Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Niepewny los gospodarstw rodzinnych

Data publikacji 29.07.2021r.

Na terenie jednego z gospodarstw we wsi Rybno Kolonia w powiecie działdowskim potwierdzono 9 lipca ognisko ASF. Sytuacja stała się trudna, a okoliczni rolnicy w obawie przed chorobą wyprzedali tuczniki za cenę często nieprzekraczającą 4 zł/kg. W chlewni w Rybnie było 17 świń, a wirus prawdopodobnie został zawleczony przez psy biegające po lesie, gdyż wokół gospodarstwa znajdują się tereny leśne, pola i jezioro.

warmińsko-mazurskie

Ponad 50 rolników wzięło udział w spotkaniu, które 21 lipca odbyło się w Rybnie, w sprawie problemów ze sprzedażą świń wynikających z wprowadzenia obszarów zapowietrzonego i zagrożonego w powiecie działdowskim. Zebranie zorganizował przewodniczący Rady Powiatowej Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej w Działdowie. Uczestniczyli w nim także: powiatowy lekarz weterynarii Wojciech Kościński, kierownik biura powiatowego ARiMR Bartosz Żyłka, wójt gminy Rybno Tomasz Węgrzynowski i przedstawiciele W-MIR – Tomasz Bielecki oraz Bartłomiej Lewalski.

Jak wyjaśnił Wojciech Kościński, przy tworzeniu stref ASF po potwierdzeniu ogniska u świń Komisja Europejska bierze pod uwagę wiele czynników, dlatego zdarza się, że obszary bez stwierdzonych zachorowań są do nich także włączane. Zależy to od aspektów geograficznych i istniejących naturalnych lub sztucznych barier, obecności i rozmieszczenia dzików oraz od tego, jak prowadzone są praktyki łowieckie na danym obszarze.

– Termin obowiązywania obszaru zapowietrzonego określono do 25 lipca, zgodnie z Rozporządzeniem Komisji UE 2020/687, a obszaru zagrożonego – do 9 sierpnia. Dalsze losy producentów trzody chlewnej zależne są od rozwoju sytuacji związanej z afrykańskim pomorem świń na naszym terenie. Apeluję do wszystkich, aby informować o objawach podobnych do ASF, padnięciach świń i przestrzegać zasad bioasekuracji – dodał Kościński.

Obecnie prowadzone jest dochodzenie epizootyczne. Jego ustalenia będą miały moc dowodową w prowadzonym postępowaniu administracyjnym dotyczącym przyznania odszkodowania w zlikwidowanym ognisku choroby, w którym było prosię, 7 warchlaków i 9 tuczników.

r e k l a m a

Dotychczasowe wsparcie niewystarczające

Jan Leliński, rolnik z Hartowca, podkreślił rolę gospodarstw rodzinnych prowadzonych z pokolenia na pokolenie.

– Brak otuchy. Z tego żyłem, z produkcji świń. Nigdy w życiu nie prosiłem o żadną zapomogę od państwa. Teraz cena jest poniżej 4 zł za kilogram. Sporo biurokracji, a my chcemy pracować i godnie żyć, nie tonąć w papierach. Pytanie, na jakie rolnictwo postawić – małe czy wielkoobszarowe? – pytał Jan Leliński.

Rolnicy apelowali o zorganizowanie spotkania z przedstawicielami szczebla centralnego, wnios­kując do wójta i izby rolniczej o zainteresowanie problemem rządzących i przedstawienie z ich strony pomysłu na poprawę sytuacji producentów świń.

– Uważamy, iż przewidziane na mocy rozporządzenia formy wspierania producentów trzody chlewnej są nieadekwatne do potrzeb i jest to niesprawiedliwe. Na etapie konsultacji publicznych do samej idei wyrównywania utraconych dochodów nie wnosiliśmy uwag. W praktyce jednak system okazał się bardzo wadliwy. Okazuje się, że największą pomocą obejmowane były wielkotowarowe przedsiębiorstwa rolne kosztem gospodarstw rodzinnych. Dotyczy to przede wszystkim obniżenia kwoty wyrównania dochodu za drugi i trzeci kwartał 2020 roku o przyznaną pomoc COVID-ową – twierdzili obecni na sali rolnicy.

– Produkuję zbyt mało, aby otrzymana pomoc za sytuację związaną z COVID-19 wyniosła pełną pulę i przez to straciłem ponad 8 tys. zł, bo rządzący przyjęli okres od 1 marca do 15 lipca 2020 roku jako średnią dzienną liczbę świń oznakowanych oraz zarejestrowanych w systemie identyfikacji zwierząt gospodarskich, a przecież w cyklu zamkniętym należałoby uwzględnić cały rok, a nie tak krótki okres – twierdził jeden z gospodarzy.

Boją się paszy z pola

Henryk Krawiecki z Rumiana dopytywał o możliwość składowania ziarna z nowych zbiorów w magazynie, w którym znajdują się zapasy z ubiegłorocznych zbiorów. Powiatowy lekarz podkreślił, że nie widzi przeciwwskazań do składowania zbóż w tym samym miejscu.

Kolejny z rolników wyrażał zaniepokojenie, czy służby weterynaryjne są w stanie wykonywać tak dużą liczbę kontroli w gospodarstwach oraz badań krwi, a także o możliwość uboju na użytek własny w ubojni. W odpowiedzi usłyszał, że Inspektorat Weterynarii w Działdowie zatrudnia pięciu lekarzy weterynarii, a ubój w świetle obowiązujących przepisów do 9 sierpnia br. jest niemożliwy.

W opinii przewodniczącego Rady Powiatowej Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej w Działdowie i jednocześnie producenta trzody chlewnej Bartłomieja Lewalskiego ze wsi Truszczyny, produkcja stoi pod znakiem zapytania, ponieważ po wystąpieniu ogniska w Rybnie największym problemem dla rolników jest brak możliwości sprzedaży świń ze strefy zapowietrzonej i zagrożonej.

– Musimy cierpliwie czekać, kiedy nastąpi uwolnienie z tych stref. Kolejnym etapem będzie wyznaczenie strefy czerwonej przez Komisję Europejską. Jest obawa, że po wykryciu przypadków zachorowań w sąsiednich powiatach cały nasz powiat znajdzie się w czerwonej strefie, co wiąże się z dużo niższymi stawkami za żywiec przy i tak już niskich cenach i braku opłacalności. W mojej ocenie może to doprowadzić do likwidacji stad trzody chlewnej w wielu rodzinnych gospodarstwach, w których produkuje się surowiec bardzo dobrej jakości – dodał Bartłomiej Lewalski.

Marcin Konicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a