Do 2030 roku Unia Europejska powinna zmniejszyć zużycie antybiotyków w produkcji zwierzęcej o 50%. Od 1 czerwca br. obowiązuje kodeks rozważnego stosowania produktów leczniczych przeciwdrobnoustrojowych przez lekarzy weterynarii, a od 28 stycznia 2022 roku będzie obowiązywało zbieranie danych o ich wykorzystaniu z poziomu gospodarstw. Będą wydawane wyłącznie na receptę, a ich profilaktyczne stosowanie będzie dozwolone tylko w szczególnych przypadkach.
Konieczność zmniejszania stosowania antybiotyków wynika przede wszystkim z narastającego problemu lekooporności bakterii, które powodują choroby zarówno u świń, jak i u ludzi. Jakie są możliwości ograniczenia stosowania antybiotyków w produkcji trzody chlewnej bez pogorszenia efektywności chowu, wskazywali w Krakowie eksperci podczas międzynarodowej konferencji zorganizowanej dla specjalistów z zakresu chorób świń.
r e k l a m a
Efektywnie bez nadużywania
Dzięki dotychczasowym działaniom do 2018 roku zużycie antybiotyków w Unii Europejskiej spadło o 34%. Niestety, w Polsce w tym okresie ich stosowanie w produkcji zwierzęcej wzrosło. Nowe przepisy Komisji Europejskiej ograniczą stosowanie metafilaktyczne antybiotyków, a niektóre z preparatów będą zarezerwowane tylko dla ludzi. Jak przedstawiał Artur Zalewski z firmy One Health Consulting, wśród sprzedanych leków weterynaryjnych w 2019 roku antybiotyki stanowiły w UE 12%, a w Polsce 22%. Jako przyczyny zmniejszonej skuteczności działania antybiotyków wymieniał brak nowych produktów na rynku oraz nieracjonalne stosowanie istniejących. Ostatni antybiotyk opracowano w 2011 roku i raczej zbyt szybko nie powstaną nowe. A jeśli nawet – będą zarezerwowane najpierw do leczenia ludzi.
– Często słyszy się, że weterynaria jest odpowiedzialna za problemy z antybiotykoopornością w medycynie, ale to nie do końca jest prawda, gdyż u ludzi także nadużywa się antybiotyków lub źle je podaje, co w konsekwencji osłabia ich działanie – mówił Wouter Depondt z Belgii.
W produkcji zwierzęcej istotna jest forma podania antybiotyku. Pasza gwarantuje lepszą stabilność. W przypadku wody najczęściej nie bierze się pod uwagę jej twardości i po kilku godzinach substancja lecznicza staje się nieaktywna.
Mniej preparatu, ta sama odporność
– Czasami warto zastosować antybiotyk metafilaktycznie, aby nie trzeba było podawać jego dużych ilości, kiedy choroba już mocno rozwinie się w stadzie. Ważny jest więc wybór momentu leczenia, który pozwoli na zastosowanie minimalnych ilości. Trzeba jednak pamiętać, że metafilaktyka to nie to samo co profilaktyka. Przede wszystkim ważne jest dobre zarządzanie stadem i utrzymywanie zwierząt w zdrowiu – podkreślał Wouter Depondt.
Zdaniem Ferdinanda Entenfellnera z Austrii wycofanie leczniczego tlenku cynku spowoduje, że antybiotyki będą musiały być stosowane w produkcji świń, aby rolnicy mogli utrzymać wysokie wyniki i zarabiać na chowie.
– Z pewnością częściowo można zapobiegać problemom poprzez zmianę sposobu żywienia i zastosowanie mniej popularnych dotychczas produktów, jak probiotyki, prebiotyki czy kwasy organiczne, ale konieczne będzie też częstsze wspomaganie się szczepionkami. W wielu przypadkach problem rozwiążą szczepionki komercyjne, ale niektóre choroby są tak specyficzne dla danego obiektu, że najlepszym wyjściem jest stworzenie autoszczepionki, która jest skuteczniejsza przeciw patogenom podlegającym różnym mutacjom – wyjaśniał Ferdinand Entenfellner.
David Llopard z Hiszpanii przekonywał, że dzięki szczepieniom śródskórnym można ograniczyć stosowanie antybiotyków. Takie szczepienia są łatwiejsze do przeprowadzenia niż iniekcje domięśniowe i dają większą możliwość precyzyjnego podania.
r e k l a m a
Trzeba unikać igieł
– Niektóre szczepionki podawane śródskórnie mogą wywoływać wystarczającą do ochrony odpowiedź immunologiczną przy mniejszych ilościach antygenu szczepionkowego w porównaniu z drogą domięśniową lub podskórną. Podając mniejszą ilość preparatu, mamy mniej działań nipożądanych i rzadziej występuje gorączka – mówił David Llopard.
Jak twierdził, szczepienia bezigłowe są najlepsze w okresie odsadzania prosiąt, gdyż obniżają stres. To także element poprawy dobrostanu loch, gdyż oznaczają mniej bólu i strachu, a jeśli nie będziemy szczepić samic, zaobserwujemy wzrost zachorowań u prosiąt. Poza tym szczepienia śródskórne redukują przenoszenie chorób pomiędzy zwierzętami, do którego dochodzi przy wykorzystaniu igieł. Zmniejszenie zakażeń podczas zabiegów może wynosić nawet 75%. Szczepienia bezigłowe można wykonać ponad dwa razy szybciej niż z użyciem igieł, a zaoszczędzony czas przeznaczyć na opiekę nad prosiętami i zwiększenie pobrania przez nie siary.