mazowieckie
Kazimierz Bereda od dłuższego czasu nosił się z zamiarem poprawienia osiągów Ursusa C-4011. Ten traktor liczy już zgoła ponad 50 lat i niestety daleko mu do parametrów fabrycznych, a te były takie, że jego czterocylindrowy 3,1-litrowy motor generował 42 konie. Właściciel maszyny wyszedł z założenia, że najłatwiejszym i najtańszym sposobem na podniesienie mocy będzie dołożenie do niego turbosprężarki.
– Pomocny okazał się tutaj internet, gdzie prezentowane są tego typu przeróbki. Stwierdziłem, że warto zdecydować się na taką modyfikację, tym bardziej, że posiadałem turbinę z samochodu terenowego ARO, która była w tak dobrym stanie, że nie trzeba było jej regenerować – opowiada Kazimierz Bereda.
r e k l a m a
Wedle zapewnień właściciela
maszyny, turbina idealnie pasuje do Ursusa C-4011, bo przy stosunkowo niewielkich wymiarach jest w stanie wtłoczyć do silnika odpowiednią ilość powietrza. Jej wydajność jest kluczowa, bo im powietrze jest lepiej sprężone w komorze, tym więcej mieszanki paliwowo-powietrznej może ulec spaleniu, co zwiększa sprawność i moc silnika. Turbina jest napędzana gazami spalinowymi. Dlatego podłączono ją do kolektora wylotowego, który został przerobiony. Wymieniono także tłumik. Świeże powietrze dopływa do turbosprężarki z filtra. Po sprężeniu doprowadzone jest do kolektora ssącego. Ciśnienie powietrza jest monitorowane. Służy do tego wskaźnik umieszczony na desce rozdzielczej.
– Przy wyższych obrotach ciśnienie doładowania sięga 0,5 bara – twierdzi Kazimierz Bereda. – W tym traktorze przydałby się jeszcze intercooler, który schładzałby powietrze kierowane do silnika. W ten sposób wzrosłaby jego gęstość, dzięki czemu wzrosłaby masa ładunku dostarczana do komory spalania, a w efekcie sprawność motoru.
Do rozwiązania pozostała
jeszcze kwestia smarowania turbosprężarki. Właściciel maszyny wybrał rozwiązanie, w którym olej jest pobierany z prawej strony bloku silnika z miejsca, w którym jest mocowany czujnik ciśnienia oleju. Wystarczyło tylko dołożyć trójnik. Olej spływa natomiast do misy przerobionym otworem bagnetu.
– Trudno mi oszacować ile teraz koni ma traktor, ale bez większych problemów radzi sobie na przykład z mulczerem o szerokości 1,55 m, który wymaga około 60 koni – twierdzi właściciel ciągnika. – Ale po dołożeniu turbiny nie mniej istotne od wyższej mocy jest to, że silnik Ursusa stał się bardziej elastyczny i szybciej reaguje na ruchy pedałem gazu.
Traktor Kazimierza Beredy jest też łatwiejszy w kierowaniu, bo dołożone zostało do niego wspomaganie układu kierowniczego oparte na orbitrolu. Ciągnik zyskał oświetlenie ledowe. Ponadto blokada tylnego mostu jest w nim włączana ręcznie dźwignią, nie pedałem. Ta zmiana wpłynęła na łatwość i poręczność załączania. Czy coś będzie w nim jeszcze zmieniane?
– Planuję przerobić tylne błotniki, a na koniec pomalować elementy kabiny na kolor niebieski – kończy Kazimierz Bereda.
Przemysław Staniszewski