludowych mamy też cały szereg seksualnych praktyk przemocowych – od wymuszonego całowania do wykorzystania, które w tekstach nazywane jest "popsowaniem". W utworach czytamy, że bardzo często pan wysyła gdzieś w świat ojca czy męża dziewczyny, żeby sobie ułatwić realizację niecnego planu. W pieśni "O rozbitym dzbanie" mamy, co prawda, do czynienia ze ślubem z dziewczyną, ofiarą przestępstwa, ale wiemy, że w praktyce takie rzeczy działy się bardzo rzadko – wyjaśniała
prof. Violetta Dąbrowska.

Element wykorzystania seksualnego pojawia się też często w pieśniach. Mowa jest w nich o tym, że służące tak długo pracują na dworze, aż zajdą w ciążę. Wtedy okazują się nieprzydatne. Dostają, co prawda, jakąś odprawę finansową od pana, ale nie koi to rozpaczy ani ich, ani ich rodzin. W utworach pojawia się też motyw płacenia za seks, zwłaszcza pannom, które tracą z panem z dworu dziewictwo. To płacenie jest dla służącej we dworze chłopki
zdwojoną krzywdą. Jedna to gwałt, a druga – uczynienie jej kobietą sprzedającą usługi seksualne.

– Częstym motywem w folklorze jest dyskredytowanie poziomu intelektualnego chłopki. Nie może zostać żoną, ponieważ "jest niedorozwinięta intelektualnie i nie poradzi sobie z wieloma sytuacjami życiowymi". Jednym z najpopularniejszych motywów jest opowieść, która doczekała się trzydziestu wersji, pt. "Mądra dziewczyna". Pan daje w niej coraz to bardziej wymyślne zadania, na przykład "wyhoduj kurczaki z ugotowanych jajek" albo "wybuduj warsztat tkacki z trzech patyczków". Nierozwiązanie całej serii takich dręczących zadań skutkować ma śmiercią ojca dziewczyny. Kiedy już jednak dziewczyna, rozwiązawszy zagadki, zostaje żoną szlachcica, ten, pod wpływem namów innych szlachciców, odsyła ją do domu, twierdząc, że chłopka nie może być godną żoną pana – udowadniała fatalną pozycję wiejskich kobiet prof. Violetta Dąbrowska i dodawała, że w tekstach folkloru uwidacznia się rozpaczliwa bezradność kobiet wobec stosowanych wobec nich praktyk.

Kobiety pracują,
panowie stoją

Agnieszka Floryszczak, jedna z kustoszek Muzeum w Szreniawie, zajmująca się archiwum ikonograficznym, w swojej prelekcji zatytułowanej "Mówiono o nich dusze, jakby ciała nie miały, a to przecież o ciało chodziło" posłużyła się przede wszystkim ilustracjami. Kiedy przeglądała zbiory pod kątem webinaru, uderzył ją kontrast między tym, co rzeczywiste, a tym, co przedstawione. Bowiem na pocztówkach, które były często przedrukami malarstwa, widnieją kobiety szczęśliwe, dorodne, zadowolone ze swojego losu. Jednak na zdjęciach, dokumentujących co prawda czasy, kiedy pań-
szczyzny już nie było, widać zgoła inny obraz.

Podkreślała, że pań-
zczyzna nie była tak okrutna wobec mężczyzn, jak wobec kobiet i dzieci. Była ustrojem patriarchalnym, a społeczeństwo pań-
szczyźniane było społeczeństwem ojców. Relacje między chłopem a panem były bardzo różne, ale mieściły się w nich sojusze. Ta rzeczywistość była niedostępna chłopkom, których podrzędna rola nie ograniczała się do relacji z panem, ale była obecna także w rodzinie. Przykładem może być powiedzenie: "Za co będę miał, za to będę pił, przyjdę do domu, żonę będę bił".

– Bicie żony mieściło się w normach relacji małżeńskich na wsi pańszczyźnianej. Mężczyzna był postrzegany jako ten, który miał chronić nie tyle swoją rodzinę, co pewne normy i zależności w społeczności wiejskiej – mówiła Agnieszka Floryszczak i dodawała, że kiedy chłopka szła do dworu czy miasta, traciła wszelką ochronę swojej społeczności. To ona często była wykorzystywana do inicjacji seksualnej młodych szlachciców. Czy kobiety wiejskie mogły się bronić? Robiły to, wykorzystując proceder czarów, których panowie panicznie się bali. Ale i za to płaciły często cenę, kończąc na stosie.

r e k l a m a

Rodziły w polu

Doktor Małgorzata Litwinowicz-Droździel z Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego powoływała się na "Pamiętniki chłopów" wydawane już po zniesieniu pańszczyzny i "Wspomnienia Wincentego Witosa". Za kwintesencję kobiecego losu na wsi uznała rolę najstarszej siostry jako tej, która jest w rodzinie często najbardziej obarczona obowiązkami. Nie mniej łatwy los czekał młodą matkę. W pamiętnikach przywoływane są doświadczenia kobiet, które tuż po porodzie odkładają dziecko na skraju pola i wracają do ciężkiej pracy fizycznej. A małżeństwo jest dla nich najczęściej transakcją, w której decyzje nie należą do nich. Taki los dzieliły zresztą kobiety wszystkich stanów w tamtym czasie.

Doktor Michał Garapich, antropolog społeczny pracujący na Uniwersytecie w Roehampton w Wielkiej Brytanii, oparł swój wykład o książkę "Dzieci Kazimierza", której jest autorem. Książka jest zapisem historii jego rodziny i jedno-
cześnie przedmiotowej roli kobiet.

Ciekawą perspektywę przedstawiła dr Alicja Kusiak-Brownstein, z wykształcenia historyczka, a obecnie pracująca w Wielkiej Brytanii jako psychoterapeutka. W wykładzie zatytułowanym "Kilka uwag dotyczących efektów traumy przydatnych dla badań historycznych" zwracała uwagę na możliwość rozpatrywania losów kobiet w czasach pańszczyzny i później w kategoriach stresu czy traumy, a ich skutków – jako różnych form zespołu stresu pourazowego. Za traumę bezwzględnie uznaje się przemoc seksualną, w tym gwałty, a więc sytuacje, które niezwykle często były udziałem chłopek i musiały mieć bezsprzecznie wpływ na życie ich rodzin i kolejnych pokoleń.

– Efektem doświadczenia przemocy seksualnej są stany lękowe, smutek, melancholia, załamanie się poczucia własnej wartości albo niemożność jej kształtowania, niekontrolowane wybuchy gniewu, agresja, autoagresja, zaniedbanie siebie albo rodziny. Ale to także niezdolność do odczuwania uczuć pozytywnych – wyliczała dr Alicja Kusiak-Brownstein i dodała, że jedynym sposobem na to, aby kobiety mogły doznawać moralnego zadośćuczynienia, była intensywna religijność.

Prelegentkom i prelegentowi podziękował prof. Waldemar Kuligowski.

– Dziękuję występującym, bo mam silne wrażenie, że dzięki państwa prezentacjom powstała interesująca, bardzo ważna całość. Te głosy dotykały kwestii często pomijanych, lekceważonych, marginalizowanych, kwitowanych stwierdzeniami, że "nie ma na to źródeł", że to wykracza poza wiedzę, którą możemy zrekonstruować – podsumowywał prof. Kuligowski.

Doktor Jan Maćkowiak zakończył konferencję pytaniem o to, czy w relacjach między mężczyznami a kobietami nie mamy dziś jakiejś kontynuacji relacji panujących w pańszczyźnie.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a