Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Każdy stary ciągnik opowiada jakąś historię

Data publikacji 06.07.2021r.

W ostatnich latach kolekcjonowanie starych ciągników w naszym kraju zyskało na popularności. Miłośnicy retro traktorów przeczesują strony internetowe w poszukiwaniu zabytkowych, wiekowych maszyn. Sprzętu szukają poza granicami Polski, a w skrajnych przypadkach również na innych kontynentach. Później spotykają się na zlotach, aby pochwalić się swoimi zdobyczami. Okazja do takiej prezentacji nadarzyła się pod koniec czerwca br. w Woli Rasztowskiej koło Radzymina za sprawą V Zlotu Starych Ciągników. Impreza odbyła się pod patronatem "Tygodnika Poradnika Rolniczego".

mazowieckie

– W kolekcji posiadam już ponad 20 starych ciągników. Pierwszy zakupiłem jakieś piętnaście lat temu. Nie jestem w stanie powiedzieć, który jest dla mnie najcenniejszy, bo każdy opowiada jakąś historię – mówi Andrzej Mirowski, mieszkaniec wsi Krosnowa (Łódzkie). – Przykładowo, ten traktor udało mi się kupić w okolicach Radomska. To 26-konny Steyr 180 z 1949 roku. Był kompletny, co ma duże znacznie, ale jego stan pozostawiał wiele do życzenia. Co prawda był na chodzie, ale gdy rozebrałem jego silnik okazało się, że ma zamontowane (uwaga) dwa różne tłoki i dwa różne cylindry. Jeden nie miał prawa pracować, bo tłok podchodził prawie pod głowicę. Na szczęście udało mi się dokupić zestaw naprawczy i go wymienić. Teraz traktor pracuje jak należy.

r e k l a m a

Porsche na 3 cylindrach!

Andrzej Mirowski przywiózł na zlot cztery traktory. Z dumą prezentuje pieczołowicie odrestaurowanego Porsche Diesel Super 308 z 1959 roku. Wyjaśnia, że ten traktor posiada trzycylindrowy silnik chłodzony powietrzem o pojemności skokowej 2467 cm3, który generuje 38 koni. Nietypowe jest w nim to, że dwa cylindry obsługuje jedna podwójna pompa, a trzeci jest zasilany z oddzielnej pojedynczej pompy. Skrzynia biegów oferuje 5 biegów do przodu i ma 1 bieg wsteczny. Maszyna osiąga prędkość do 20 km/h. Porsche ma wyprowadzone z tyłu dwa wałki WOM. Posiada również przedni wałek. Kolejnym nietypowym rozwiązaniem w tym traktorze jest układ kierowniczy, w którym wał jest poprowadzony górą, ponad silnikiem.

– Kupiłem go w okolicach Kalisza bezpośrednio z gospodarstwa rolnego. Przez wiele lat intensywnie wykonywał prace z ładowaczem czołowym i był przez to dosyć mocno zużyty. Musiałem sporo pracy w niego włożyć, aby przywrócić go do takiego stanu jak teraz – opowiada Andrzej Mirowski. – Wymieniłem w nim m.in. tłumik i aluminiowe elementy, na których trzyma się układ kierowniczy. Konieczne było też rozebranie i uszczelnienie półosi. Traktor posiadał nieoryginalną pompę paliwa od RS-a, którą wymieniłem. Potem musiałem ustawić dawkę. To była droga przez mękę, bo szereg razy musiałem pompę zdejmować, aby przekręcić śrubę regulacyjną, a potem po jej założeniu łapałem paliwo do menzurki obracając trzydzieści razy wałem silnika. W taki sposób traktor ustawiałem cały dzień, a i tak nadal nie pracuje idealnie.

Kolekcjoner z Krosnowej zaprezentował w Woli Rasztowskiej również Lanza Bulldoga D 2806 ściągniętego z Danii dziesięciu lat temu. Ten traktor dysponuje mocą 28 koni. Ma jeden cylinder o średnicy 150 mm, w którym porusza się tłok wykonujący skok 210 mm. Aparatura paliwowa w tym modelu z lat 50. pochodzi z firmy Bosch. Innym traktorem w kolekcji Andrzeja Mirowskiego prezentowanym na Mazowszu był szwedzki dwucylindrowy 33-konny Bolinder-Munktell z 1959 roku

– Kupiłem go od handlarza z województwa łódzkiego. Był w świetnym stanie i wystarczyło wymienić jedno łożysko, aby był w pełni sprawny. Potem wyczyściłem ślady rdzy i pokryłem go bezbarwnym lakierem, przez co jego maska jest skutecznie chroniona – podaje właściciel maszyny.

W kolekcji same Ursusy

Stanisław Pijewski to mieszkaniec Jawornicy położonej koło Lublińca (Śląskie). Przyjechał na zlot pokonując aż 300 kilometrów. Kolekcjonuje wyłącznie Ursusy, bo jak mówi, tę markę darzy szczególną sympatią, bo produkowała twarde i mocne ciągniki, które można było naprawić samemu. Posiada cztery takie traktory. Na wystawie prezentował zakupionego dwa lata temu Ursusa C-4011 z 1970 roku oraz starszego o osiem lat Ursusa C-325.

– To jest jeden z ostatnich wyprodukowanych Ursusów C-4011, bo właśnie w 1970 roku zaprzestano produkcji tego traktora na rzecz Ursusa C-355. Model, który mam, jest tym bardziej wyjątkowy, bo jako jeden z niewielu posiada odprężnik, który pozwala obniżyć ciśnienie sprężania, co wpływa na szybszy i łatwiejszy rozruch – prezentuje traktor Stanisław Pijewski. – Gdy go znalazłem u rolnik na Śląsku był w opłakanym stanie, bowiem przez kilka lata stał nieużywany w stodole. Największym problemem przy remoncie był zakup oryginalnych części do przedniego zawieszenia i układu kierowniczego. Długo nie mogłem też dostać oryginalnego siedzenia. W traktorze musiałem również naprawić hamulce, pompę wtryskową i wymienić całą kolumnę kierowniczą. Dlatego odrestaurowanie tego traktora trwało pół roku.

Jeszcze dłużej bo rok był remontowany Ursus C-325 z 1962 roku. Mało brakowało a maszyna zakończyłaby żywot na złomie.

– Ten traktor już w latach 80. był rozebrany, a wszystkie jego części były porozrzucane po całym podwórzu jednego z gospodarstw. Maska leżała w zbożu, silnik w trocinach, a obciążniki były pozakładane na maszyny rolnicze. Gdy się o nim dowiedziałem, pojechałem do gospodarstwa i kupiłem od rolnika wszystkie te części. Zebrałem je na przyczepkę i powoli zacząłem składać. I w tym przypadku – jak wspomina kolekcjoner – nie obyło się bez problemów, bo trudno było dostać na przykład części do silnika. Ale po roku maszyna była gotowa i chyba wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką, wszak ten traktor otrzymał nagrodę za najlepiej odrestaurowany traktor Ursusa. Staramy się prezentować go w wielu miejscach, pokazując młodzieży, jakie traktory były produkowane w Polsce. Byliśmy nim m.in. w Bieszczadach, na Górze Świętej Anny, a nawet w Katowicach na obchodach 100-lecia odzyskania niepodległości.

Aktualnie Stanisław Pijewski remontuje Ursusa C-328 z roku 1963. Mówi, że z tym ciągnikiem czeka go mnóstwo pracy, bo maszyna została rozebrana na części.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a