Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Przyczepy Pöttingera rzucają wyzwanie sieczkarniom

Data publikacji 12.07.2021r.

Czy przyczepy zbierające mogą być równie wydajne przy zbiorze traw co samojezdne sieczkarnie? Pöttinger jest nie tylko tego pewien, ale twierdzi wręcz, że tak wydajne są jego najnowsze przyczepy Jumbo 7000, na czele z imponującym modelem 7540, na który można załadować nawet do 100 m3 średnio sprasowanej podwiędniętej zielonki i który może współpracować z ciągnikami o mocy 500 KM! Jako jedna z niewielu redakcji uczestniczyliśmy w światowej premierze tej serii maszyn, która odbyła się w austriackiej miejscowości Michaelnbach niedaleko Grieskirchen.

Austria

O tym, że Pöttinger przygotowuje nowe przyczepy zbierające wiedzieliśmy już w 2019 roku po wizycie w fabryce tego producenta w Grieskirchen. Ale nawet wtedy Austriacy nie udzielali żadnych informacji na temat tych maszyn. Tłumaczyli, że zaprezentują przyczepy i powiedzą o nich więcej dopiero wtedy, kiedy będą na 100 procent pewni, że maszyny będą w pełni sprawdzone i będą nadawały się do sprzedaży. Na ten moment trzeba było poczekać aż do 24 czerwca tego roku.

– Pokazujemy dzisiaj trzecią generację przyczep Jumbo – takimi słowami rozpoczął prezentację Manuel Zweimüller, menedżer produktu w firmie Pöttinger. – Te maszyny są tak wydajne, że mogą nawet stanowić alternatywę dla samojezdnych sieczkarni. Niezwykle precyzyjnie rozdrabniają zielonkę, czysto zbierają paszę i błyskawicznie poruszają się między polami, bo jako pierwsze zostały dostosowane do prędkości transportowej 65 km/h.

r e k l a m a

Hydraulicznie napędzany podbieracz

Co prawda seria Jumbo jest już znana, bo firma Pöttinger sprzedaje przyczepy z takim oznaczeniem od 1999 roku, ale jak zapewnia, w najnowszych maszynach niemalże każda część, każdy podzespół, został opracowany na nowo lub został zmodyfikowany. Wystarczy spojrzeć na podbieracz, który ma teraz 2,3 metra szerokości, czyli jest o 30 cm szerszy niż dotychczas. Nadal jest to podbieracz tradycyjny, sterowany za pośrednictwem torów krzywkowych, bo – jak zapewnia Pöttinger – ma on tak dużo zalet, że nie sposób byłoby z niego zrezygnować.

– Ten podbieracz jest napędzany hydraulicznie, a jego obroty mieszczące się w zakresie od 75 do 125 obr./min są automatycznie dostosowywane do prędkości jazdy. Generalnie prędkość podbieracza krzywkowego – jak twierdzi Manuel Zweimüller – jest znacznie niższa niż przy podbieraczu bezkrzywkowym, dzięki czemu nie dochodzi przy nim do wyczesywania zielonki w kierunku wzdłużnym. W efekcie mniejsza ilość zanieczyszczeń dostaje się do paszy. To jest bardzo ważne, bo zanieczyszczenie paszy ziemią podczas zbioru pogarsza proces zakiszania. Taka pasza ma też niższą wartość energetyczną i może nawet skutecznie obniżyć wydajność mleczną krów.

Pöttinger podaje, że podbieracz w Jumbo 7000 jest w stanie płynnie podnosić pokos nawet kiedy przyczepa mknie po łące z dużą prędkością. Choć waży ponad 500 kg to jego nacisk na podłoże – jak twierdzi producent – nie przekracza 100 kg. To zasługa zastosowania hydraulicznego odciążenia. Podbieracz jest zawieszony centralnie i może dopasowywać się do nierówności terenu. Jest prowadzony po polu bocznymi kołami kopiującymi, które w opcji mogą być hydraulicznie składane, co pozwala ograniczyć szerokość transportową maszyny. Koła kopiujące zdają egzamin przy standardowych warunkach zbioru. Na łąkach naturalnych położonych na torfach już tak dobrze nie jest, bo na takim terenie koła ciągnika potrafią wygniatać spore koleiny, w które wpadają koła podbieracza, a to skutkuje tym, że palce podbieracza zaczynają uderzać o ziemię zagarniając zanieczyszczenia.

– Naszą odpowiedzią na takie warunki jest dodatkowa podwójna rolka kopiująca, na której podczas pracy opiera się podbieracz – wskazuje na element zamontowany centralnie, tuż za podbieraczem, specjalista z firmy Pöttinger. – Rolkę pokryliśmy gumą, co gwarantuje toczenie się jej w każdych warunkach. Jest ona ustawiana niezależnie od położenia bocznych kół kopiujących i nie ogranicza wahliwego zawieszenia podbieracza.

Pöttinger podkreśla, że podbieracz można zdemontować z maszyny w czasie nie dłuższym niż 10–15 minut. Jest to istotne w przypadku przeprowadzenia prac konserwacyjnych i serwisowych maszyny lub w przypadku, kiedy przyczepa jest wykorzystywana do typowych zadań transportowych.

Napęd poprzez przekładnię pasową

Podniesiony przez podbieracz pokos jest przechwytywany przez rotor, który w Jumbo 7000 ma zwiększoną do 850 mm średnicę. To o 50 mm więcej w porównaniu do maszyn poprzedniej generacji. Rotor jest zbudowany tak, że ma zęby rozmieszczone spiralnie w ośmiu rzędach. Ich kształt został zoptymalizowany, aby uzyskać większe zagęszczenie masy. Nowością jest również to, że jego centralna część jest wykonana z bardziej wytrzymałej, nawęglanej stali. To pozwoliło zwiększyć wytrzymałość w miejscu, w którym jest największy przepływ masy. Zwiększyła się również wytrzymałość samych skrobaków, które są wykonane z hardoxu i które mają teraz po 18 mm szerokości.

– W najnowszych przyczepach przeprojektowaliśmy układ napędowy rotora i walców dozujących, który pozwala teraz przenieść nawet do 3000 Nm momentu obrotowego. W efekcie do napędu najnowszych przyczep można zastosować traktory generujące po 500 koni – podkreśla Manuel Zweimüller.

Przeniesienie napędu w najnowszych przyczepach Jumbo 7000 wygląda teraz tak, że z wałka WOM moment jest przekazywany na przekładnię opartą na sześciorowkowym pasie klinowym, który jest załączany za pomocą sterowanej hydraulicznie rolki napinającej. Pöttinger zapewnia, że zastosowany pas jest niezwykle wytrzymały i nie wymaga konserwacji, a cała przekładnia pracuje niezwykle cicho tłumiąc drgania i uderzenia. Jak mało która pozwala też łagodnie uruchomić rotor i walce, nawet w momencie pełnego ich obciążenia. Przenoszony przez nią moment obrotowy jest stale monitorowany za pomocą czujników. Za przekładnią pasową w układzie napędowym znajduje się sprzęgło oraz przekładnia kątowo-planetarna renomowanej firmy Rögelberg, która rozdziela napęd na rotor i walce dozujące.

Rotor współpracuje z zespołem tnącym Powercut opartym na 48 nożach Twin Blade. Teoretycznie skracają one zielonkę do długości 3,4 cm. Noże są indywidualnie zabezpieczone sprężynami, których – jak podkreślają Austriacy – nie sposób zanieczyścić, co skraca prace konserwacyjne. Istotne jest też to, że niezależnie od tego, jaka masa napiera na belkę tnącą, nie występuje tutaj efekt odchylania się całych segmentów noży, a tylko pojedynczych sztuk. W przyczepach Jumbo 7000 mogą być zamontowane noże DuraStar wykonane z hartowanej stali narzędziowej, które posiadają dwustronną krawędź tnącą. Dzięki temu można je w każdej chwili obrócić (nawet na polu), gdy się stępi jedna ze stron. To ogranicza przestoje w pracy. Szybkie dostanie się do noży gwarantuje mechanizm Easy Move, polegający na wychyleniu belki nożowej poza obrys maszyny. Noże można naostrzyć nawet na przyczepie i to bez zjeżdżania maszyną z pola. Takie możliwości daje dostępna opcjonalnie automatyczna ostrzałka AutoCut z nowym elektrohydraulicznym napędem.

– W najnowszych przyczepach zmienił się też kanał transportujący zielonkę, który jest teraz szerszy o 10 cm, co również przyczyniło się do wzrostu wydajności. Aby ta część przyczepy była również wytrzymała, tylna ściana kanału jest wykonana ze stali drobnoziarnistej. Wedle naszych wyliczeń to wydłużyło wytrzymałość tego elementu co najmniej o jedną czwartą – podkreśla Manuel Zweimüller.

r e k l a m a

Z ruchomą przednią ścianą

W skład nowej serii Jumbo 7000 wchodzi sześć modeli przyczep. Trzy nie posiadają walców dozujących i zgodnie z normą DIN mają pojemność 40 m3 (Jumbo 7400), 47 m3 (Jumbo 7470) lub 54 m3 (Jumbo 7540). Trzy kolejne mają na wyposażeniu walce uławiające wyładunek paszy, a ich kubatura skrzyni wynosi odpowiednio 38 m3 (Jumbo 7380 DB), 45 m3 (Jumbo 7450 DB) lub 52 m3 (Jumbo 7520 DB). Wszystkie przyczepy można doposażyć w nadstawki zwiększające pojemność skrzyni o ok. 2 m3. Na tym jednak nie koniec, bo przyczepy Jumbo nowej generacji są pierwszymi w historii Pöttingera, które mogą być wyposażone w ruchomą przednią ścianę, która w momencie gdy skrzynia jest już napełniona, pochylając się do przodu tworzy 4,3 m3 do­datkowej przestrzeni do załadunku. Jakie są jeszcze atuty tego rozwiązania?

– W momencie uruchomienia przenoś­nika podłogowego przednia ściana pochyla się do tyłu wspomagając wypychanie całej masy poza przyczepę. Dzięki temu mniejsze jest obciążenie przenośnika łań­cuchowego w tak krytycznym momen­cie, jakim jest początek rozładunku – twierdzi Manuel Zweimüller dodając, że dzięki zastosowaniu ruchomej przedniej ściany i hydraulicznej funkcji Boost przenośnika podłogowego (tzw. doładowania) czas wyładunku nawet największej z przyczep nie przekracza 1 minuty!

Przy przedniej ścianie znajduje się czujnik, który mierzy siłę nacisku wywieraną na ten element. Ten pomiar w połączeniu z oceną nacisku na górną klapę zagęszczającą oraz momentu obciążenia przekładni pasowej daje możliwość zaprogramowania działającego w automacie stopnia zagęszczania zielonki w zależności od rodzaju materiału i stopnia jego wysuszenia od tzw. lekkiego załadunku, poprzez średnie zagęszczanie, aż do bardzo wysokiego zagęszczenia sięgającego nawet 400 kg/m3.

– Gdy operator załączy automatykę załadunku i wybierze duży stopień zagęszczania, wtedy – jak usłyszeliśmy od pracowników Pöttingera – w trakcie uruchomiania podłogi i przesuwania materiału, przednia ściana będzie aktywnie napierała na zielonkę, a następnie automatycznie będzie powracała do pozycji załadunku.

Podłoga nowych przyczep teraz jest metalowa (wcześniej drewniana). Przesuwanie masy w skrzyni oraz jej wyładunek realizuje podwójny przenośnik listwowy z czterema łańcuchami, który jest napędzany dwoma silnikami hydraulicznymi. Pöttinger podkreśla, że w przyczepach Jumbo 7000 zastosował bardzo mocne ogniwa łańcuchów, które wytrzymują obciążenie do 13 ton. Listwy mocowane są do nich przez wymienne prowadnice przykręcone za pomocą dwóch śrub. W przyczepach Jumbo 7000 DB zastosowano również nowy rodzaj uzębionych walców dozujących, ustawionych spiralnie na kształt litery V, które wedle zapewnień równomiernie i bez dużych obciążeń zagłębiają się w masę i skutecznie rozbijają materiał. Nowe przyczepy radzą sobie doskonale podczas przejazdów w silosach, przy pokonywaniu wzniesień oraz na wyboistych drogach, a to dzięki zastosowaniu opon nawet o szerokości 800 mm, które mogą być rozmieszczone na dwóch lub trzech osiach.

– Wszystkie przyczepy będą standardowo wyposażone w system Isobus, oświetlenie ledowe oraz pneumatyczny układ hamulcowy. W przyszłym roku planujemy wprowadzić je do seryjnej produkcji – zapowiada firma Pöttinger.

Przemysław Staniszewski

Zobacz także




r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a